X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
Yamaha to firma znana każdemu, kto choćby „przechodził obok dźwięku”, o zawodowcach pracujących z dźwiękiem nie wspominając.
Miłośnicy sportów motorowych i wodnych doskonale znają motocykle i łodzie spod znaku trzech skrzyżowanych kamertonów. Muzykom znana jest jako producent wszelakich instrumentów muzycznych, od fletów (i innych instrumentów akustycznych) poczynając, poprzez instrumenty klawiszowe (oraz moduły i sekwencery), na gitarach i perkusjach kończąc. Fani nagrywania i miksowania w studiu nawet z zawiązanymi oczami rozpoznają kultowe monitory NS10, które do niedawna były żelaznym punktem na liście wyposażenia prawie każdego studia. Natomiast ci, dla których chlebem powszechnym jest praca z dźwiękiem na żywo najczęściej zapewne będą kojarzyć Yamahę jako producenta konsolet cyfrowych, które – jakiekolwiek by ktoś miał o nich zdanie (a są one baaaaardzo skrajne) – na całym świecie uznawane są na standard w tej dziedzinie i za bodajże najbardziej stabilne i niezawodne w pracy.
To oczywiście tylko czubek góry lodowej, czyli oferty japońskiego producenta, bowiem lista jej produktów jest tak obszerna, że zapewne zajęłaby lwią część tego numeru, ale przecież nie o to chodzi. Tym nieco rozwlekłym wstępem chciałem bowiem nawiązać do naszego tematu głównego, którym będzie prezentacja serii CL (póki co, bo na szczegółowy test któregoś modelu zapewne przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać – w momencie, kiedy piszę te słowa w Polsce są tylko dwie konsolety z nowej serii CL, której szczęśliwymi posiadaczami są PogoArt z Wrocławia i GMB).
Okazją do tego, aby bliżej zapoznać się właśnie z, wtedy jeszcze jedyną, polską CL-piątką (wraz ze stagerackiem Rio3224-D) była pierwsza w Polsce prezentacja tego stołu, jaka miała miejsce w Krakowie na Akademii Muzycznej, w dniu 23 maja bieżącego roku. Jej głównym „sprawcą” był reprezentujący firmę Yamaha w Polsce, a konkretnie jej dział Pro Audio, Paweł Zachanowicz, powszechnie znany jako „Zachan”, który sam, w pojedynkę(!) przywiózł i zainstalował w studiu nagraniowym Akademii cały transporter sprzętu służącego do prezentacji, z konsoletą CL5 i dwoma Rio3224-D na czele.
Sama prezentacja nie zgromadziła jakichś tłumów, ale taki też był cel Pawła, aby odbyła się ona w dość kameralnym gronie, tak aby każdy, kto tylko chciał, mógł szczegółowo wypytać prowadzącego o wszystko, co go interesuje w nowym „dziecku” Yamahy, oraz samemu spróbować swoich sił w obsłudze nowej „piątki” (co nie znaczy, że jest ona następcą „starej piątki”, czyli PM5D, bowiem model ten jest i będzie w dalszym ciągu w sprzedaży).
Na samym początku chciałbym jeszcze raz podkreślić, iż nowa seria nie ma zastąpić żadnego z obecnie produkowanych i oferowanych w sprzedaży modeli konsolet cyfrowych, ani PM5D, ani M7CL (co niektórzy zwolennicy różnorakich teorii spiskowych wnioskują po pewnej zbieżności w nazewnictwie). Owszem, CL w nazwie jest nieprzypadkowe, gdyż nawiązuje do stosowanego w modelu M7CL i sprawdzonego standardu nazwanego Centralogic (CL) – o czym więcej za moment – ale to nie znaczy, że nowe CL-ki są jakąś udoskonaloną wersją „siódemek” lub coś w tym stylu. Nie i nie! Seria CL to zupełnie nowe podejście do tematu konsolet cyfrowych, w którym tylko wykorzystano sprawdzone rozwiązanie dotyczące obsługi konsolety (jako że M7CL sprzedała się w takiej liczbie, iż jest ona znana niemalże każdemu, kto kiedykolwiek miał do czynienia z profesjonalnym nagłośnieniem). Natomiast zastosowane technologie, tak jeśli chodzi o stronę analogową, o przetwarzanie analogowo- -cyfrowe i cyfrowo-analogowe, jak i o algorytmy cyfrowej obróbki dźwięku zostały na nowo opracowane specjalnie na potrzeby nowej serii CL.
