X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
Jeśli ktoś czytał bodajże najbardziej znaną powieść Alexandre’a Dumasa o trzech muszkieterach, albo oglądał którąkolwiek z jej ekranizacji, na pewno zna słynne powiedzenie: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Właśnie w jednej z tych ekranizacji pojawia się nie mniej słynna piosenka, wykonywana przez „trzech muszkieterow” światowej sceny pop-rockowej: Stinga, Bryana Adamsa i Roda Stewarda, której tytuł po części nawiązuje do tego powiedzenia, czyli „All for one”. Tymczasem w obecnych czasach coraz większą popularnością zaczyna cieszyć się inne powiedzenie, na ucho podobnie brzmiące, ale znaczące zgoła zupełnie co innego. Chodzi tu o „all-in-one”, które można zupełnie spokojnie, nawet wręcz dosłownie, przetłumaczyć jako „wszystko w jednym”.
Moda na urządzenia tego typu jest obecnie powszechna, poczynając od telefonów komórkowych, poprzez rożnego rodzaju odtwarzacze multimedialne, na bohaterze tego artykułu kończąc. Co prawda nie należy on do gatunku urządzeń powszechnego użytku, które można kupić w każdym sklepie ze sprzętem RTV, ba - nawet w każdym supermarkecie. Bowiem potencjalnymi klientami, do których kieruje swoje ofertę producent naszego „all-in-one”, nie są małolaty słuchające swoich ulubionych utworów („zamordowanych” przez maksymalne skompresowanie pliku i przepuszczenie go przez głośniczek grający w paśmie 300 Hz-6 kHz) za pomocą telefonów komórkowych, a osoby ceniące wysoką jakość dźwięku oraz parę innych cech, charakterystycznych dla współczesnych
Albowiem nasz bohater to właśnie konsoleta cyfrowa (a może nawet należałoby użyć tu równie popularnego ostatnio słowa „system cyfrowy”), przeznaczona do pracy w nagłaśnianiu, choć - jak się za moment okaże - dzięki swojemu producentowi, będącemu potentatem w dziedzinie sprzętu i oprogramowania studyjnego, może też bardzo dobrze sprawdzić się jako konsoleta nagraniowa. Nie będziemy tutaj wymieniać zalet mikserów cyfrowych jako takich, tym bardziej nie będziemy skupiać się na ich wadach. Artykuł ten nie ma bowiem za zadanie propagować czy odwrotnie - odkrywać słabe strony takowych konsolet. Celem tego artykułu jest przybliżenie Czytelnikowi, co oferuje potencjalnemu użytkownikowi ten konkretny model, czyli
Nazwa, jak w znacznej części konsolet, jest nieprzypadkowa. Pierwszy człon - VENUE - ma za zadanie poinformować nas, iż obiekt naszej prezentacji należy do całkiem niemałej już rodziny nagłośnieniowych konsolet (systemów) cyfrowych firmy Digidesign, o nazwie VENUE. W skład tej rodziny wchodzą już, wraz z VENUE SC48, cztery systemy: największy D-show, mniejszy Profile, trzeci pod względem wielkości Mix Rack i najmniejszy, bo typu „all-in-one”, SC48. Właśnie od razu ujawniła nam się podstawowa różnica pomiędzy SC-kiem a pozostałymi systemami z rodziny VENUE: starsi (i więksi) bracia to systemy modułowe, które pochwalić się mogą dwoma (D-Show i Profile - więcej o nich można przeczytać w numerze LSP styczeń/luty 2008) albo choćby jednym (Mix Rack) rakiem z modułami I/O i procesorowymi. Oczywiście, ma to swoje plusy i minusy - systemy modułowe pozwalają na zainstalowanie raka z wejściami/ wyjściami na scenie i przesłanie sygnałów do jednostki procesorowej/miksera za pomocą zwykłego, nierzucającego się w oczy kabla jednożyłowego - tej zalety niestety SC48 jest pozbawiony.
Oczywistą zaś ich wadą jest konieczność transportowania więcej niż jednego urządzenia, której to wady pozbawiony jest najmniejszy z rodziny. A to za sprawą tego, że w jednej obudowie mamy zarówno wszystkie moduły wejściowe i wyjściowe, całą obróbkę sygnału oraz to, co rzuca się najbardziej w oczy i czym tak naprawdę posługuje się realizator przez 90% czasu swojej pracy, czyli wszelkie niezbędne manipulatory. Może jednak usystematyzujmy:
Najmniejszy z mikserów VENUE wyposażony jest w 48 analogowych wejść mikrofonowo- liniowych XLR, 16 analogowych wyjść liniowych XLR (z możliwością rozszerzenia do 32), 16 wysyłek AUX, 8 Grup plus 8 matryc mono (z możliwością linkowania ich jako 4 stereo lub rożne kombinacje mono-stereo), 26 czułych na dotyk, zmotoryzowanych tłumików: 16 wejściowych, 8 wyjściowych, 1 Flex Channel i 1 wyjścia głównego oraz dodatkowe wyjścia/ wejścia (talkback, analogowe i cyfrowe 2-track, GPI, MIDI i Word Clock), a także 16 konfigurowalnych enkoderów obrotowych z wielosegmentowymi wyświetlaczami LED dookoła nich. SC48 dysponuje ponadto dodatkowym slotem na kartę rozszerzeniową, która może zawierać zestaw 16 wyjść liniowych lub cyfrowych na złączu A-Net, oraz interfejsem FireWire, dzięki któremu, za pomocą dołączonego oprogramowania Pro Tools LE, istnieje możliwość dokonywania wielośladowych nagrań koncertu lub odtwarzania dodatkowych ścieżek w trakcie koncertu czy wykonania wirtualnej próby. Konsoleta wyposażona jest również w złącze Ethernetowe, które daje użytkownikowi możliwość zdalnego, przewodowo lub bezprzewodowo, sterowania i zarządzania urządzeniem z komputera.
