Soundcraft Si Performer 2 - Kompaktowa konsoleta cyfrowa audio z funkcją sterowania oświetleniem

2013-01-03

Jeszcze kilkanaście, może kilkadziesiąt, lat temu stawiano na specjalizację. Mam tu na myśli to, że telefon służył do dzwonienia (tzn. konwersacji na odległość), budzik do budzenia, a samochód do przemieszczania się z punktu A do B.

Technologia cyfrowa wywróciła ten specjalistyczny świat do góry nogami i obecnie budzik nie tylko pokazuje godzinę i dzwoni, gdy trzeba, ale również może mieć wbudowane radio, stację pogodową i Bóg wie, co jeszcze. Jeszcze „gorzej” jest z obecnymi telefonami komórkowymi, które już dawno przestały być urządzeniami tylko do „konwersowania na odległość”, a współczesne samochody są tak naszpikowane elektroniką, że piloci myśliwców sprzed 30-40 lat mogli tylko pomarzyć o takim wyposażeniu (przynajmniej w Polsce i tzw. demoludach).

Ta zmiana nie ominęła też branży dźwiękowej, a dążenie do uniwersalności jest szczególnie widoczne w grupie konsolet. Zanim pojawiły się „cyfraki”, za pomocą konsolety można było zmiksować dźwięk, wcześniej poddany obróbce w korektorze (i tylko duże stoły mogły „pochwalić” się czteropasmowymi EQ) i… w zasadzie tyle. Obecnie nawet niewielkie, kompaktowe stoły cyfrowe mają „na pokładzie” czteropasmowe korektory z filtrami o regulowanej dobroci, pracującymi w pełnym paśmie akustycznym, bramki, kompresory, opóźnienie sygnału – w każdym kanale – plus spory zestaw korektorów graficznych na wyjściach i co najmniej 2 procesory efektowe. Tego jednak było za mało dla firmy, która na konsoletach „zjadła zęby”, tj. dla Soundcrafta. Inżynierowie z tejże firmy pokusili się na wręcz świętokradczy krok, tj. połączyli dwa totalnie różne światy – światła i dźwięku – w jednym urządzeniu. To prawie tak, jakby zmieszać wodę z ogniem!

Stare powiedzenie mówi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest… do niczego. Czy ta maksyma sprawdza się w przypadku nowej konsolety Soundcrafta? Czy faktycznie da się połączyć wodę z ogniem? Sprawdźmy!

SI PERFORMER


Seria Si Performer jest niejako rozwojową wersją dobrze już zadomowionych mikserów Si Compact, która – oprócz pewnych możliwości sterowania oświetleniem – ma jeszcze kilka ciekawych i przydatnych funkcji, których w Compactach brakuje. Póki co w jej skład wchodzą dwa modele – 24-kanałowy Si Performer 2 i 32-kanałowy Si Performer 3 (a więc nie ma odpowiednika 16-kanałowego Si Compact 16). I z tego, co wiem tak już zostanie, tzn. więcej ich nie będzie (aczkolwiek, jak uczy życie, nigdy nie mów nigdy).


Oba Performery, oprócz różnej liczby tłumików i wbudowanych wejść analogowych, w zasadzie niczym się nie różnią (no, ceną jeszcze też!). Oba mogą obsłużyć w sumie 80 kanałów wejściowych (64 mono + 8 stereo), przy czym Si Performer 2 dysponuje 24 wejściami mono XLR, zaś Si Performer 3 – 32. Oprócz tego oba modele mają 8 wejść liniowych oraz parę cyfrowych wejść/wyjść w formacie AES/EBU. Konsolety obsługują 35 szyn wyjściowych, przy czym niezależnych miksów możemy wykonać 25. Ta rozbieżność wynika z tego, że z czteastu dostępnych szyn MIX sześć można skonfigurować jako stereo. Podobnie rzecz ma się z czterema wyjściami matrycowymi, które też mogą być stereofoniczne (stąd w materiałach reklamowych nieco mylnie podawane jest, że Si Performer dysponuje 8 matriksami).

