d&b audiotechnik M4 - Pasywny monitor sceniczny
Jeszcze kilka, może kilkanaście lat temu literki d i b kojarzyły się w Polsce ludziom z branży chyba tylko ze skrótem od słowa "decybel" (zakładając oczywiście, że ta druga pisana była z wielkiej litery), zaś skrót d&b raczej niewiele mówił. A już na pewno trudno go było skojarzyć z marką urządzeń nagłaśniających. Obecnie, dzięki intensywnym działaniom promocyjnym polskiego dystrybutora tejże marki, zarówno firma, jak i (a może nawet - przede wszystkim) jej produkty zagościły na polskim rynku nagłośnieniowym, zyskując sobie duże uznanie użytkowników systemów spod szyldu
D&B AUDIOTECHNIK
Nie tylko u nas dwie tajemnicze literki d&b są stosunkową nowością, albowiem sama firma nie może pochwalić się długoletnią tradycją, co jednak nie znaczy, że jest to firma "świeża" i mało doświadczona. Aby zapoznać się z jej zaraniem trzeba cofnąć się do początku lat 80. ubiegłego stulecia. Dokładnie 18 kwietnia 1981 roku Jurgen Daubert i Rolf Belz rejestrują swoją firmę pod nazwą d&b (i już wiadomo skąd taka, a nie inna nazwa). Początki, jak to zwykle bywa, były trudne i wiązały się z montowaniem pierwszych systemów nagłośnieniowych w garażu. Warto jeszcze dodać, jako ciekawostkę, że miejscem narodzin d&b był region znany raczej z produkcji... wina, a nie systemów nagłośnieniowych.
Miejscowość nazywała się Korb, a znajduje się ona niedaleko Stuttgartu. Obecnie kwatera główna firmy mieści się 25 kilometrów od Korb - w mieście Backnang. Pierwsza kompletna linia produkcyjna, na której powstawały systemy z serii F1/F2/B1, została uruchomiona w roku 1985, a już rok później z "taśmy" niemieckiego producenta "zjeżdżały" kompaktowe zestawy E1, które szybko zyskały populaość w branży instalacyjnej.
W roku 1989 nastąpiła przeprowadzka do Backnang. Lata 90. to okres, gdy na rynku pojawiły się takie znane do dziś konstrukcje, jak E3 (kontynuator sukcesu E-jedynki), C4 czy pierwsze monitory MAX. Z kolei pierwsze wzmacniacze, bazujące na technologii cyfrowej obróbki sygnału - E-PAC - znalazły się w sprzedaży w roku 1997. Firma d&b też rozwijała swoją ekspansję na inne kraje - powstały odziały d&b w Wielkiej Brytanii, we Włoszech, Francji, Hiszpanii, a także w USA i Japonii. Nowa era przyniosła nowe rozwiązania - systemy line array (C3 i seria Q), wzmacniacze z DSP (D12) oraz klaster subwooferów o kardioidalnej charakterystyce promieniowania (CSA). Obecnie w ofercie firmy znajduje się kilka serii systemów nagłaśniających - zarówno klasycznych, jak i line array oraz przeznaczonych na rynek instalacyjny.
Producent oferuje również wzmacniacze (D6 i D12), monitory (seria M i MAX) oraz urządzenia do zdalnego sterowania (R1, R10). Nie sposób szczegółowo zaprezentować pełnej oferty, ale też i nie takie jest zadanie artykułów z cyklu Profil Produktu. Przyjrzymy się więc jednemu urządzeniu, a wybór nasz padł na stosunkowo niedawno zaprezentowany odsłuch sceniczny, oznaczony symbolem
M4
Jest to niskoprofilowy, dwudrożny monitor sceniczny typu "wedge", wyposażony w przetwoik współosiowy - 15-calowy woofer z neodymowym układem magnetycznym oraz driver ciśnieniowy z 3-calową cewką i wylotem o średnicy 1,3". Driver współpracuje z tubą CD zapewniającą rozsył w kącie 50 x 70o, przy czym może ona być obracana o 90o. M4 jest konstrukcją typu bass-reflex, toteż nad głośnikiem znajdują się dwa otwory spełniające to właśnie zadanie. Obudowa M4 wykonana jest z wodoodpoej sklejki, wykończonej lakierem odpoym na zarysowania.
Przetwoik chroniony jest przez przykręcony za pomocą 10 śrub metalowy grill, podklejony od wewnętrznej strony cienką warstwą transparentnej akustycznie gąbki. Dzięki temu głośnik nie tylko zabezpieczony jest przed np. wsadzeniem w niego buta przez rozochoconego gitarzystę, ale również przed wilgocią czy nawet lekkim podmoczeniem. Po obu stronach obudowy znajdują się wygodne, wkomponowane uchwyty do przenoszenia. Oprócz tego obudowa wyposażona jest również w gniazdo statywu, dzięki czemu można wykorzystać M4-ki jako małe nagłośnienie przenośne, oraz cztery gwintowane otwory (M10), w które można wkręcić uchwyty służące do podwieszania zestawu.