Przyjrzyjmy się więc może tym najbardziej kluczowym rozwiązaniom.
Innowacyjność w kwestii budowy serii CL spotykamy już na „dzień dobry”, tj. na poziomie sprzętowym. Każdy zgodzi się z tym, że najważniejsza, nie tylko w przypadku konsolet, ale każdego urządzenia audio, jest jakość dźwięku. W zasadzie chodzi o to, aby dźwięk, który z danego urządzenia wychodzi, był nie gorszy niż ten, który do niego został dostarczony, czyli – mówiąc krótko – urządzenie było „przeźroczyste” akustycznie. Producent serii CL reklamuje swoje nowe produkty właśnie jako charakteryzujące się naturalnym brzmieniem, oczywiście pomijając fakt, że konsolety oferują szereg możliwości „koloryzowania” dźwięku, ale świadomie wybieranych przez realizatora, a nie na zasadzie dodawania do dźwięku niechcianych „bonusów” w postaci szumów czy zniekształceń.
Dlatego też duży nacisk został położony już na wejściu sygnału – czy to w postaci wejść analogowych konsolet, czy też modułów rakowych Rio. Przy czym skupiono uwagę nie tylko na samym zaprojektowaniu preampów – elementach jak najbardziej istotnych, ale nie jedynych, które mają wpływ na brzmienie – ale również na doborze wysokiej jakości elementów elektronicznych, właściwym przypływie sygnału, a więc na odpowiednim zaprojektowaniu obwodów i płytek PCB, a także na takich istotnych aspektach jak odpowiednie zasilanie, uziemienie, a nawet konstrukcja mechaniczna! Proces ten poparty został nie tylko dokładnymi pomiarami, ale również oceną odsłuchową uzyskanych efektów. Wiadomo bowiem nie od dziś, iż zmiana choćby jednego elementy elektronicznego może w istotny, często nieoczekiwany sposób wpłynąć na brzmienie.
Kolejny punkt to konwersja A/D i D/A, gdzie również położono duży nacisk na uzyskanie jak najlepszych rezultatów – zarówno pod względem skuteczności samego procesu, jak i jego słyszalnych efektów – oraz rozwiązania strukturalne (hardware’owe) związane z cyfrowym przetwarzaniem sygnałów. Poddano więc analizie spektralnej zegar główny konwerterów A/D i D/A oraz wykonano takie dostrojenie zegara FPGA odpowiedzialnego za routing sygnałów, aby uzyskać najlepsze efekty muzyczne i naturalne brzmienie urządzenia.
Wzięto też pod lupę układ zasilania, w którym jednym z najistotniejszych elementów są właściwie dobrane kondensatory (co ma wpływ m.in. na wydajność źródła zasilania), a także właściwie zaprojektowane ekranowanie i uziemienie, tak aby uzyskać możliwie najmniejszą impedancję tych połączeń.
Efektem tych wszystkich opisanych zabiegów ma być uzyskanie transparentnych układów audio, oferujących naturalne brzmienie, co, miejmy nadzieję, z chwilą pojawienia się większej liczby konsolet z serii CL w Polsce (kolejną kupiła i wkrótce otrzyma firma GMB) będzie można potwierdzić (lub nie) „nausznie”.
Naturalne brzmienie to nie jedyny powód do dumy projektantów nowej serii konsolet firmy Yamaha. Oprócz deklarowanej „czystości” dźwięku CL-ki oferują również sporo wysokiej klasy narzędzi do zmieniania tegoż dźwięku, a konkretnie jego brzmienia, wg. uznania realizatora. Służą temu dwa wirtualne raki efektowe – podstawowy (Effect Rack) i „bonusowy” (Premium Rack), przy czym zarówno jeden, jak i drugi są standardowym wyposażeniem każdego z trzech obecnie oferowanych mikserów. Co zawierają owe raki?