EQ


Każdy kanał dysponuje czteropasmowym korektorem, przy czym w przeciwieństwie do „pierwowzorów”, tj. mikserów z serii Si Compact, wszystkie cztery filtry mają charakterystykę dzwonową o regulowanej dobroci, aczkolwiek filtry skrajne można przełączyć w tryb pracy półkowej. Dokonujemy tego kręcąc enkoderem dobroci „ile się da” w lewo (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara). Ruch odwrotny umożliwia uzyskanie najwęższej charakterystyki, tj. Q = 6. Co ciekawe, o ile wszystkie filtry mogą operować w pełnym zakresie częstotliwości akustycznych, tj. od 22 Hz do 20 kHz, o tyle po przejściu skrajnych filtrów „w półki” pasmo ich pracy zostaje ograniczone: 800 Hz-20 kHz dla filtru góoprzepustowego i 20-500 Hz dla filtru dolnoprzepustowego. Tłumienie/ wzmocnienie wszystkich czterech wynosi +/-15 dB.

Możliwości wpływania na pasmo przenoszonego sygnału uzupełnia przestrajany w zakresie od 40 Hz do 1 kHz filtr HPF o stałym nachyleniu.

Wróćmy jeszcze na moment na hipotetyczną „górę” kanału.

W SEKCJI IN


oprócz ośmiosegmentowego mieika poziomu (wysterowania) sygnału możemy indywidualnie dla każdego kanału załączyć napięcie Phantom +48 V, odwrócić polaryzację sygnału, wyregulować czułość (dla wejść dysponujących preampami, które notabene są takie same, jak w konsolecie Vi1) lub trim sygnału i ustawić wspomniany chwilę wcześniej filtr HPF, który oczywiście ma również swój wyłącznik (albo włącznik, jak kto woli). Wśród tych „bloków” jest też fizycznie umieszczony blok opóźnienia sygnału danego kanału, którego – żeby było „weselej” – regulator umieszczony jest w sekcji OUT. Sygnał możemy opóźnić już od 1 sampla(!) aż do 500 ms.

DYNAMIKA


Pomiędzy wspomnianą sekcją wejściową a korekcją mamy jeszcze dwa procesory dynamiki, którym „na sztywno” przypisano funkcje bramki i kompresora, i w takiej faktycznie kolejności (co jest logiczne) są one umiejscowione w ścieżce sygnału. Trzeba jeszcze dodać, że zarówno jeśli chodzi o regulację dynamiki sygnału, jak i korekcję barwy wszystkie regulatory mamy dostępne w tym samym momencie, bez przełączania enkoderów czy przechodzenia na inne warstwy. Dotyczy to zresztą wszystkich regulatorów channel strip, od gaina poczynając, na panoramie kończąc. Dodatkowo gainy, regulację filtru HPF lub panoramy można przyporządkować – za pomocą przycisków wyboru – do enkoderów towarzyszących tłumikom (po jednym dla każdego suwaka). Dzięki temu mamy natychmiastowy dostęp do jednego z tych trzech wybranych parametrów, bez konieczności wciskania przycisku SEL i „przeskakiwania” do sekcji channel strip.


Wróćmy jednak do „dynamików”. Zarówno kompresor, jak i bramka są bardzo muzyczne i jeśli sami czegoś nie „spaprzemy” naszymi dziwnymi ustawieniami, to na pewno nie zmasakrują nam dźwięku. Bramka nie strzela nawet przy minimalnych ustawieniach i pozwala nie tylko na ustawienie progu i głębokości tłumienia, czasu ataku i zwolnienia, ale również obrobienie sygnału sterującego otwieraniem bramki, za pomocą dwóch przestrajanych filtrów: góo- i dolnoprzepustowego. Dodatkowo mamy 3 LEDy informujące o tym, czy bramka jest otwarta, zamknięta, czy w stanie „HOLD”, tj. za moment nam się zamknie.

