X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
W ostatnim czasie dwie firmy z podwarszawskich Łomianek, a właściwie Dąbrowy Leśnej - ESS Audio oraz Polsound - zafundowały nam bardzo interesujące imprezy. ESS Audio zaprosiła nas na szkolenie z zakresu obsługi konsolet cyfrowych Soundcrafta, zaś Polsound przedstawił nowe zestawy głośnikowe spod szyldu Meyer Sound, JM-1P.
Pierwsza z rzeczonych imprez miała cykl dwudniowy i odbyła się 19 i 20 października, w siedzibie obu firm przy ulicy Granicznej 17. Zamysłem przedsięwzięcia było to, aby ci, którzy dotychczas nie mieli kontaktu z mikserami Vi czy Si mogli wszystkiego dotknąć, pokręcić i zasięgnąć wiedzy od przedstawiciela firmy - którym był Wojtek Kopytek - oraz użytkowników mających doświadczenie w pracy z tymi stołami. W pierwszym dniu impreza zgromadziła, na oko licząc, około pięćdziesięciu osób z całego kraju, w tym jedną panią. Uczestnicy mieli do dyspozycji konsolety Vi6, Vi4 oraz Si3.
Każdy mógł przekonać się, co każda z nich oferuje, czym się różni od pozostałych i czy do niego "przemawia". Przy poszczególnych stołach rodziły się żywe dyskusje, zaś Wojtek starał się rozstrzygać szczególnie wątpliwe kwestie. Mieliśmy więc coś w rodzaju imprezy promującej raczej linię produktów, aniżeli ściśle określony, pojedynczy. Należy powiedzieć, że pomysł jest wyjątkowo trafiony, a inicjatywa bardzo pożyteczna. Podczas imprezy można było też obejrzeć nowe słuchawki oraz mikrofony bezprzewodowe AKG, zaś z jednego z nich korzystał Wojtek.
Zupełnie inny profil i skalę miał pokaz zorganizowany przez Polsound. Jak już wspomniałem, była to prezentacja najnowszego produktu Meyer Sound. Prowadził ją Scott Gledhill, menedżer międzynarodowej sprzedaży Meyer Sound, ze wsparciem ze strony Pawła Danikiewicza, jako tłumacza. Obecny był także Luke Jenks, spec od strojenia systemów Meyera, z którym mieliśmy okazję spotkać się podczas marcowych warsztatów Meyer Sound we Wrocławiu, ale przede wszystkim - w kontekście całego wydarzenia - pomysłodawca i kierownik projektu JM-1P. To w jego głowie zrodziła się cała idea i to on był odpowiedzialny za jej realizację.
JM-1P to stosunkowo nieduży zestaw głoś nikowy, złożony z 15-calowego woofera o dużym wychyle membrany oraz ciśnieniowego przetwornika wysokotonowego, zamontowanego w specjalnie opracowanej tubie, która sprawia, że sygnał z drivera zachowuje się tak, jak gdybyśmy mieli do czynienia z głośnikiem wstęgowym. Zaowocowało to bardzo dobrą kierunkowością zestawów. Pojedyncza sztuka zapewnia pokrycie dokładnie 20 stopni w poziomie. Kąt dyspersji pionowej wynosi natomiast 60 stopni.
Obudowy JM-1P mają przekrój klinowy, z kątem rozwarcia równym owym 20 stopniom. Oznacza to, że łącząc kilka sztuk, na przykład trzy, uzyskamy pokrycie równe 60 stopniom, i to - co najistotniejsze - bez najmniejszego śladu interferencji pomiędzy zestawami. Trzeba wszak pamiętać, że w przypadku klastra następuje pewne sumowanie sygnałów w zakresie niskiego środka, proporcjonalne do liczby zestawów w klastrze, co wymaga zastosowania odpowiedniej korekcji w procesorze głośnikowym. Nie jest to jednak zadanie specjalnie trudne, albowiem procesor Meyer Sound Galileo potrafi załatwić tę sprawę samodzielnie.
Zestawy wyposażone są w odpowiednie elementy, pozwalające na łączenie ich w klastry, zaś producent oferuje wszystko, co potrzeba do podwieszania całości. Warto także wspomnieć o tym, że JM-1P charakteryzują się wysoką skutecznością. Maksymalny poziom SPL, mierzony z odległości 1 metra, sięga 138 dB. Głośniki napędzane są przez wbudowane wzmacniacze klasy AB/H, o łącznej mocy 1.225 watów RMS i dwukrotnie wyższej mocy szczytowej. Oczywiście, tak jak w przypadku innych produktów Meyera wszystkie elementy o krytycznym znaczeniu dla brzmienia i powtarzalności - czyli praktycznie wszystko oprócz obudów - wytwarzane jest w rodzimej fabryce.
Całość pracuje jako punktowe źródło dźwięku, a zatem być może jesteśmy świadkami sytuacji, gdy po latach rozwijania systemów liniowych firma Meyer Sound powraca do tej idei. Nie oznacza to bynajmniej, że moduły pokroju JM-1P wyeliminują systemy liniowe, i wcale nie z tą myślą je projektowano. Mogą natomiast stanowić świetne ich uzupełnienie, jako center i sidefille. Jeśli zaś rozważać samodzielne użycie JM-1P, to powinny one doskonale sprawdzić się w teatrach, będąc uśrednioną alternatywą dla innych, dotychczas stosowanych tam konstrukcji Meyera. Znajdą swoje miejsce także w klubach, choć tutaj - mimo że użyteczny zakres przetwarzanych częstotliwości schodzi do 53 Hz - wymagać będą wsparcia ze strony subwooferów. Jednak i to nie wyczerpuje spektrum możliwych zastosowań.