X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
Werbel to jeden z najistotniejszych elementów wchodzących w skład perkusji, bo też obok stopy i ewentualnie hi-hatu jest najczęściej wykorzystywany. Jest również jednym z najważniejszych składników miksu, razem ze stopą nadając rytm, tempo i „puls” utworów.
Z drugiej strony werbel nie należy do łatwych „przeciwników” – lubi się „ciągnąć”, gra zarówno górą, jak i dołem, czyli do jego pełnego nagłośnienia nie wystarczy jeden mikrofon, ponadto ma potężną dynamikę, od cichutkiego szumu miotełek po „wysokodecybelowe” i szerokopasmowe uderzenie pałką w naciąg i ramkę, czyli rimshot. Jak sobie radzić z werblem, czyli jak go poprawnie nagłośnić, nie trwoniąc na to połowy czasu przeznaczonej na soundcheck (i większości nerwów)? Zacząć trzeba od
Jeśli brzmienie werbla jest kiepskie, to prawdopodobnie cała perkusja nie będzie brzmieć dobrze. Chociaż drastyczna korekcja może czasami skompensować te niedoskonałości brzmieniowe i pomóc poprawić kiepskie brzmienie perkusji, nie ma na to prostej, jednoznacznej recepty. Na ten temat można napisać niejedną grubą książkę, szczególnie jeśli chodzi o werbel, jednak kilka najistotniejszych, a przede wszystkim przydatnych, reguł przedstawionych jest poniżej.
Górny naciąg werbla (uderzany) ma przeważnie chropowatą powierzchnię, aby uwydatnić szum miotełek (w przypadku stosowania tej techniki), podczas gdy naciąg dolny (rezonujący) jest cieńszy i nie pokryty żadnym materiałem chropowatym. Zanim zabierzemy się do omikrofonowania perkusji warto dowiedzieć się, kiedy ostatnio naciągi były zmieniane i strojone. Z kiepsko brzmiącej perkusji można za pomocą klucza do naciągów w ciągu kilku minut uzyskać całkiem niezły instrument, jednak ta uciążliwa i nieco irytująca dla osób postronnych praca powinna być wykonana wcześniej, zanim te osoby pojawią się w pomieszczeniu (studiu, na scenie, na sali).
Obydwa naciągi powinny być odpuszczone (rozluźnione), a następnie naciągnięte tylko tyle, aby pozbyć się fałd. Stukając lekko w membranę w okolicach śrub naciągających należy tak wyrównać napięcie membrany, aby jej brzmienie w każdym z tych punktów było takie samo. Wiele metod strojenia werbla preferuje takie naciągniecie dolnej membrany, aby jej brzmienie było o kilka tonów wyższe od górnej. Bardziej zluzowany dolny naciąg wytwarza grubsze i „tłuściejsze” brzmienie, podczas gdy mocniej naprężony produkuje bardziej suche, z mocniejszym atakiem („trzaskające”). Zasadniczy ton każdej membrany wpływa na drugą, tak więc niewielkie różnice mają w rezultacie ogromny wpływ na finalne brzmienie werbla – od bardziej wytłumionego po szerokie, otwarte.
Stara metoda naciągania naprzeciwległych śrub pozwala utrzymać równomierne i wycentrowane naciągnięcie membrany. Najlepszym narzędziem perkusisty jest klucz do śrub (od naciągów), ale drugą najlepszą metodą jest posiadanie drugiego takiego klucza. Nie tylko przyspiesza on proces strojenia perkusji, ale też pozwala na bardziej równomierne naciąganie membran, co czyni strojenie łatwiejszym.
Pierwszy problem to jaki wybrać mikrofon. Tutaj w zasadzie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo też takiej być nie może, skoro na rynku jest cała masa mikrofonów do tego przeznaczonych, albo chociaż „nadających się”. Ilu realizatorów, tyle opinii i „złotych środków”, które tak naprawdę nie istnieją. Jeśli jesteś początkującym realizatorem, warto zacząć od sprawdzonych „w bojach” rozwiązań, tj. zastosować powszechnie używane mikrofony, jak np. Shure SM57,
Audix i5,
Audio-Technica ATM250
lub zapinane na obręcz Sennheiser e604/e904 lub Shure Beta 98 (ten ostatni akurat, w przeciwieństwie do wymienionych przed nim, jest przetwornikiem pojemnościowym).
Gdy już nabędziemy trochę doświadczenia, można – w miarę możliwości i dostępu do mniej popularnych mikrofonów – spróbować poeksperymentować z innymi rozwiązaniami. Oczywiście czasem, gdy nie jesteśmy znanym realizatorem albo realizatorem znanego zespołu, może zdarzyć się i tak, że wielkiego wyboru mieć nie będziemy. Wtedy metodą eliminacji trzeba wybrać „najmniejsze zło”, czyli jakiś dobry mikrofon instrumentalny (unikać wokalowych).
Drugi problem, to kąt, pod jakim ustawiamy mikrofony (względem naciągu) oraz odległość – są one bowiem powodem dużych różnic w brzmieniu. Zbyt blisko – werbel zabrzmi bardziej jak tom, czyli bardziej podkreślony zostanie jego ton podstawowy. Zbyt daleko – separacja akustyczna pomiędzy innymi bębnami i talerzami zostanie zachwiana i w kanale werbla pojawią nam się tomy, hi-hat i talerze, a co gorsza zostaną też wysłane do podpiętego do tego kanału procesora efektów. Stara zasada zaleca zachowanie odległości dwóch palców pomiędzy mikrofonem a membraną. Odpowiedni kąt ustawienia pozwala mikrofonowi wyłapać szum strun znajdujących się pod dolnym naciągiem, jeśli mikrofon wystawać będzie nieco poza obręcz. Weterani zapewniają, że jeśli odpowiednio ustawisz mikrofon do właściwie nastrojonego werbla, zastosowanie drugiego mikrofonu do wyłapania brzmienia strun pod werblem nie będzie konieczne.