Kompresor dysponuje standardowym zestawem pokręteł: ratio, threshold, attack i release oraz gain. Tym ostatnim możemy „podciągnąć” sygnał o tyle, o ile jest on tłumiony, w czym na pewno pomocny będzie wskaźnik redukcji sygnału, złożony z 5 diod świecących.

Oczywiście zarówno bramkę, jak i kompresor możemy wyłączyć dedykowanymi przyciskami, które są równocześnie podświetlane na kolor zielony, co informuje nas o aktywacji danej funkcji.

OUT


Ostatnia, brązowa sekcja channel strip pozwala na – o czym już wspomniałem – wprowadzenie opóźnienia do sygnału, ustawienie sygnału w panoramie (balansu w przypadku kanałów stereo) oraz przypisania sygnału do szyny wyjściowej stereo i/lub mono. Ponadto znajdujący się na górze mały podświetlony na czerwono napis ISO informuje, czy dany kanał został wyizolowany z automatyki.

Żeby zamknąć temat kanału wejściowego dodam, że oczywiście każdy z nich dysponuje dedykowanym tłumikiem – 100-milimetrowym, zmotoryzowanym, ale nie czułym na dotyk (co w niczym nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, gdyby taka funkcja została zaimplementowana, bez możliwości jej wyłączenia, niejeden realizator mógłby się z deka wkurzyć).

No, i… to tyle. Zaraz, zaraz! A gdzie wysyłki, gdzie przyporządkowanie do podgrup? Spokojnie, wszystko jest, choć nie w tak oczywisty sposób, jak przyzwyczajeni są do tego szczególnie użytkownicy konsolet analogowych.

MIX


Producentowi Si Performera przyświecała – tak mniemam – idea natychmiastowego, albo przynajmniej bardzo szybkiego, dostępu do wszystkich niezbędnych parametrów. Stąd kompletny channel strip ze wszystkimi niezbędnymi regulatorami. Gdyby jednak chcieć zachować tę ideę w ten sam sposób, trzeba by jeszcze gdzieś upchnąć co najmniej 14 potencjometrów (tyle szyn MIX mają Performery, a więc teoretycznie tyle wyjść AUX można z nich „wydusić’) plus tyle samo przycisków włączenia/wyłączenia wysyłki na daną szynę MIX plus ileśtam przycisków przyporządkowania do ewentualnych podgrup i czort wie, co tam jeszcze (potencjometry matriksów np.). No, zrobiłby się gęsto i na pewno mniej przejrzyście (i bez wątpienia drożej!). Jak więc ideę szybkiego dostępu do AUXów czy podgrup rozwiązali twórcy serii Si Performer?

To proste, skorzystali z dobrze znanej funkcji „sends on fader”, ulepszając ją jeszcze w ten sposób, że dla każdej szyny MIX mamy oddzielny przycisk, przełączający tłumiki w tryb wysyłki sygnałów z odpowiadających im kanałów do tego konkretnego MIXa. Znów nie musimy nic przewijać, przesuwać, wyszukiwać – naciskamy przycisk opisany np. MIX 2 i natychmiast mamy dostęp do naszego – dajmy na to – AUXa 2. Powtóe wciśnięcie tego przycisku przywraca tłumiki w ich podstawową konfigurację, a więc jako fadery kanałowe.

A co z podgrupami? Ot, np. aby wysłać zmiksowaną perkusję na kompresor stereo, da się?

Jasne, że się da. Trzeba tylko skonfigurować daną szynę MIX jako „post” (czego dokonujemy za pomocą dotykowego wyświetlacza LCD) i – jeśli ma to być grupa stereo – skonfigurowanie jej jako stereo. Z 14 dostępnych szyn MIX sześć można skonfigurować jako stereo, ale nie mamy pełnej dowolności, które z nich będą mono, a które stereo. Tylko sześć ostatnich, a więc od 9 do 14, może pracować w tym trybie, pierwsze osiem „na sztywno” jest skonfigurowanych jako mono. Nie jest to oczywiście żaden problem, trzeba tylko o tym wiedzieć, aby nie zdziwić się, czemu to opcja ta jest niedostępna, skoro dopiero wykorzystaliśmy 4 z dostępnych 6 szyn możliwych jako stereo (jeśli próbujemy tego dokonać np. z szyną MIX 5).

