X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
Holenderska firma ELC, której produkt będzie tematem i bohaterem niniejszej prezentacji, istnieje od 1994 roku. Wyspecjalizowała się ona w produkcji urządzeń wchodzących w skład systemów oświetleniowych. Jednak nie chodzi tu o ruchome głowy, lasery czy inne cuda, a o całą „garmażerkę” DMX – kontrolery, rejestratory, splittery i mergery.
Oprócz tego wytwarza też switche ethernetowe oraz systemy zdalnego sterowania. Rok 2011 był w pewnym sensie przełomowym w historii firmy. Wówczas to zaprezentowany został bowiem cyfrowy system interkomowy, wykorzystujący istniejącą standardową infrastrukturę ethernetową, w tym pracującą w środowisku DMX over Ethernet, a nawet w obecności protokołów AVB, Cobranet (bez Ethersound). ELC od samego początku działalności była i jest znana z tego, że uważnie wsłuchuje się w opinie i sugestie napływające z rynku, a produkt, z którym za chwilę Was zapoznam, jest owocem interakcji pomiędzy firmą i odbiorcami jej wyrobów. To właśnie oni zasugerowali inżynierom z ELC opracowanie systemu
które to rozwiązanie jest tematem niniejszego artykułu. Wysiłek się opłacił i został doceniony i wynagrodzony. Innowacyjność rozwiązania dostrzeżono bowiem m.in. podczas targów PLASA w 2011 roku, gdzie system Green-GO zdobył nagrodę w kategorii innowacyjności właśnie.
Nowatorstwo idei Green-GO polega na tym, iż dzięki temu rozwiązaniu nie trzeba układać dodatkowych kilometrów skrętki, gdyż można wykorzystać już tę, która została zainstalowana, a ponadto system działa bez użycia drogiego routera centralnego, jak ma to miejsce w przypadku innych sieciowych systemów komunikacyjnych. Należy zatem już na starcie stwierdzić, że Green-GO jest bardzo interesującym i funkcjonalnie atrakcyjnym rozwiązaniem, które w pełni na otrzymaną nagrodę zasłużyło. Ale po kolei…
Do czego służy system interkomowy – tego chyba nikomu zainteresowanemu tematyką tłumaczyć nie trzeba. Wystarczy powiedzieć, że „interkom” jest wyrazem pochodzenia angielskiego, skrótem pojęcia intercommunication, czyli „wzajemna komunikacja”. I temu właśnie – owej komunikacji pomiędzy użytkownikami – taki system służy. Czyniąc powyższe założenie o braku konieczności tłumaczenia zasad działania interkomu przejdę od razu od opisu poszczególnych urządzeń Green-GO.
W systemie Green-GO wyróżnić możemy następujące elementy:
– 2-kanałowe beltpacki
– 2-kanałowe stacje naścienne
– stacje stołowe obsługujące 8/12/16/ 24/32 kanały (dostępna jest także 12-kanałowa wersja rackowa MCR12)
– interfejsy GG2W oraz GG4W
– switch Ethernet GGS5 z funkcją Power over Ethernet.
Jak sama nazwa wskazuje, BGP2 jest osobistą stacją interkomową, którą użytkownik ma „przy sobie”. W tym konkretnym przypadku jest to stacja dwukanałowa i pozwala na komunikację tak z kolejnym, pojedynczym użytkownikiem systemu, jak i całą grupą. Zamknięty jest w trwałej obudowie z metalu, pomalowanej na kolor, jakże by inaczej, zielony. Złącza do podłączenia skrętki oraz zestawu nagłownego znajdują się u dołu, u góry zaś umieszczono wyświetlacz, a właściwie przycisk z wyświetlaczem LCD z wielokolorowym podświetleniem, przyciski uruchamiające komunikację z dwoma kanałami, a także wielofunkcyjny enkoder.
Wyświetlacz pełni różnorakie funkcje. Podstawową jest prezentacja komunikatów tekstowych oraz sygnalizacja. Oprócz tego służy on do potwierdzania odbioru komunikatów, jak również kontroli ustawień urządzenia.
Naprzemienne miganie podświetlenia przycisku kolorem niebieskim/pomarańczowym sygnalizuje odebranie sygnału „przygotowania” do wykonania określonej operacji, np. zmiany oświetlenia. Po naciśnięciu przycisku, co równoznaczne jest z wysłaniem potwierdzenia odbioru sygnału, następuje zmiana koloru na czerwony, który oznacza „już za chwileczkę, już za momencik”, natomiast zieleń jest sygnałem „jedziesz!”. Oczywiście kolor podświetlenia nie jest jedynym środkiem powiadamiania – wszak zajęty pracą technik mógłby po prostu nie zwrócić nań uwagi. Dlatego wraz ze zmianą statusu w słuchawkach pojawia się odpowiedni sygnał dźwiękowy. Operator potwierdza odbiór komunikatu poprzez kliknięcie przycisku wyświetlacza.