Effect Rack pozwala na jednoczesne korzystanie z ośmiu z kolekcji 46 efektów przestrzennych oraz 8 efektów insertowych – wszystkich wysokiej jakości. Natomiast nowy Premium Rack może pomieścić do ośmiu pozycji z sześciu wysokiej klasy procesorów studyjnych. Nie są to bynajmniej cyfrowe „podróbki” owych procesorów, ale dokładne emulacje tychże urządzeń, w których udało się uzyskać niemalże 100-procentowe podobieństwo ich brzmienia w stosunku do pierwowzorów. Efekt ten uzyskano dzięki technologii zwanej
czyli Virtual Circuitry Modeling – efekt pracy Toshi Kunimoto (znanego jako „Dr. K”) i jego zespołu z działu „K’s Lab”. Modelowane w ten sposób urządzenia nie są traktowane jak „czarna skrzynka”, w której pod uwagę brane jest tylko to, co dzieje się na jej wyjściu, gdy na wejście podawany jest dany sygnał. W technologii VCM modelowany jest KAŻDY element urządzenia, włącznie z rezystorami i kondensatorami, i dopiero złożenie tych poszczególnych „podmodeli” daje w efekcie model całego urządzenia, co sprawia, że wierność jego cyfrowego „klonu” jest tak zaskakująca.
Owocem współpracy „Dr. K” z Rupertem Neve są dwa efekty z grupy Premium Rack – korektor Rupert Neve Designs Portico 5033 oraz kompresor/limiter Portico 5043. O wierności uzyskanych efektów modelowania tych urządzeń świadczą słowa samego Ruperta Neve, który stwierdził, iż nie ma słyszalnych różnic w brzmieniu tych dwóch efektów – VCA i sprzętowych oryginałów. Biorąc to pod uwagę można złożyć, iż tak samo wygląda to w przypadku pozostałych efektów, a są to (w Premium Rack):
– U76 – studyjny standard, jeśli chodzi o kompresory (zawiera nawet przycisk „RATIO ALL”, który symuluje efekt wciśnięcia wszystkich przycisków ratio na pierwowzorze)
– Opt-2A – jeden z najczęściej używanych studyjnych kompresorów optycznych od 1960 roku
– EQ-1A – klasyczny studyjny korektor, który jest wysoko ceniony za muzyczną reakcję lampy oraz transformatora w obwodzie korektora, jak również za jego świetne charakterystyki podbicia/ podcinania
– Dynamic EQ – oryginalny procesor dynamiki, dodający kompresję/ekspansję/ ograniczanie w zależności od zmian poziomów wykrytych na określonych pasmach częstotliwości.
Co się zaś tyczy „podstawowego” raka efektowego, to – oprócz wspomnianych, tradycyjnych efektów przestrzennych i procesorów dynamiki – oferuje on także 4 efekty VCM:
– Comp 276 – który składa się z kilku analogowych kompresorów, popularnych w studiach nagraniowych w latach 70-tych
– Open Deck – efekt modelujący analogowe układy znanych profesjonalnych magnetofonów oraz charakterystyki taśmy na nich użytej
– Comp 260 – kompresor/limiter popularny w późnych latach 70-tych, wyposażony w półprzewodnikowy obwód wykrywania poziomu RMS oraz układ VCA regulacji poziomu
– EQ 601 – by uzyskać dźwięk analogowego korektora, model ten odtwarza popularną topologię obwodu z lat 70-tych.
Konsolety oferują też rak z tercjowymi korektorami graficznymi, których do dyspozycji jest 16 lub dwa razy więcej, jeśli skorzystamy z wersji Flex15GEQ (możliwe wykorzystanie maksymalnie 15 z dostępnych 31 filtrów korektora). Ponadto każdy z 8 procesorów w raku efektowym może w miarę potrzeby zostać zastąpiony przez układy korektora graficznego.
Praca kilku (przeważnie dwóch – monitorowej i FOH) konsolet z jednym stagerackiem to nic nowego i jest to jedno z rozwiązań problemu braku odpowiedniego splittera na scenie. W oferowanych do tej pory konsoletach cyfrowych rozwiązanie takie miało jednak jedną zasadniczą wadę – regulacja wzmocnienia dokonana na jednej z konsolet może mieć istotny, niepożądany wpływ na zmianę poziomu sygnału w danym kanale na innych konsoletach. Generalnie więc trzeba było umówić się, który z realizatorów ma „władzę” nad gainami i wymóc na nim, aby tej władzy nie nadużywał, tzn. po raz dokonanym wysterowaniu przedwzmacniaczy nie „tykał” się regulatorów ich czułości. Wiadomo jednak, że zdarzają się sytuacje, gdy podczas występu trzeba jednak zareagować na pojawienie się zbyt dużego (aby nie przesterować preampów) albo zbyt małego (żeby zapewnić optymalne warunki pracy przetworników A/D) sygnału, co niestety często kończy się litanią przekleństw z ust kolegów po fachu, pracujących na pozostałych mikserach. Projektanci serii CL znaleźli lekarstwo na dolegliwość takiego rozwiązania, dzięki czemu maksymalnie do 4 konsolet może bez żadnych problemów współdzielić jeden stagerack Rio, nawet w przypadku dość radykalnej zmiany gainów tegoż stageracka.