Wracając do naszych podgrup – zamiast przycisków komutacji musimy tylko „wyjechać” tłumikami kanałów, które chcemy „przypisać” do naszej grupy, do pozycji 0 dB. Przy czym nie musimy bawić się w ręczne ustawianie – wciskając przycisk ALT oraz klawisz ON kanału, który chcemy dodać do naszej podgrupy, zaobserwujemy precyzyjny „wyjazd” tłumika do pozycji 0 dB. W ten sposób szybko i bez ręcznego „cyzelowania” tłumikami konfigurujemy naszą podgrupę.

Taki sam szybki dostęp mamy do czterech stereofonicznych (jeśli tak je zdefiniujemy) wyjść matrycowych (MTX) oraz czterech wysyłek na procesory efektowe (FX). Przyciski te nazwane tOTEM, czyli The One Touch Easy Mix, niesamowicie ułatwiają życie, zwłaszcza monitorowcom oraz realizatorom, którzy za pomocą Si Performera będą „robić” przody i monitory.

FX


Skoro wspomnieliśmy procesory efektów – Si Performer dysponuje czterema wysokiej jakości multiefektami Lexicona, z których każdy oferuje 29 presetów efektów, od pogłosów, poprzez delaye, na efektach modulacyjnych typu chorus, flanger oraz pitch shift i detune kończąc. Nie jesteśmy bynajmniej skazani na biee używanie „gotowców” – każdy z presetów ma kilka-kilkanaście parametrów, które można regulować za pomocą czterech enkoderów. Natomiast w przypadku efektów typu delay każdy z procesorów ma dedykowany przycisk TAP, którym możemy nabić czas odbić, dostosowany do tempa utworu.

Wysyłki poszczególnych kanałów na dany procesor FX dokonujemy w ten sam sposób, jak w przypadku szyn MIX czy Matrix – wciśnięcie któregoś z przycisków opisanych FX (FX 1-FX 4) przełącza tłumiki w tryb „sends on fader”. Jedyna różnica między wysyłkami MIX i MTX a FX jest taka, że dla miksów i matryc suwak MONO/SEL w sekcji master będzie pełnił rolę sumy wszystkich wysyłanych na daną szynę sygnałów, podczas gdy wysyłki FX taką sumą nie dysponują, a tłumik SEL pełni rolę powrotu z efektu. Powroty te są realizowane na czterech z ośmiu dostępnych kanałach stereo, a więc poziom powrotu można regulować również przechodząc na warstwę drugą, gdzie w konfiguracji domyślnej mamy kanały mono od 23 do 36 i 8 wejść stereo (w Performerze 2).

O procesorach efektów złego słowa powiedzieć nie można (za to dużo dobrych) – bo przecież to Lexicon – a dostęp do wielu różnorakich parametrów danego efektu powinien pozwolić uzyskać satysfakcjonujące brzmienie nawet bardzo wybrednym realizatorom. Gdyby komuś to jednak nie wystarczało, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować zewnętrzne procesory, do których sygnał można wysłać za pomocą szyn MIX (jest ich przecież niemało), które oczywiście trzeba wtedy skonfigurować jako „post”, bądź też korzystając z insertów, których w Si Performer możemy zdefiniować 4, zarówno dla wejść mono i stereo, jak i szyn MIX, Matrix oraz LR i C. W pierwszym przypadku (dla wejść) sygnał pobierany jest zawsze przed EQ, natomiast dla wyjść MIX możemy zdefiniować trzy punkty „poboru” sygnału – przed EQ, po EQ oraz po tłumiku – a dla Matryc i szyn głównych LR i C dwa – przed i po EQ.

