X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
Bohaterem tego artykuły będzie cajon, instrument ostatnimi laty coraz bardziej popularny i dość często spotykany w różnorakich projektach i stylach muzycznych.
Artykuł ten w założeniu ma być pierwszym z cyklu „Jak omikrofonować i nagłośnić…”, choć w zasadzie pierwsze kroki w tej materii uczynione zostały dzięki trzyczęściowemu artykułowi o nagłaśnianiu/nagrywaniu sekcji smyczkowej (gdzie omówiliśmy sposoby nagłaśniania całej sekcji, jak i jej poszczególnych elementów składowych, czyli skrzypiec, altówki, wiolonczeli i kontrabasu). A więc do dzieła.
Na początek klika zdań o instrumencie – co to jest i skąd pochodzi
Historia cajona zaczęła się kilka wieków temu, kiedy afrykańscy niewolnicy zostali przywiezieni do hiszpańskiej kolonii w Peru. Niewolnicy ci, mający zakaz używania ich tradycyjnych instrumentów, zmuszeni byli grać „na czym popadnie”, a więc wykorzystując jako instrumenty stół, łyżki, krzesła i inne przedmioty domowe. Cajon jest współczesnym potomkiem instrumentu wykonanego z prostego drewnianego pudła.
Cajon ma kształt prostopadłościenny, z zaokrąglonymi kantami, o wysokości mniej więcej 45 cm i głębokości około 25 cm. Obudowa instrumentu wykonana jest z drewna liściastego, z cieńszą przykręconą płytą przednią ze sklejki. W tylnej lub bocznej ściance wykonany jest otwór w tym samym rozmiarze, co otwór w średniej wielkości stopie (bębnie wielkim) zestawu perkusyjnego. Muzyk siedzi na instrumencie i – w standardowym przypadku – uderza w niego dłońmi.
Choć Cajon pochodzi z Peru, został przyjęty jako bęben w Hiszpanii, w muzyce flamenco. Hiszpańskie cajony różną się nieznacznie od klasycznych dodaniem napiętych na przedniej płycie, wewnątrz instrumentu, strun gitarowych. Brzmienie takiego cajonu zbliżone jest do brzmienia werbla, co pozwala na uzyskanie dodatkowych interesujących efektów dźwiękowych. Często zamiast strun gitarowych stosuje się struny od werbla, co jeszcze bardziej upodobania te dwa instrumenty brzmieniowo do siebie.
Z kolei firma Yamaha zaprezentowała cajon ze strunami o regulowanym napięciu, co pozwala uzyskać brzmienie od zwykłego peruwiańskiego cajona, do „werblowobrziącego” cajona flamenco.
W zależności od sposobu gry cajon może wytwarzać wiele różnych dźwięków. Uderzając w środek płyty czołowej uzyskujemy długi, głęboki „sound”. Postawienie przez muzyka stopy na uderzanej powierzchni pozwala uzyskać wyższe brzmienie, a przesuwanie jej po płycie daje efekt „mówiącego bębna”, tj. brzmienia o zmiennej wysokości. Z kolei uderzanie w skrajną część sklejkowej płyty wytwarza krótki, jasny „slap”, podobny do brzmienia conga. Możliwe do uzyskania są też inne dźwięki, np. naśladujące klaskanie uderzanie w drewnianą obudowę, czyli boczną płytę instrumentu. Ponadto – z uwagi na to, że przednia płyta jest skręcona z korpusem śrubami – ich poluzowanie może nieco zwiększyć grzechotanie w bębnie. Umiejętny muzyk, korzystając z tych możliwości, potrafi wydobyć z cajona całe spektrum różnorakich, często zaskakujących brzmień.
Cajon, jak większość instrumentów perkusyjnych, można omikrofonować na kilka sposobów.
Umieszczenie mikrofonu na krótkim statywie w okolicy otworu sprzyja uzyskaniu głębokiego, basowego brzmienia. Jeśli jest to możliwe, dobrze jest wykorzystać do tego celu mikrofon pojemnościowy, który zapewni szybką odpowiedź na transjenty i jednocześnie dobrą odpowiedź w zakresie niskich częstotliwości. Całkiem dobrze sprawdzą się tutaj mikrofony paluszkowe, jak AKG C451 czy Neumann KM184.
Możliwe, a czasami wręcz wskazane, jest zbieranie cajonu mikrofonem umieszczonym z przodu – dobre efekty przynosi stosowanie obu pozycji jednocześnie, co pozwala uzyskać zbalansowane brzmienie instrumentu poprzez odpowiednie proporcje sygnału mikrofonu przedniego i przy otworze.
Mikrofon „frontowy” pozwala uchwycić niuanse brzmieniowe, szczególnie gdy stosowane są inne techniki niż uderzanie dłonią, np. używanie do tego celu szczotek perkusyjnych. Wadą nagłaśniania cajonu tylko mikrofonem z przodu jest to, że poświęcamy dobre odtwarzanie dołu pasma instrumentu na rzecz wyraźnego zbierania „klapsów” dłoni o płytę przednią (lub obudowę). W sytuacji omikrofonowania instrumentu z przodu, tak jak w przypadku mikrofonu przy otworze, najlepiej sprawdzi się mikrofon pojemnościowy.
Jeśli cajon jest częścią rozbudowanego instrumentarium, zwłaszcza gdy na scenie jest dość głośno, lepszym od „pojemnika” wyborem może okazać się mikrofon dynamiczny. Standardowe mikrofony perkusyjne są tutaj jak najbardziej wskazane, przy czym kiedy bardziej zależy nam na mocnym dole niż szczegółach brzmieniowych, możemy zastosować mikrofon do stopy, jak Audix D6, Shure SM52 czy Sennheiser e602. Dobrze też sprawdzają się klasyczne „dynamiki”, jak Senheiser MD421 czy Shure SM57. Ponieważ w takiej sytuacji najczęściej będziemy nagłaśniać cajon jednym mikrofonem, umieszczonym przy otworze, całkiem nieźle wypadają też mikrofony o jaśniejszym brzmieniu, jak Audix i5 czy Shure SM58, pozwalające uzyskać dobry balans między lekko stłumionym slapem a całkiem przyzwoitym dołem.
Niezły efekt można uzyskać nagłaśniając cajon mikrofonem Shure SM91. Ten pojemnościowy przetwornik, w formie płaskiej piramidki, zaprojektowany jest do użytku wewnątrz bębna basowego (stopy). SM91 jest często używany w nagłośnieniach ze względu na dobre zbieranie kliku bijaka stopy. W przypadku cajona wystarczy umieścić go we wnętrzu instrumentu, w efekcie czego uzyskamy dobry balans pomiędzy slapem a dołem brzmienia, choć bez korekcji się raczej nie obejdzie. Wadą SM91 jest to, iż w przypadku bardzo dynamicznej gry muzyka mikrofon może się po prostu przewrócić. Rozwiązaniem tego problemu jest montaż mikrofonu na małym kwadratowym kawałku kartonu.
Piotr Sadłoń