Pozwala na to technologia Gain Compensation, czyli po naszemu – Kompensacji Czułości (lub, w bardziej slangowej wersji – Kompensacji Gejna). Idea jej działania jest w zasadzie tak prosta, że aż dziwne, iż nikt z konkurencji do tej pory nie wpadł na pomysł jej zaimplementowania w swoich produktach, przynajmniej w tak sprytny sposób, jak zrobiła to Yamaha. Technologia ta, „zaszyta” w stagerackach Rio (a nie konsoletach) sprawia, iż w momencie gdy któryś z realizatorów zmodyfikuje za pomocą regulatora analogowego gaina w swojej konsolecie czułość przedwzmacniacza w danym kanale stageracka, zostaje automatycznie dokonana odpowiednia kompensacja w domenie cyfrowej, tak więc poziom sygnału wysyłanego ze stageracka do podłączonych doń konsolet nie zmieni się. Tak dzieje się oczywiście tylko po uaktywnieniu funkcji Gain Compensation w konsolecie sterującej czułością przedwzmacniaczy. Oczywiście pozostali „odbiorcy” nie są skazani na bierne przyjmowanie sygnału o danym poziomie do swoich konsolet – w dalszym ciągu dysponują cyfrowym gainem, za pomocą którego mogą odpowiednio wysterować swoje kanały, tak aby np. nie trzeba było pracować przy tłumikach ściągniętych prawie na sam dół.
Co istotne, z racji tego, że technologia ta jest zaimplementowana w stagerackach, aby z niej skorzystać potrzebna jest tylko jedna konsoleta z serii CL (wyposażona w funkcję Gain Compensation), podczas gdy pozostałe podpięte do stageracka miksery nie muszą być urządzeniami z serii CL. Ba, nawet nie muszą być konsoletami Yamahy!
Kolejną istotną (jeśli nie najistotniejszą) zaletą nowych konsolet Yamahy jest zaimplementowana w nich technologia Dante, ze złączem (a konkretnie dwoma) w tym standardzie w każdej konsolecie wbudowanym na stałe (a nie jako opcja lub dokupowana karta). To otwiera przed użytkownikiem potężne możliwości, które w przypadku „tradycyjnego” zastosowania scenicznego (stagerack na scenie + konsoleta na stanowisku FOH) nie jest może jakieś wybitnie atrakcyjne, ale w rozbudowanych systemach sieciowych (duże teatry, studia telewizyjne itp.) pozwala na tworzenie skomplikowanych instalacji, przy minimalnych nakładach w infrastrukturę. Tym, którzy może jeszcze nie wiedzą (a nie wierzę, że jest ich zbyt wielu), spieszę bowiem donieść, iż protokół Dante, opracowany przez firmę Audinate, bazuje na tradycyjnej sieci Ethernet o prędkości minimum 1000Mbit, czyli korzysta ze znanych nam wszystkim, ogólnie dostępnych (i stosunkowo tanich!) komponentów sieciowych – okablowania, przełączników (switchy) itp.
Inna zaleta Dante to zdolność do szybkiej i prostej konfiguracji nawet najbardziej złożonych systemów. W większości przypadków urządzenia w sieci są rozpoznawane i konfigurowane automatycznie. Biorąc pod uwagę to, że zmiany w routingu, wykonywane zazwyczaj za pomocą komputera, można dokonywać bezpośrednio z konsolety CL, rekonfiguracja początkowego routingu przebiega praktycznie bezboleśnie, tzn. szybko i bez słyszalnych efektów w postaci przerw czy zakłóceń. Kolejna zaleta sieci Dante to możliwość pracy zarówno w topologii gwiazdy – dzięki czemu osiem urządzeń (nie tylko stageracków, ale każde, które supportuje technologię Dante) może zostać podłączonych do pojedynczej konsolety i rozmieszczone tam, gdzie będą najbardziej potrzebne – jak i w topologii pierścienia (ring). W tym drugim przypadku wystarczy za pomocą przełącznika DIP ustawić odpowiedni adres. Natomiast układ gwiazdy daje tę dodatkową zaletę, iż pozwala na stosowanie połączeń redundantnych, tj. na użycie podstawowych i zapasowych linii dla każdego z urządzeń, aby zapewnić niezawodność w sytuacjach krytycznych.