TŁUMIKI


A skoro wspomnieliśmy o tłumikach, to mają one 4 warstwy, które oczywiście można dowolnie konfigurować, przy czym w ustawieniu fabrycznym na pierwszych dwóch (A i B) mamy wejścia (łącznie ze stereofonicznymi), na warstwie trzeciej (C) wysyłki MIX i grupy VCA, zaś na czwartej (D) wysyłki matryc i cztery submastery DMX (o nich za moment). Jeśli zaś wciśniemy przycisk ALT i jeden z przycisków A, B, C lub D, przechodzimy w tryb sterowania kanałami DMX.


Oczywiście Performery, podobnie jak wszystkie konsolety cyfrowe Soundcrafta, udostępniają kolorowe podświetlanie tłumików FaderGlow, w zależności od pełnionych funkcji. Pisaliśmy już o tym kilka razy, więc tylko dodam nowość, którą są kanały DMX świecące na kolor biały (ale na biało też podświetlają się sparowane kanały wejściowe audio).

CO WIĘCEJ


Jak już wspomniałem nieco wcześniej, nowością w Si Performer, w porównaniu do Si Compact, jest obecność grup VCA, których jest 8. Do ośmiu (z 4 w Compactach) została też zwiększona liczba grup wyciszania (mute).


Bardzo fajną i przydatną funkcją, nazwaną Interrogate, jest możliwość szybkiego podpatrzenia, na których kanałach aktywne są dane funkcje. Wystarczy wcisnąć i przytrzymać przycisk danej funkcji, a przyciski SEL kanałów, w których jest ona aktywna podświetlą się. Dotyczy to funkcji załączania napięcia fantowego, odwracania polaryzacji, załączenia filtru HPF, bramki, kompresora, EQ, przyporządkowania do szyn LR i C. Mało tego – funkcja Interrogate pozwala nie tylko podglądnąć status danych bloków funkcyjnych w kanałach, ale również – cały czas trzymając wciśnięty przycisk owej funkcji i przyciskając przyciski SEL odpowiednich kanałów – szybko aktywować lub dezaktywować (jeśli już były tam włączone) ją w tych kanałach. Dzięki temu możemy bardzo szybko np. przypisać dane kanały do szyny C lub LR albo powyłączać fantomy w wybranych kanałach, bez konieczności wciskania przycisków SEL i +48V dla każdego z nich z osobna.

W podobny sposób możemy też podpatrzeć, które kanały przypisane są do grup VCA i grup Mute. Działa to w podobny sposób – znów wciskamy i trzymamy przycisk VCA lub MUTE – z tym, że numer grupy, do której należy dany kanał wyświetlany jest na małym wyświetlaczu kanałowym (który zmienia kolor na granatowy, jeśli „podglądamy” VCA, lub czerwony, jeśli wciśniemy przycisk Mute). W tym przypadku jednak mamy tylko podgląd konfiguracji, wyboru kanałów do grup VCA i MUTE dokonujemy już nieco inaczej (patrz instrukcja).


Ano właśnie – duży plus dla Soundcrafta za wspomniane wyświetlacze kanałowe. Można na nich nie tylko podejrzeć poziom sygnału, redukcji przez kompresor lub zamknięcia/otwarcia przez bramkę (które w Si Compact też mieliśmy, ale w formie mieików na diodach LED), ale również wyświetlić nazwę kanału, np. odpowiadającą instrumentowi, z którego sygnał nań wchodzi. Jest to o tyle istotne, że w Compactach jedyne miejsce, gdzie można było nakleić taśmę z opisem kanałów zajmowały… opisy częstotliwości korektorów graficznych (które teraz są również wyświetlane na owych wyświetlaczach, ale dopiero po wybraniu funkcji GEQ, a nie permanentnie, jak w Si Compact). Tak więc albo trzeba było na nich nakleić taśmę i operować grafikami „na ucho”, albo wcisnąć cieniutką taśmę papierową gdzieś pod tłumikami, co nie było zbyt widoczne.