Obok znajdują się dwa przyciski monostabilne, o sposobie działania konfigurowanym w oprogramowaniu. A zatem do wyboru mamy tryb monostabilny (momentary), bistabilny (latch) i mieszany. W trybie monostabilnym otwarcie linii nastąpi tylko w trakcie wciskania przycisku. W trybie bistabilnym pierwsze naciśnięcie otwiera linię rozmowy, drugie ją zamyka. W trybie mieszanym natomiast otwieramy linię krótkim wciśnięciem przycisku, a kolejnym zamykamy. Długie wciśnięcie powoduje zaś zadziałanie przycisku identyczne, jak w pierwszym trybie. Etykiety informujące o tym, z którym użytkownikiem nawiążemy bezpośrednią łączność po naciśnięciu któregoś z przycisków, widnieją na przycisku LCD. Tutaj także wyświetlany jest identyfikator stacji własnej.
Znajdujący się na tej samej ściance enkoder służy do konfigurowania parametrów pracy beltpacka – ustalania głośności dźwięku w słuchawkach, wyboru typu kanałów, włączania inwersji kolorów na wyświetlaczu i jeszcze szeregu innych – naciśnięcie go powoduje zaś „odebranie” połączenia dźwiękowego, sygnalizowanego migotaniem wyświetlacza kolorami czerwonym i niebieskim.
Tak sobie jednak myślę, że chyba nie ma potrzeby pełnego opisywania funkcjonalności beltpacka, bo, po pierwsze, mówi o tym w zupełności wyczerpująco instrukcja obsługi, a po drugie funkcje tego typu urządzeń są raczej dobrze znane tym, którzy z systemami interkomowymi są „za pan brat”.
Obudowa beltpacka ma wymiary 8,1 × 4 × 12,7 centymetra, zaś masa całości wynosi 400 gramów, a więc czuje się, że coś nam wisi u paska. Taki dość duży – nie ukrywajmy – ciężar urządzenia wynika przede wszystkim z „pancerności” obudowy. Zresztą jest to wspólna cecha wszystkich urządzeń Green-GO, która wydaje się być gwarancją trwałości i odporności na trudy codziennej pracy.
W rodzinie Green-GO dostępne są trzy wersje stacji naściennej. GWP-HS jest funkcjonalnym odpowiednikiem beltpacka – komunikacja odbywa się przy użyciu headsetu podłączanego, podobnie jak w beltpacku, do gniazda XLR4. Stacja o symbolu GWP-SP pełni dokładnie te same funkcje, z tą jednak różnicą, że zamiast gniazda XLR4 wyposażono ją we wbudowany głośnik i mikrofon. Najprostszy wariant, GWP, oferuje jedynie podświetlany przycisk z wyświetlaczem LCD i funkcją potwierdzania.
Stacje stołowe MCD pełnią w systemie rolę „centrów dowodzenia”.
Stąd np. inspicjent może komunikować się z poszczególnymi stacjami na stanowiskach, wysyłać komunikaty oraz sygnały. Kanały komunikacyjne pogrupowane są po cztery. Dla każdego z nich dostępne są dwa przyciski – TALK oraz LISTEN/ CALL/CUE – a także wspólny dla całej czwórki wyświetlacz LCD, na którym prezentowane są identyfikatory kanałów oraz poziomy głośności przekazu.
Przyciski mają podświetlenie, którego kolor zmienia się odpowiednio do sytuacji. Jest ono bardzo jasne, nawet przy najniższym ustawieniu jaskrawości.
Prawą część panelu stacji zajmuje sekcja globalna. Znajdujący się tu – oprócz przycisków sterowania komunikacją i sygnalizacją – enkoder i wyświetlacz LCD pozwalają na modyfikację ustawień i parametrów pracy stacji. Tutaj znajduje się także gniazdo XLR dla mikrofonu zleceniowego – może to być zarówno mikrofon dynamiczny, jak i pojemnościowy, o ile jest w stanie pracować z zasilaniem fantomowym o napięciu 12 V. Myślę, że pod względem funkcjonalności i ergonomii stacjom MCD nie można niczego zarzucić.