Funkcjonalność, podobnie jak brzmienie, to pojęcie dość subiektywne i każdy będzie miał swoje zdanie na ten temat. Jednemu na przykład pasuje praca z monitorem dotykowym, podczas gdy inny preferuje obsługę za pomocą fizycznych regulatorów. Komuś praca na warstwach w niczym nie przeszkadza, podczas gdy drugi woli, gdy jak największa liczba potrzebnych mu kanałów ma swój dedykowany tłumik itd. Dlatego też nowe (i te stare, sprawdzone) rozwiązania związane z obsługą konsolety jednym zapewne przypadną do gustu, ale też pewnie znajdą się i tacy, którzy będą kręcić nosem na ten czy inny „patent” inżynierów z Japonii.
Pierwsza rzecz dotycząca obsługi, o której już wspominałem, to zastosowanie sprawdzonego rozwiązania z konsolet M7CL zwanego Centralogic. Dlatego też stali użytkownicy „siódemek”, pracując z konsoletami z serii CL, w lot poczują się „jak u siebie w domu”. Realizatorzy, którzy posługiwali się również innymi modelami konsolet firmy Yamaha rozpoznają też od razu inny standard tych urządzeń – ekran Selected Channel, który zapewnia przydatny podgląd wielu kontrolerów oraz funkcji dostępnych dla aktualnie wybranego kanału. Odpowiadające im fizyczne kontrolery po lewej stronie ekranu są oznaczone i ułożone w ten sam sposób, jak te na ekranie, by bez „błądzenia” odnajdywać je i operować nimi. Seria CL nie kopiuje jednak tylko „starych” rozwiązań, ale zawiera też szereg ulepszeń dla tego już standardowego interfejsu, aby praca na nim była jak najłatwiejsza.
Konsolety z serii CL mają oczywiście zaprojektowany zupełnie od podstaw design, który można z czystym sumieniem nazwać eleganckim. To jednak tylko jeden z jego aspektów, ważniejsze bowiem jest to, iż zapewnia on świetną widoczność wszystkich przycisków i regulatorów z pozycji operatora. Wizualna ciągłość tłumików Centralogic jest naturalna. Podpórka dla dłoni to prawdziwy dąb we wspaniałym hebanowym wykończeniu, które wizualnie i fizycznie pasuje do ogólnego wyglądu całej konstrukcji. Na uwagę zasługują też nowo zaprojektowane, metalowe i bardzo elegancko wyglądające tłumiki. Wyposażone są nawet w antypoślizgowe wstawki, by zapewnić idealne tarcie dla gładkich przesunięć, wolnych od jakichkolwiek nagłych skoków. Ważna jest również przejrzystość, dlatego ich krawędzie są wyprofilowane tak, by zapewnić czytelny widok całej skali tłumików pod każdym kątem.
Każdy z kanałów dysponuje również umieszczonym nad tłumikiem, małym ekranem LCD, na którym wyświetlana jest edytowalna nazwa kanału, która zmienia się automatycznie na „drukowaną” większą czcionką w przypadku krótkich nazw, pokazując również wartości panoramy oraz tłumików. Poniżej każdego z ekranów nazwy znajduje się kolorowy pasek, który podświetlany jest w jednym z ośmiu dostępnych kolorów, takich samych, jak w centralnym panelu dotykowym, by zapewnić identyfikację kanałów oraz całych grup za jednym spojrzeniem. Jasność może zostać dostosowana dla optymalnej widoczności w każdych warunkach oświetleniowych.