Słowa uznania należą się tym bardziej, że są to bardzo kontrastowe wyświetlacze, tak iż nawet przy świetle słonecznym działają bez problemów. Czego np. nie można powiedzieć o podświetlaniu przycisków ON, SEL czy MIX, załączania filtru HPF, bramki, korektora, EQ i przyporządkowania do szyn LR i C. Jeśli nie ukryjecie się dobrze przed promieniami słonecznymi pod sporym, ciemnym namiotem lub stackiem, nie ma szans zobaczyć, czy dany kanał ma załączony kompresor lub filtr albo czy przypisany jest do szyn wyjściowych, czy nie. Nie wiemy też za bardzo, czy jesteśmy w wysyłce na szyny MIX, czy operujemy „normalnymi” faderami, zwłaszcza że choć w opcji „sends on fader” potencjometry są podświetlone (zależnie od tego, gdzie wysyłamy sygnał), to przy mocniejszym słońcu też nie jest to specjalnie widoczne. Dobrze natomiast widać pozycje enkoderów w formie świecących „wianuszków”, nawet gdy słońce świeci im (i nam) prosto „w twarz”.

Duży plus jeszcze za snapshoty, tutaj nazwane CUE. Nie są może tak rozbudowane, jak np. w stołach DiGiCo, ale też i obsługa ich jest banalnie prosta. Aby zapisać CUE, wystarczy tylko wcisnąć przycisk STORE, zaś aby je wywołać wchodzimy w listę CUE (przyciskiem CUE LIST) i wybieramy z listy interesujący nas preset, a kolejne możemy wywoływać już przyciskając NEXT (w przód) lub ALT + NEXT (w tył). Możemy oczywiście też update’ować aktywny CUE, edytować je oraz izolować zarówno całe kanały, jak i poszczególne elementy z automatyki.

Fajną sprawą jest też możliwość łatwego i szybkiego kopiowania ustawień, zarówno całych kanałów czy korektorów graficznych, jak i poszczególnych elementów, np. EQ, kompresora czy bramki.

No, ale miejsca ubywa, a jeszcze nie napisaliśmy nic o „gwoździu programu”, tj. o funkcji

 

STEROWANIA ŚWIATŁEM


No cóż, odczucia mam tu nieco mieszane. Owszem, można. Nie mówię, że nie, ale ktoś kto nastawił się na sterowanie światłem na dużym czy nawet średnim koncercie, gdzie mamy kilka ruchomych głów, blindery, LEDy, maszyny do dymu i czort wie, co jeszcze, srogo się zawiedzie. Dlaczego? Ano dlatego, że owszem, do Si Performera możemy podłączyć jedną linię DMX-ową, która – jak może wiadomo – pozwala na sterowanie 512 kanałami (parametrami), jednak w przypadku Performera tych kanałów do dyspozycji mamy tylko tyle, ile jest… tłumików (a więc w „dwójce” 22, a w „trójce” 30). No, jak widać, nie zaszalejemy, bo „zwykła” ruchoma głowa do obsługi potrzebuje 20-25 kanałów. Tak więc z góry trzeba założyć, że obsługiwać będziemy tylko światło konwencjonalne (dimmery) plus jakąś dymiarkę lub niewielki zestaw PAR-ów LEDowych, i to tych prostszych, które do sterowania potrzebują 4 kanałów (R,G, B i dim). A i tych w przypadku Performera 2 możemy użyć maksymalnie pięć lub pięć niezależnie sterowanych grup takich LED-ów.

Z drugiej strony mamy cztery różne warstwy owych 22 suwaków slave, a więc już to pozwala na przygotowanie 4 różnych presetów, które potem będzie można szybko „odpalić” za pomocą czterech submasterów, bez konieczności przeskakiwania do warstw DMX-owych. Owe 4 submastery możemy bowiem wrzucić sobie na dowolną warstwę z tłumikami audio, przy czym fabrycznie umiejscowione są one na warstwie D. Ponadto możemy nimi sterować, nie wchodząc nagłośnieniowcowi w drogę, za pomocą iPada z oprogramowaniem ViSi (dwa słowa o tym na końcu artykułu).