Jako switch z obsługą PoE jest to element nieodzowny dla funkcjonowania systemu Green-GO, gdyż za jego pośrednictwem zasilane są beltpacki, a także stacje stołowe, których nie wyposażono w zasilacze DC. Nie znaczy to jednak, że musi to być ten konkretny model – można go zastąpić dowolnym innym switchem, jeśli tylko również obsługuje PoE. Co więcej, teoretycznie możliwe byłoby zastąpienie go standardowym switchem bez PoE, o ile – co w praktyce jest jednak mało prawdopodobne – system komunikacyjny zostałby zbudowany wyłącznie ze stacji stołowych, które mogą być zasilane z zasilaczy DC. Switch GGS5 wyposażony jest w pojedynczy port ethernetowy Uplink, poprzez który może komunikować się z kolejnym switchem, oraz cztery porty PoE, za pośrednictwem których może dostarczać zasilanie innym elementom systemu.
Interfejs GG2W łączy Green-GO z analogowymi systemami partyline, czyli pozwala spiąć go szeregowo z systemem w stylu np. Axxent MS 100. Kompatybilność jest posunięta do tego stopnia, że możliwe jest wysyłanie doń sygnałów call. GG4W jest natomiast podwójnym interfejsem analogowym. Można go zaprogramować jako dwie stacje niezależnych użytkowników bądź wejścia/wyjścia na grupy partyline. Pierwotnie miał służyć jako interfejs do systemów interkomowych z symetrycznymi wejściami/wyjściami (np. HME PRO 850), aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać go jako np. źródło sygnału zlecenia na zaplecze, do sieci 100V większego obiektu, bądź przyjmowania sygnału nasłuchu scenicznego, i ustawić jako grupę typu PROGRAM. Interfejs portu GPIO pozwala na podpięcie się np. do stacji radiowej i sterowanie funkcją PTT. Interfejs audio znajduje się też w pulpitach. Służy on nie tylko do podłączenia zewnętrznego głośnika, lecz można go też skonfigurować jako wejście i wyjście z dwóch różnych grup partyline systemu, niezależnych od tych, z którymi porozumiewa się użytkownik korzystający z mikrofonu i wbudowanego głośnika pulpitu. Gdyby nie okrojona jakość audio (syg nał wysyłany jest z częstotliwością próbkowania 16 kHz i w 16 bitach) system doskonale nadawałby się do tunelowania dźwięku. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować go jako np. wejście nasłuchu sceny bądź grupy partyline.
Ponieważ urządzenia pracujące w sieci Ethernet, na której oparte jest działanie systemu Green-GO, muszą mieć odrębne adresy, wtrącę tu kilka słów na ten temat. Prawidłowe ustawienie IP pozwoli nam klonować ustawienia między urządzeniami oraz używać komputera do monitorowania i konfigurowania pracy systemu. Jeśli jednak w urządzeniach zapisana jest konfiguracja, co do której mamy pewność, że nie będzie ulegała zmianie, to ustawianie IP możemy sobie darować. Dlaczego? Ano dlatego, że urządzenia Green-GO komunikują się ze sobą w trybie multicast (jeden do wielu), zaś komunikacja odbywa się na drugiej warstwie modelu OSI, co oznacza, że adresacja transmitowanych komunikatów realizowana jest na poziomie adresów MAC, a więc fizycznych, unikalnych identyfikatorów nadanych urządzeniom na etapie produkcji.
Inaczej mówiąc, komunikaty wysyłane z jednej stacji trafiają do wszystkich pozostałych, a o tym, czy sygnał wydobędzie się z głośnika, czy też nie, decyduje konfiguracja zapisana w urządzeniu. Mało tego, transfer w trybie multicast nie zapycha istniejącej sieci, gdyż pasmo wykorzystywane przez aktywnego użytkownika (a aktywny użytkownik to taki, który włączył funkcję talk i ma otwartą bramkę szumów na swojej stacji) wynosi 340 kilobitów/s, co stanowi mniej niż 4 promile przepustowości zwykłej 100-Mbitowej sieci. Urządzenia pracujące w systemie Green-GO nie muszą zatem mieć przydzielonych adresów IP, a to z kolei oznacza, że system ten jest praktycznie plug-and-play (trzeba, co najwyżej, nadać nazwy poszczególnym stacjom), zaś jego implementacja w podstawowej formie, nazwijmy to „out of the box”, nie wymaga zatrudniania informatyka-sieciowca, który pozakłada domeny, postawi serwer DHCP itd. itp. Instalacja systemu nie wymaga też układania odrębnych przewodów, o ile, rzecz jasna, w danym obiekcie istnieje już przewodowa sieć LAN. Oczywiście jeżeli zachodzi taka potrzeba, każde urządzenie Green-GO jest w stanie przyjąć adres z serwera DHCP, a także pracować w wydzielonej sieci VPN.
