X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
W tym numerze prezentujemy dość szeroki opis procesu realizacji jednego z największych projektów sal koncertowych, a konkretnie całego budynku, o niespotykanej dotąd w Polsce staranności zaprojektowania akustyki i ochrony przeciwdźwiękowej.
Nie wdając się w szczegóły, które znajdziecie w odpowiednim artykule, Wielka Sala Koncertowa tego obiektu ma być w założeniu czymś pośrednim między „shoeboxem” a „vineyardem”.
Żeby jednak móc rozmawiać o zaletach czy wadach takiego rozwiązania, trzeba przede wszystkim najpierw rozszyfrować te dwa pojęcia, następnie omówić wady i zalety każdego z rozwiązań, a dopiero na końcu rozważyć ewentualne za i przeciw połączenia tych konstrukcji, realizowanego właśnie w Katowicach, w postaci siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Koncepcja tradycyjnej sali koncertowej typu „shoebox” (pudełko na buty) swoimi korzeniami sięga wieku XVIII i XIX, a jej pierwowzorem były dworskie sale balowe, w których odbywały się – jak sama nazwa wskazuje – bale, na których do tańca przygrywała na żywo orkiestra (czemu trudno się dziwić, bo ani gramofonu, ani magnetofonu, ani tym bardziej CD jeszcze nie wynaleziono). Te dworskie bale z „żywą” orkiestrą były protoplastą późniejszych koncertów symfonicznych, które odbywały się – podobnie jak w salach balowych – w obiektach, które później zaczęto określać mianem „ shoebox”.
Klasyczny „prototyp” sali typu „shoebox” jest obiektem wysokim, stosunkowo wąskim i długim, z bocznymi ścianami ustawionymi równolegle względem siebie, w którym znakomita większość publiczności usadowiona jest na wprost przed sceną, czy innym miejscem, na którym występują muzycy. Aby to uzyskać scena znajduje się na jednym końcu takiej sali, a widownia zajmuje resztę przestrzeni.
Podłoga głównej widowni jest płaska lub wznosząca się pod niewielkim kątem (idąc od sceny ku jej końcowi). Pojawiły się też z czasem balkony – tylne i boczne – i dodatkowe kondygnacje widowni, w celu zwiększania pojemności sali, ale i również przybliżenia słuchaczy ku występującym muzykom.
Jeśli chodzi o pozytywy takiego rozwiązania – patrząc z punku widzenia akustyki obiektu – to spośród nich wymienić można stosunkowo wyrównany rozkład dźwięku w każdym miejscu widowni, mieszanie się dźwięków pochodzących od różnych sekcji orkiestry w jedną całość, i tak odbierane brzmienie orkiestry przez większość widzów, oraz poczucie zanurzenia w pogłosowej energii, w każdym miejscu sali. Do negatywów „shoeboxów” zaliczyć można dużą odległość dalszych rzędów i tylnych balkonów od sceny, mniejszą niż optymalna widoczność sceny (niektóre boczne balkony w cenionej wiedeńskiej Musikvereinssaal nie mają w ogóle widoku na scenę) oraz mniejszą niż optymalna przejrzystość (czytelność) brzmienia, szczególnie odczuwalną w przypadku niektórych misternych utworów współczesnych.
„Vineyard” (winnica) jest w dużej mierze rozwijaną w XX wieku „wersją rozwojową” koncepcji areny, gdzie widownia otacza wykonawców na scenie. Rezultatem tego jest usytuowanie widzów bliżej wykonawców, w mniej hierarchicznej aranżacji, jaką charakteryzuje się „shoebox”. Tego typu sala jest szeroka, z widownią zaaranżowaną w formie tarasów schodzących w dół wokół orkiestry (jak w winnicy), w której powierzchnie ścian dostarczają krytycznych dla uzyskania odpowiedniej głośności i czytelności wczesnych odbić (early reflection) energii akustycznej.
Widownia w salach typu „vineyard” jest usytuowana pod znacznie większym kątem w stosunku do sceny, niż to ma miejsce w salach typu „shoebox”, co ma niebagatelne znacznie, zarówno wizualne, jak i audialne. Jest tu też sporo miejsca przeznaczonego dla publiczności, znajdującego się dokładnie za orkiestrą, czego próżno szukać w klasycznych „shoeboxach”.
Generalnie sale typu „vineyard” są postrzegane jako najlepiej zapewniające pewien intymny związek fizyczny pomiędzy publicznością a wykonawcą i towarzyszące temu wrażenie odsłuchowe. Przejrzystość (czytelność) jest duża, co jest pozytywnym zjawiskiem w przypadku wykonywania współczesnych dzieł, wykorzystujących rozbudowane i mocne sekcje perkusyjne, ale może pogarszać mieszanie się brzmień poszczególnych sekcji, istotne w przypadku utworów muzycznych wcześniejszych stuleci (szczególnie w muzyce barokowej, polifonicznej). Na domiar złego wrażenia słuchowe mogą różnić się w zależności od miejsca zajmowanego na widowni – w szczególności w miejscach za orkiestrą, kiedy gra ona z solistą – zaś wrażenie pogłosu może być zauważalne dopiero w momencie raptownego zakończenia granego akordu (urwania).