Istnieje też inna możliwość sterowania oświetleniem. Zaprogramowane ustawienia światła możemy zapisać w CUE, a następnie, korzystając z przycisków RECALL i NEXT, tylko je wywoływać (w menu możemy ustawić żądany czas przejścia między kolejnymi CUE). Z tym że o ile zmiany światła nie są jakoś powiązane ze zmianami parametrów dźwięku, to musielibyśmy wyizolować z automatyki wszystkie używane przez dźwiękowca kanały i szyny wyjściowe, a to wymaga trochę pracy. W drugą stronę jest znacznie łatwiej, tzn. wyłączyć DMX-a z automatyki można szybciutko w dwóch wierszach menu.

Reasumując kwestię światła – za pomocą Performera nie obsłużymy nie tylko dużej, ale i średniej imprezy, a już na pewno jeśli w systemie oświetleniowym znajduje się choć jedna ruchoma głowa. Natomiast mniejsze wydarzenia, gdzie nie używa się światła inteligentnego i nie wymagane są częste i dynamiczne zmiany parametrów oświetlenia – jak najbardziej. Czyli w klubach, mniejszych domach kultury, świątyniach, itp. Pozwoli to uniknąć zakupu dodatkowego sterownika światła, który – nawet niewielki i nieskomplikowany – zapewne będzie więcej kosztował razem np. z konsoletą Si Compact 24, niż jeden Si Performer 2 (abstrahując już od większych możliwości Performera od Compacta).

PERFORMER KONTRA COMPACT


Ano właśnie, spróbujmy porównać te dwie, na pierwszy rzut oka bardzo podobne, konsolety. Performer obsługuje dwa razy więcej kanałów (80 a nie 40), ma 8 grup VCA (których Compacty nie mają wcale) i 8 grup mutowania (4 w Si Compact), dysponuje też 4 „pełnoprawnymi” filtrami paramerycznymi, podczas gdy „starsi bracia” mogą pochwalić się tylko dwoma takimi, gdyż skrajne są „na sztywno” filtrami półkowymi. No, i te wyświetlacze kanałowe – świetna sprawa! Performer ma co prawda też 4 wyjścia matrycowe, ale mogą one być stereofoniczne (co teoretycznie daje 8 matriksów), podczas gdy w Compactach matriksy są tylko mono. Ach, no i 8 wejść liniowych, a nie 4, a także 8 kanałów stereo (w Compactach też tylko 4). I najważniejsze – DMX – choć mocno okrojony, to jednak przydatny w mniejszych sztukach. No, ale akurat na tym polu Performerowi „nie podskoczy” nie tylko Si Compact, ale i Vi oraz wszystkie inne konsolety audio konkurencji.

VISI


Obiecane „dwa zdania” o oprogramowaniu ViSi, które pozwala na zdalne sterowanie z iPada niektórymi funkcjami konsolet z serii Vi i Si (a więc i Performera również).

 

Mamy tu do dyspozycji wszystkie tłumiki wejściowe, wszystkie wysyłki – łącznie z wysyłkami poszczególnych kanałów do danego MIXa, mastery Matrixów, submastery DMX i oczywiście wyjścia szyn głównych LR i C. Ponadto dla wszystkich szyn wyjściowych możemy zdalnie sterować 28-pasmowymi korektorami graficznymi.