A skoro już przy kwestiach budowy sieci jesteśmy, to wspomnę jeszcze, że „postawienie” Green-GO jest łatwiejsze niż w przypadku analogowego partyline’a. Wynika to stąd, iż w opisywanym systemie stosuje się topologię gwiazdy, a nie szeregową. Innymi słowy, nie musimy walczyć z pękiem kabli od centralki, bodypacka czy lampki, gdyż całą tę funkcjonalność załatwia nam jedno urządzenie.
Przepraszam Was, że tak się „rozwinąłem” w tym temacie, ale – jak już podkreślałem – to, że Green-GO może pracować w oparciu o fizyczną infrastrukturę sieci Ethernet, lecz w zasadzie niezależnie od niej, jest jedną z tych rzeczy, które odróżniają ten system od wielu innych, także bazujących na Ethernecie. Dlatego należało kwestię tę odpowiednio naświetlić.
Dla systemu Green-GO zostało opracowane stosowne oprogramowanie sterująco- konfiguracyjne. Obejmuje ono dwa moduły – Control oraz Update. Nazwy nie pozostawiają w zasadzie żadnych wątpliwości, co do zadań tych dwóch programów. Pierwszy pozwala skonfigurować poszczególne urządzenia w systemie, stworzyć grupy użytkowników, określić tryb inicjowania rozmowy, określić zabezpieczenia itp. Drugi moduł służy zaś do uaktualniania oprogramowania firmware.
To tak w telegraficznym skrócie. Jednak jest pewna kwestia, szczególnie istotna, o której chciałbym tu jeszcze wspomnieć. Otóż każde nowe urządzenie w systemie może wymienić się konfiguracją z pozostałymi elementami Green-GO, dzięki funkcji Clone Config. Któryś z beltpacków wymaga wymiany? Wybieramy clone config -> factory default, potem clone config -> na wybraną konfigurację, a następnie, przy użyciu funkcji set user, wskazujemy, jako który użytkownik sieci chcemy się logować, i już możemy pracować. Dzięki temu, że w systemie nie występuje element centralny, pełna konfiguracja dla wszystkich użytkowników przechowywana jest w KAŻDYM urządzeniu. Jak to sprawdza się w praktyce? Nie musimy ciągnąć za sobą kilometra skrętki sterującej do laptopa, gdy zauważymy, że któreś stanowisko w obiekcie nie działa tak, jak powinno. Jeśli nie jesteśmy w stanie zrobić poprawek z samego urządzenia, wypinamy je, wpinamy laptopa, wysyłamy konfigurację do pozostałych urządzeń, a na koniec z powrotem włączamy problemowe stanowisko i klonujemy konfigurację. Prawda, że genialne?
Stare powiedzenia są źródłem wszelkiej mądrości. Jednym z porzekadeł, które w tym miejscu przychodzą mi na myśl, jest „im dalej w las, tym więcej drzew”. Okazuje się bowiem, że funkcjonalność systemu Green-GO jest daleko, daleko większa, niż mogłem to opisać w artykule tej wielkości. Wybaczcie, ale nie możemy poświęcić całego numeru LSI jednemu systemowi… Ale obiecuję, że będę cisnął Naczelnego, abyśmy wrócili do tego tematu.
Nie lubię się powtarzać, więc nie będę tu jeszcze raz pisał o innowacyjności Green-GO. Powiem tylko tyle, że mnie, jako osobie, która z systemami interkomowymi ma na co dzień niewiele do czynienia, system ten bardzo się spodobał. Szczególnie z racji prostoty konfiguracji. Pod względem obsługi Green-GO pewnie nie odstaje od tzw. dobrej średniej, ale na podkreślenie na pewno zasługuje trwałość konstrukcji i wysoka jakość wykonania mechanicznego poszczególnych elementów, dzięki czemu można oczekiwać, że zapewnią one spokojne i bezawaryjne działanie przez długie lata. Podejrzewam też, że gdybym zarabiał na życie jako np. inspicjent w teatrze, nie miałbym nic przeciwko temu, by moim narzędziem pracy był właśnie system Green-GO.
Na koniec chciałbym bardzo serdecznie podziękować Pawłowi Adamowiczowi, pełniącemu funkcję Kierownika Działu Wsparcia Technicznego w firmie Konsbud- Audio, która to jest dystrybutorem produktów marki Green-GO w Polsce, za wszechstronne konsultacje oraz pomoc w przygotowaniu tego materiału.
Marek Korbecki
Więcej informacji o systemie Green-GO oraz innych produktach firmy ELC na stronie internetowej: www.greengocom.com oraz polskiego dystrybutora: www.konsbud-audio.pl.