Wspólną cechą konstrukcyjną sal typu „shoebox” jest strefa w górnej połowie sali, zwana „hard top”. Równoległe ustawienie ścian tej strefy i ich minimalne pochłanianie akustyczne prowadzą do wydłużonego miejscowo czasu pogłosu. Poza tym gdy ten rezonansowy rezerwuar energii akustycznej zostanie pobudzony przechodzącymi przezeń falami akustycznymi, zanikanie tej energii i jej propagacja w dół, w kierunku foteli widowni, może zająć sporo czasu. Efektem tego jest słyszalny, „otaczający” widza pogłos, który również służy do wyrównywania zróżnicowania przestrzennego brzmienia w całym pomieszczeniu i sprzyja wspomnianemu wcześniej mieszaniu się brzmień poszczególnych sekcji orkiestry. Dodatkowo, z uwagi na to, że dystans dźwięku propagowanego bezpośredniego od orkiestry w kierunku widzów jest generalnie dość spory, a dolne ściany widowni nie są ukształtowane tak, aby kierować wczesne odbicia w preferencyjny sposób, energia wczesnych odbić docierających do miejsc na widowni może być w salach typu „schoebox” nieco słabsza, niż odnotowywana w salach typu „vineyard”.
Konflikt energii „wczesnej” i „późnej” i związane z nim maskowanie słuchowe (w dużym skrócie polegające na tym, że pierwszy docierający do uszu dźwięk „przytłumia” nasz słuch na pewien określony czas, przez co staje się on mniej wrażliwy i mniej czuły – im ten dźwięk głośniejszy, tym efekt maskowania bardziej odczuwalny), odnotowywany w wielu salach typu „winnica”, może sprowadzać się do jednej podstawowej filozofii projektowania akustycznego: energia „wczesna” (wczesnych dobić) jest dobra (prawda) i im jej więcej, tym lepiej (nie do końca prawda, jak się okazuje). Sale typu „vineyard” są obecnie projektowane w ten sposób, aby ich ściany i sufit były dokładnie zorientowane na kierowanie silnych odbić pierwszego rzędu w kierunku różnych obszarów widowni. Ta technika projektowa skupia „sedno” energii wczesnych odbić na miejscach na widowni, zwiększając głośność i przejrzystość dźwięku w tych miejscach. Im większa ta energia, tym słabsza – i w konsekwencji tego mniej słyszalna – energia późnych odbić. Dlatego też zachwiana zostaje równowaga, jeśli chodzi o rozłożenie energii w czasie (jest głośniej i wyraźniej, ale nie słychać pogłosu sali). Ponadto instrumenty muzyczne z reguły są kierunkowymi źródłami dźwięku i jeśli dodatkowe powierzchnie odbijające nie są ustawione w odpowiedni sposób, mogą być postrzegane (słyszalne) różnice w głośności i barwie tonalnej poszczególnych sekcji orkiestry.
Jednym z możliwych sposobów na połączenie najlepszych atrybutów fizycznych i akustycznych obu typów pomieszczeń jest przekierowanie części energii wczesnych odbić, charakterystycznych dla pomieszczeń typu „vineyard”, w górę, z dala od miejsc na widowni zajmowanych przez widzów, w kierunku strefy „hard cap”, podobnej do tej, jaką charakteryzują się sale typu „shoebox”. Ta przekierowana energia może wtedy stać się częścią pola pogłosowego, pochodzącego z energii późnych odbić. Usunięcie w ten sposób nawet małej części energii wczesnych odbić może poprawić równowagę rozłożenia energii odbić w czasie i sprawić, że energia późnych odbić stanie się bardziej słyszalna, dając w efekcie miły dla ucha efekt delikatnego, naturalnego pogłosu sali.
Jak widać, mieszanie dwóch typów sal – „shoebox” i „vineyard” – może być bardzo korzystne nie tylko z punktu widzenia architektury czy poprawy widoczności artystów na scenie, ale również z punktu widzenia akustyki, gdzie za jednym zamachem pozbywamy się wad obu rozwiązań, a bierzemy to, co w nich najlepsze. Czas pokaże, czy udało się to osiągnąć w naszym polskim „miksie shoeboxa i vineyarda”, tj. w budowanej siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, która ma być właśnie połączeniem tych dwóch koncepcji sal koncertowych.
Piotr Sadłoń