Konsolety CL wyposażono również nie tylko w znane z innych mikserów Yamahy programowalne przyciski użytkownika (w liczbie 16), ale również w nowość – cztery znajdujące się po prawej stronie ekranu dotykowego, również programowane pokrętła użytkownika. Do pokręteł użytkownika może zostać przypisany praktycznie każdy z parametrów, w celu bezpośredniego, natychmiastowego dostępu do niego. Kolejną zaawansowaną opcją kontroli jest wybór własnego banku tłumików, pozwalając na takie skonfigurowanie przestrzeni roboczej, aby mieć szybki dostęp do najbardziej kluczowych kanałów (źródeł) sygnałów.
Wszystkie nowe konsolety oferują także 16 grup DCA, 8 grup wyciszania (mute), 300 komórek pamięci scen, w których można zapisać i wywołać w dowolnym momencie kompletne ustawienia konsolety (zapewnione są funkcje Safe, Focus oraz Preview), a także 5 wejściowy/5-wyjściowy interfejs GPI.
Dla zastosowań wymagających dużej liczby kanałów wejściowych konsolety CL można połączyć kaskadowo przy użyciu kart wej/wyj MY16-AE, zainstalowanych w gniazdach rozszerzeń mini-YGDAI.
Ano właśnie, skoro wspomniałem o kartach mini-YGDAY, to dopełnijmy ten temat.
Wszystkie trzy miksery wyposażone są w trzy gniazda takich kart, dzięki czemu można rozbudowywać liczbę i/lub możliwości wejść/wyjść (np. można zastosować kartę MADI do połączeń ze stagerackami, które nie supportują protokołu Dante, a są wyposażone w wyjścia MADI), jak również poszerzyć możliwości konsolet o dodatkowe funkcje przetwarzania. Nowe pozycje na liście dostępnych kart rozbudowujących zawierają kartę MY8-LAKE, która oferuje takie same możliwości, jak „stary, dobry” Dolby Lake (8-wej/8-wyj w trybie Mesa, 4-wej/12-wyj w trybie Contour, oraz 4-wej/4-wyj i 2-wej/6-wyj w kombinacji trybów Mesa & Contour), oraz kartę Dugan-MY16, opracowaną we współpracy z Dan Dugan Sound Design, zapewniającą sprawną, automatyczną kontrolę nad maksymalnie 16 wejściowymi kanałami mikrofonowymi (głównie do zastosowań konferencyjnych).
Seria konsolet CL pozwala na dokonywania nagrań live na dwa sposoby. Pierwszy z nich, dobrze znany z wcześniejszych konsolet Yamahy, to stereofoniczna rejestracja w formacie mp3 na pamięć USB (plus możliwość odtwarzania plików mp3 z tejże pamięci, co jest bardzo przydatne do emisji jingli, reklam czy muzyki w tle). Sposób drugi jest znacznie bardziej atrakcyjny, pozwala bowiem na rejestrację do 64 śladów z wykorzystaniem Dante. Do każdego urządzenia z serii CL, niezależnie czy będzie to konsoleta, czy stagerack Rio, dołączona jest licencja na oprogramowanie Dante Virtual Soundcard, które – jak sama nazwa wskazuje – jest wirtualną kartą wielośladową, a dokładniej emuluje jej działanie, tak że bez konieczności stosowania dodatkowych urządzeń zewnętrznych można dokonywać wielośladowych nagrań na komputerze wyposażonym w gniazdo Ethernetowe, np. za pomocą dołączonego do konsolet programu Nuendo Live. Aplikacja ta została zaprojektowana specjalnie w celu dokonywania nagrań wielośladowych na żywo i jest zubożoną wersją „zwykłego” Nuendo (pozostawiono tylko najbardziej podstawowe narzędzia do edycji, wychodząc ze słusznego założenia, że zadaniem Nuendo Live jest tylko zarejestrowanie nagrywanych śladów, a dalsza ich obróbka będzie możliwa po wyeksportowaniu sesji i otworzeniu jej w Nuendo w pełnej wersji).
I na koniec słów kilka jeszcze o innym standardzie, który wprowadziła Yamaha w niektórych swoich konsoletach, i który – siłą rzeczy – nie mógł zostać pominięty w nowych stołach. Mowa oczywiście o możliwości bezprzewodowego sterowania konsoletami za pomocą iPada i aplikacji CL StageMix (modele CL3 i CL5 mają nawet wbudowane specjalne podstawki do iPada). Ponadto dla komputerów działających na systemach operacyjnych Windows lub Mac dostępna jest aplikacja CL Editor, również pozwalająca na operowanie mikserami online oraz dokonywania ustawień i edycji offline, dzięki czemu jeszcze przed koncertem, nawet bez dostępu do konsolety, można sobie przygotować jej konfigurację, którą potem szybko można wczytać do urządzenia, na którym będzie się pracować podczas imprezy.