Mamy też dostęp do przycisków ON włączających lub wyłączających dany kanał/szynę wyjściową, nie możemy natomiast uaktywnić SOLO dla danego kanału czy szyny, choć w programie przyciski te są widoczne. I to w zasadzie wszystko. Dużo, czy mało? W sumie nie jest źle, choć szkoda trochę, że nie mamy dostępu do wysyłek na procesory FX. Mogłoby się przydać, zwłaszcza jeśli chcemy wysłać efekt na AUXy, gdzie stojąc sobie na scenie koło monitora moglibyśmy nie tylko ustawić głośność danego instrumentu/wokalu, ale również dodać odpowiednią ilość „talentu”. Ale i tak mamy fajne narzędzie do konfigurowania monitorów, stojąc sobie na scenie koło konkretnych odsłuchów, a i na FOHu też nam się przyda, gdy zrobimy sobie mały spacerek po nagłaśnianej przestrzeni, żeby posłuchać, czy przypadkiem nie jest OK tylko na stacku, a cała reszta publiki np. nie słyszy basu. No, i oczywiście można dać iPada świetlikowi, żeby sobie mieszał swoimi 4 presetami, a nie przełączał nam warstw w najmniej dla nas odpowiednim momencie.

 

PODSUMOWANIE


Si Performer to nie tylko Si Compact z dodaną funkcją sterowania światła, która zresztą nie jest aż takim „szałem”, jak by to wynikało z materiałów reklamowych. To również sporo nowych lub rozszerzonych funkcji, których „starsi bracia” nie mają. Co do światła, to powiedzmy sobie szczerze – rasowy świetlik nawet nie spojrzy na ten stół. Bo 22 kanały DMX to tak, jak dla nagłośnieniowca praca z konsoletą 4-kanałową (no, niech będzie 6-kanałową) z dwupunktową korekcją i jednym AUXem. Ale dla realizatorów typu „dwa w jednym”, realizujących zarówno dźwięk, jak i skromne światło na niewielkiej imprezie, to niewątpliwie znacznie lepsza opcja, niż obsługiwanie dwóch konsolet albo miksera audio i dimmera.

Ano właśnie, moje mieszane uczucia wynikają z tego, że o ile dźwięk można na niej zrobić nawet na sporym koncercie (gdyby jeszcze skorzystać z dodatkowych kart rozszerzeń albo Compact Stageboksa), o tyle sterowanie światłem możliwe jest już tylko na naprawdę kameralnych imprezach. Tak więc Si Performer jako uniwersalny stół typu dźwięk-światło na większych imprezach raczej nie zaistnieje, ale obsługujący tylko warstwę dźwiękową – czemu nie! Ma do tego wszelkie predyspozycje. A do tego łatwa, intuicyjna obsługa, i to w zasadzie bez konieczności nawet zaglądania do instrukcji, pozwoli pracować na nim nawet zagorzałym fanom stołów analogowych, którzy do tej pory unikali stołów cyfrowych, jak ognia. Natomiast do klubów czy małych ośrodków kultury Si Performer 2 to wymarzona wręcz opcja – nie dość, że mamy dwa w jednym, to jeszcze za prawie połowę ceny podobnych produktów większości konkurencji (które oczywiście nie dają nam obsługi światła).


Piotr Sadłoń


Więcej informacji o prezentowanej konsolecie oraz innych produktach firmy Soundcraft na stronie producenta: www.soundcraft.com oraz polskiego dystrybutora: www.essaudio.pl.

INFORMACJE:


Tłumiki: 24 x 100 mm, motoryzowane
Wyświetlacz: 1 LCD, dotykowy
Pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
(+/-1,5 dB),
Zniekształcenia (1 kHz): <0,01%
Szumy na wyjściu: <-86 dBu
Próbkowanie/kwantowanie: 48 kHz/24 bity
Rozdzielczość wewn.:
40-bitów, zmiennoprzecinkowo
Latencja: <0,8 ms
Zasilanie: 88-264 VAC, 47-63 Hz
Pobór mocy: 102 W
Wymiary: 730 × 536 × 170 mm
Waga: 17 kg
Cena: info u dystrybutora

Dostarczył:
ESS Audio, ul. Graniczna 17
05-092 Łomianki-Dąbrowa
tel. (22) 751-42-46
www.essaudio.pl
Live Sound & Instalation Newsletter
Krótko i na temat, zawsze najświeższe informacje