Ponadto na dole znajdują się gumowe podstawki, dzięki którym odsłuch nie przemieszcza się "nie proszony" po scenie, a także chroniony jest dół obudowy przed zarysowaniami i innymi uszkodzeniami. Podłączenia monitora do wzmacniacza dokonuje się z tyłu obudowy, za pomocą gniazd, które mogą być w formacie NL4 lub EP5 (gniazda montowane są parami, połączone ze sobą równolegle).
M4 jest monitorem (o czym chyba jeszcze nie wspomniałem) pasywnym, toteż wnętrze prezentuje się nadzwyczaj ascetycznie - oprócz tak oczywistego elementu, jak przetwoik znajdziemy tam jeszcze tylko wspomniane gniazda przyłączeniowe oraz zwrotnicę pasywną. Ta ostatnia jest wykorzystywana podczas tradycyjnego, pasywnego trybu pracy odsłuchu, gdyż należy wspomnieć, iż M4 może również pracować w trybie bi-amp (w tym celu jednak musi być zasilany ze wzmacniacza D12. Korzystając z D6 możemy pracować tylko w trybie pasywnym - o tym za moment).
Wracając jeszcze na chwilę do wnętrza M4 znajdziemy tam wytłumienie w formie cienkiej maty mineralnej na dnie oraz podklejonego ustroju rozpraszającego na tylnej ścianie powyżej gniazd. I to... tyl
Pomiary
Pomiary zostały wykonane za pomocą sygnału typu "chirp" (szybki, przemiatany sinus). Program pomiarowy SatLive, mikrofon pomiarowy Audix TR-40, moduł USB Emu Traker Pre. Charakterystyki z wygładzaniem 1/3 oktawy.
Charakterystyka wypadkowa M4 przy pomiarze w odległości 1 m. Widać wąskie, ale dość głębokie wcięcie w charakterystyce poniżej 1 kHz. Poza tym odsłuch gra stosunkowo wyrównanym pasmem w szerokim zakresie. Pomiary w zasadzie potwierdzają deklarowane pasmo przenoszenia, aczkolwiek góa częstotliwość wydaje się znajdować nieco niżej (ok. 15 kHz) niż w danych producenta (17 kHz). | Porównanie charakterystyk pojedynczego monitora M4 (niebieski) i dwóch, pracujących w bliskiej odległości od siebie (czerwona). Jak widać funkcja CPL może być bardzo przydatna, aby skompensować wzrost poziomu niskich częstotliwości. Niestety, pogłębia się również podcięcie średnicy pasma, które - w celu skompensowania - może wymagać interwencji za pomocą korektora. |
PODŁĄCZAMY
Jak już wspomniałem, M4 może pracować w trybie pasywnym lub bi-amp. W pierwszym przypadku możemy wykorzystać zarówno końcówkę d&b D6 jak i D12, przy czym każdy z kanałów wzmacniacza D6 może napędzać maksymalnie dwa monitory. Jeśli zaś wykorzystamy D12-tkę (tryb pracy "Dual channel mode") bez ograniczeń można podłączyć do pojedynczego kanału dwa monitory, zaś w przypadku pracy z niewielkimi poziomami oraz gdy temperatura otoczenia jest stosunkowo niska - maksymalnie 3. Jeśli zechcemy zasilać monitory w trybie bi-amp, musimy użyć D12 (tryb "2-Way Active") i w tej sytuacji również mamy możliwość podłączenia maksymalnie dwóch monitorów bez ograniczeń, oraz do trzech przy niskim sygnale i temperaturze otoczenia.
Co ciekawe, przełączenie z jednego trybu w drugi nie wymaga jakichkolwiek fizycznych rekonfiguracji wewnątrz czy na zewnątrz urządzenia - wszystko to dokonywane jest w ustawieniach wzmacniacza D12. Możemy też wpływać na charakterystykę przenoszenia monitora i tu również musimy skorzystać z ustawień procesora, gdyż sam wzmacniacz - z racji tego, że jest konstrukcją pasywną - takich funkcji nie udostępnia. W ustawieniach wzmacniacza możemy wykorzystać 3 funkcje, dzięki którym będziemy w stanie dopasować charakterystykę urządzenia do specyficznych zastosowań: CUT, HFA i CPL.
Wybierając w ustawieniach wzmacniacza funkcję CUT obcinamy pasmo od dołu, redukując ilość przenoszonych niskich częstotliwości. W sytuacjach pracy na scenie jako monitor nie będzie nam to raczej potrzebne, ale jeśli do współpracy z M4 zaprzęgniemy jakiś subwoofer (np. Q-SUB, J-SUB, itp.), możliwość podcięcia dołu może nam się przydać. W trybie HFA (High Frequency Attenuation) mamy sytuację zgoła odwrotną- podcięte zostaje najwyższe pasmo, czyli (jak to się kiedyś mówiło) sopran. Filtracja zaczyna pracować już od 1 kHz, powyżej to której częstotliwości charakterystyka opada, osiągając ok. -3 dB przy 10 kHz (w stosunku do charakterystyki bez wprowadzonej korekcji).