Wszystkie trzy obecnie produkowane modele konsolet z serii CL oferują taką samą liczbę szyn wyjściowych – 24 plus 8 wyjść matrix – oraz wspomniane już wcześniej funkcje, tj. 16 grup DCA, 8 grup Mute, po 8 efektów z Effect Rack i Premium Rack oraz 16 „pełnych” tercjowych korektorów graficznych (32 w trybie Flex15GEQ), a także 300 zapisywalnych scen, 16 definiowalnych klawiszy użytkownika, 4 definiowalne pokrętła użytkownika i Fader Bank.
Co się zaś tyczy wejść, to najwięcej – bo 72 mono + 8 stereo – może obsłużyć największa konsoleta CL5 (jak widać sporo, i to przy wymiarach tylko 1.053 × 667 × 299 mm i wadze 36 kg!). Mniejsza – CL3 – oferuje 64 mono plus 8 stereo, a najmniejsza CL1 może obsłużyć 48 wejściowych kanałów mono plus 8 stereo (wymiary 648 × 667 × 299 mm i 24 kg). Ze zrozumiałych też powodów CL5 ma najwięcej tłumików – 16 w sekcji lewej, 8 w prawej, 8 w sekcji Centralogic i 2 w sekcji master; jako jedyna z tej trójki ma też wbudowane mierniki poziomu sygnału na szynach wyjściowych (w pozostałych modelach można je dokupić opcjonalnie). CL3 została pozbawiona prawej sekcji tłumików, ma więc ich o 8 mniej niż CL5, a z kolei CL1 o kolejne 8 mniej (połowa lewej sekcji CL3 i CL5). W CL1 nie ma też miejsca na iPada, ale znacznie skrócona chromowana podstawka została (złośliwi mówią, że na iPhone’a).
Myślę, że nie ma sensu zagłębiać się w inne szczegóły dotyczące specyfikacji konsolet, które przecież można sobie poczytać na stronie producenta. Dodam tylko jeszcze, że jeśli chodzi o oferowane obecnie dwa rodzaje stageracków, to większy – Rio3224-D, o wysokości 5U – oferuje 32 wejścia i 16 wyjść analogowych XLR oraz 4 stereofoniczne wejścia/ wyjścia cyfrowe AES/EBU. Natomiast Rio1608-D (3U) ma na pokładzie tylko złącza analogowe w liczbie 16 (wejścia) + 8 (wyjścia).
Jako podsumowanie napiszę tylko, że wszystko to na razie ogólny pogląd na konsoletę, choć już i z tego opisu widać, że nowe „dzieci” Yamahy to inne pokolenie, niż dotychczasowe produkty z kategorii „konsolety cyfrowe”, oferujące gros interesujących możliwości oraz niezmiennie wysoką stabilność pracy (zupełnie inna architektura niż konkurencji, gdzie przetwarzanie cyfrowe sygnałów nie bazuje na procesorach SHARC czy FPGA i popularnych systemach operacyjnych typu Linux czy Windows, ale na procesorach o architekturze RICS [o skończonej liczbie rozkazów] i własnym systemie operacyjnym). Efekty tego widać, a w zasadzie nie widać negatywnych efektów tego rozwiązania, jak to się niestety często zdarza w innych konsoletach cyfrowych (czyli tzw. zwisy w najmniej odpowiednim momencie).
Co do walorów słuchowych, i tak każdy będzie miał swoje zdanie, ale wygląda na to, że wieczni malkontenci i oponenci Yamahy mogą stracić jedną ze swoich broni w walce z mikserami spod znaku trzech kamertonów. Póki co jednak musimy poczekać, aż większa liczba tych stołów pokaże się w Polsce, aby móc zarówno ocenić jej brzmienie, jak i komfort pracy. Zapowiada się jednak ciekawie…
Piotr Sadłoń
Więcej informacji o serii CL na stronie producenta: www.yamahaproaudio.com oraz, dla niezbyt biegłych w języku Szekspira, na stronie: www.pl.yamaha.com.