Tradycyjnie na mikrofon „podwerblowy” wybiera się przetwornik pojemnościowy lub jasnobrzmiący mikrofon dynamiczny, w celu lepszego wyłapania uderzenia i wybrzmiewania strun, chociaż równie często stosuje się ten sam typ mikrofonu, który nagłaśnia górę werbla. Odwrócenie fazy w kanale mikrofonu dolnego sprawia, że oba przetworniki pracują w tej samej fazie, ponieważ „słyszą” werbel z przeciwnych kierunków.
Innym, alternatywnym sposobem nagłaśniania werbla jest tzw. „side-stick”, powszechnie stosowany w muzyce jazzowej, latino oraz balladach, gdzie perkusista opiera pałkę na membranie i uderza w obręcz po prawej stronie. Brzmienie jest na tyle inne, że drugie wejście w mikserze jest często niezbędne w celu uzyskania właściwej korekcji i odpowiednio brzmiącego pogłosu. Pozycja takiego alternatywnego mikrofonu jest „na godzinę 1”, w przeciwieństwie do tradycyjnej „na godzinę 10”, i jest podyktowana koniecznością zbierania dźwięku możliwie najbliżej miejsca, gdzie pałka uderza w obręcz (no, chyba że perkusista jest leworęczny). Nie ma potrzeby umieszczania mikrofonu nad membraną, równie zadowalające efekty uzyskamy umieszczając mikrofon z boku korpusu werbla. W tego typu aplikacjach często stosuje się mikrofony miniaturowe lub typu lavalier, tak więc nie interferują one z pozostałymi elementami perkusji, muszą być jednak odpowiednio trwale zamocowane do korpusu werbla, aby nie odpaść.
Szczotki wymagają stosowania innego mikrofonu. Najodpowiedniejszy będzie tu mikrofon pojemnościowy, który wychwyci wszystkie niuanse brzmieniowe, bez potrzeby dodawania drastycznej korekcji w kanale.
Stosowanie alternatywnych mikrofonów i kanałów pozwala na wykorzystanie różnych ustawień korekcji, dynamiki i efektów, które można używać zamiennie poprzez prostą zamianę kanałów. Jest całe mnóstwo schematów zastosowania różnorakich mikrofonów werblowych, dających różnorakie efekty, zależne od instrumentu i rodzaju muzyki, nie ma też jednego przypisanego, najodpowiedniejszego efektu (ustawienia dynamiki) do danego mikrofonu. Przykładem są tu realizatorzy, którzy wykorzystując kabel Y rozdzielają sygnał z jednego mikrofonu na dwa kanały, w których dokonują różnych ustawień barwy, dynamiki i efektów. W niewielkich pomieszczeniach, gdzie perkusja – a w szczególności werbel – wydają się być zbyt głośne, najlepszym zastosowaniem mikrofonu werblowego jest jego użycie do sterowania procesorem efektów, wykorzystując do tego tylko wyjście AUX danego kanału, pozostawiając zbieranie samego werbla innym mikrofonom.
Jeśli spełniliśmy zalecenie pierwsze, czyli dobrze wystroiliśmy werbel (lub zrobił to świadomy perkusista), najlepiej zacząć od… nie ruszania korektora – jeśli najpierw go wyzerowaliśmy, tzn. ustawiliśmy wszystkie filtry na zero. Jeśli chcemy uwypuklić rimshot, to warto o jakieś 3 dB podbić 500 Hz. Szum sprężyn to okolice 3,5 kHz, a dodając ok. 3 dB do 9 kHz poprawiamy atak.
Proszę nie traktować tego jak recepty na wszelkie dolegliwości związane z werblem, bo każdy werbel brzmi inaczej, do tego każdy perkusista też gra inaczej, a poza tym mikrofony też mają swoje niuanse brzmieniowe. Przedstawione tricki to tylko punkt zaczepienia dla tych, którzy z werblem nie mieli jeszcze za często do czynienia, żeby nie błądzić po omacku. Najlepiej mieć do tego korektor parametryczny i zacząć od podanych wartości, ale nie „zakotwiczyć” się do nich, tylko spróbować pokręcić trochę w lewo, trochę w prawo. I przede wszystkim słuchać.
To już trochę wyższa szkoła jazdy – jeśli nie wiemy jak się zabrać za zainsertowanie kompresora, a konkretnie odpowiednie jego ustawienie, lepiej tego nie robić. Można ewentualnie pokusić się o zbramkowanie werbla, stosując raczej dłuższy czas Release, ze względu na specyfikę brzmienia werbla (sprężyny) – dlatego na początek ustawmy Release na 40-60 ms i...słuchajmy. Pamiętajmy jednak, że w przypadku gdy perkusista w utworach używa miotełek, bramkę lepiej „zbypass-ować”. Jeśli nie bardzo idzie nam ogarnianie tego, bramkę na werblu możemy z czystym sercem sobie podarować. Już lepiej – jeśli nie mamy ich za dużo – przeznaczyć je na kotły albo stopę.
Natomiast co do efektów „upiększających”, tj. dodawanie pogłosu itp., nawet nie próbuję czegokolwiek sugerować. Tutaj wszystko z kolei zależy od rodzaju muzyki, stylu gry perkusisty, liczebności zespołu itd., itd. Próbujcie, próbujcie, i pamiętajcie o jednym – lepiej mniej niż więcej!
Armand Szary
Armand Szary współpracuje na co dzień z jednym z młodych zespołów jako realizator dźwięku.