Ten tryb zapewni nam naturalne brzmienie w przypadku pracy w polu bliskim (przy małych odległościach zestawu w stosunku do słuchacza) lub pogłosowym (np. w kościołach). Ostatnia z funkcji - CPL (Coupling) - pozwala na skompensowanie wzajemnego wpływu dwóch lub kilku M4-ek ustawionych i pracujących blisko siebie (lub w klastrze). W tym przypadku charakterystyka znów opada stopniowo od 1 kHz, ale nie w górę, ale w dół (jak to widać na rysunku obok), osiągając maksymalne tłumienie przy ok. 400 Hz (i niżej, oczywiście).
Tłumienie można regulować w zakresie od -9 do 0 dB. Nie dość na tym, możemy również podbijać niskie częstotliwości w zakresie od 0 do +5 dB, co może być przydatne, jeśli będziemy chcieli wykorzystać M4 jako pełnopasmowe nagłośnienie PA. Dla pojedynczego zestawu producent sugeruje podbicie o +3 dB.
ZAGRAJ MI CZARNY... MONITORZE
Cóż można powiedzieć - chyba tylko tyle, że M4 to kolejne urządzenie potwierdzające renomę firmy d&b audiotechnik. Monitor gra dość wyrównanym pasmem, aczkolwiek ma stosunkowo wąskie, ale głębokie (ok. -4 dB) wcięcie w charakterystyce poniżej 1 kHz.
Faktycznie, producent w swoich materiałów również "przyznaje" się do takiego wcięcia w charakterystyce. Nasze pomiary w zasadzie potwierdziły również zakres przenoszonych częstotliwości, które - przy 5-decybelowym spadku - producent określa jako 55 Hz-17 kHz, aczkolwiek góą częstotliwość umiejscowilibyśmy raczej w okolicy 15 kHz.
Monitor gra bardzo dynamicznie i dzięki szerokiemu i dość wyrównanemu brzmieniu można uznać go za uniwersalny - sprawdzi się zarówno jako odsłuch dla instrumentalistów, jak i wokalistów (choć bardziej łaskawym okiem patrzą oni na odsłuchy MAX, które nie dość że nie mają podciętej średnicy, jak M4, to jeszcze mają ją nieco uwypukloną, przez co jednak nie brzmią tak uniwersalnie jak "czwórki").
Pomiar przy pracy dwóch monitorów ustawionych razem potwierdza, że aby uzyskać wyrównane brzmienie dobrze jest skorzystać z funkcji CPL (patrz Pomiary). Niestety, pogłębia się też podcięcie w środku pasma, przez co wokal staje się jeszcze bardziej schowany, stąd konieczna może okazać się interwencja korektorem w zakresie 500-900 Hz - jeśli para M4 ma pracować "na rzecz" wokalisty.
PODSUMOWANIE
Kilkanaście lat temu posiadanie własnego M4 było marzeniem niejednego Polaka (a i dziś niejeden nie wzgardziłby takowym). Obecnie urządzenie głośnikowe, z założenia zaprojektowane jako monitor sceniczny, o tej samej nazwie może (i powinno) skusić niejednego właściciela firmy nagłośnieniowej. Zalet jest sporo - niski profil, stosunkowo niewielka waga, szerokie i w miarę wyrównane pasmo przenoszenia, dynamiczne, mocne brzmienie, możliwość dostosowania charakterystyki do różnych zastosowań (przy współpracy ze wzmacniaczami d&b).
Nie ma jednak ideałów, a więc i znajdą się minusy. Ale tylko jeden - cena. Sam odsłuch, co prawda, nie należy do najdroższych na rynku, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jest to konstrukcja pasywna, a więc niezbędny będzie też zakup odpowiednich (czyli firmowych, produkowanych przez d&b audiotechnik) końcówek mocy, które też do najtańszych nie należą.
W sumie koszt inwestycji zaczyna robić się całkiem spory, aczkolwiek na pewno nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Zarówno marka, jak i brzmienie monitora sprawia, że nawet najbardziej wybredni wykonawcy nie powinni mieć żadnego "ale" po koncercie zagranym z odpowiednim zestawem M4-ek na scenie.
autor: Piotr Sadłoń
Informacje: Pasmo przenoszenia: 55 Hz-17 kHz, 95 Hz-17 kHz (-5 dB, CUT) (-5 dB) Dostarczył: Konsbud Audio Sp. z o.o., ul. Gajdy 24 02-878 Warszawa, tel. 22 644 30 38 www.konsbud-audio.pl |