Wszystko to (plus cała obróbka DSP) zawarte jest w stosunkowo niewielkiej obudowie, nie odbiegającej od standardowych konsolet średnioformatowych (989 × 715 × 100/186 mm), co pozwala na jej użytkowanie w miejscach o ograniczonej powierzchni - kluby, mniejsze teatry, domy kultury czy sale bankietowe. Niestety fakt „upakowania” wszystkiego, łącznie z dwoma redundantnymi zasilaczami, w jednej - dodajmy solidnej, metalowej - obudowie sprawia, że waga urządzenia nie jest już taka „kompaktowa” - prawie 57 kg wagi konsolety sprawia, że jedna osoba (jeśli nie jest to „Pudzian”) raczej nie da sobie rady z jej przeniesieniem z miejsca na miejsce.
Z uwagi na to, że SC48 jest kolejnym „dzieckiem” rodziny, która na rynku istnieje już od kilku lat i całkiem dobrze się na nim zadomowiła, odziedziczył po starszych braciach praktycznie wszystko (oprócz transmisji wielokanałowej), a już na pewno wszystko to, dzięki czemu seria VENUE zdobyła sobie takie uznanie.
Mamy więc „na pokładzie” te same, co w pozostałych systemach VENUE, świetnie brzmiące przedwzmacniacze - zaprojektowane z wykorzystaniem niskoszumowego chipu SSM2019 firmy Analog Devices. SSM2019 jest następcą słynnego układu SSM1017, który był sercem preampów wielu legendarnych konsolet analogowych z lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Jak w każdym z systemów VENUE, także i tutaj mamy hybrydową, analogowo-cyfrową regulację czułości, z 3-decybelowym skokiem analogowym, pozwalającym na zgrubną zmianę czułości, a następnie cyfrowe, precyzyjne wyregulowanie z krokiem 0,1 dB, w zakresie pomiędzy „skokami” analogowymi. Każdy kanał dysponuje również czteropasmowym, pełnoparametrycznym korektorem oraz dwoma niezależnymi algorytmami obróbki dynamicznej sygnału. Natomiast na każdej szynie wyjściowej można „zapiąć” korektor graficzny lub też zrezygnować z niego w zamian za możliwość podłączenia 4 plug-in’ow - w formie insertów bądź wysyłki i powrotu (SEND/RETURN).
Również konwertery zapewniają wysoką jakość przetwarzania analogowo-cyfrowego i cyfrowo-analogowego, gdyż oparte są na takim samym projekcie, jak konwertery używane w produktach Pro Tools HD, aczkolwiek z pewną modyfikacją - aby zagwarantować najniższe z możliwych opóźnienie grupowe, rodzina VENUE wykorzystuje najnowsze konwertery cyfrowe o niskiej latencji. Przy pracy z częstotliwością próbkowania równą 48 kHz proces konwersji analogowo-cyfrowej trwa 0,25 milisekundy, zaś przetwarzanie cyfrowo-analogowe 0,583 milisekundy. Ktoś może kręcić nosem - dlaczego tylko 48 kHz? To również wynika z dziedzictwa wcześniejszych systemów VENUE, które były systemami modułowymi, a więc producent musiał zapewnić nie tylko wysokiej jakości przetwarzanie wewnętrzne sygnału, ale również jego transmisję przez odpowiednio długą „pythę” cyfrową, którą - nota bene - nie jest tu zwykła skrętka Cat5 (ze względu na fakt, że nie spełnia kryteriów producenta dotyczących niskiej latencji i pełnej redundancji), ale 75-omowy przewód koncentryczny.
Ponieważ przy założonej 150-metrowej długości kabla przesyłowego ilość przesyłanych kanałów jest w znacznym stopniu zależna od częstotliwości próbkowania, toteż projektanci systemu Digidesign uznali zastosowanie 96-kilohercowej częstotliwości próbkowania jako zbyt kosztowne w stosunku do uzyskanej, niewielkiej poprawy jakości dźwięku, stąd w VENUE SC48, który teoretycznie nie jest już ograniczony przesyłaniem wielokanałowym, również częstotliwość próbkowania pozostawiono na 48 kHz. Trzeba jednak dodać, że o ile zewnętrzna konwersja A/D jest 24-bitowa, to wewnętrzne przetwarzanie odbywa się za pomocą procesorów stałoprzecinkowych z rozdzielczością 48 bitów. Zapewnia to 288-decybelowy zakres dynamiki dla szyn wyjściowych.
48-ka odziedziczyła również system operacyjny, którym jest Windows XPe (Windows XP embedded czyli Wbudowany Windows XP) - system optymalizowany do pracy w aplikacjach wymagających dużej niezawodności, np. w sprzęcie medycznym lub w procesach przemysłowych (Linux odpadł w przedbiegach, gdyż OS musi być kompatybilny z istniejącą architekturą plug-in - o nich za moment). Wychodząc jednak ze skądinąd słusznego założenia, że Windows to jednak Windows, opracowano również odpowiednie „zabezpieczenia” na wypadek awarii systemu operacyjnego. Część, nazwijmy ją, konsoletowa, czyli inaczej mówiąc wszelkie dostępne dla realizatora manipulatory (przyciski, suwaki, enkodery), porozumiewa się z procesorami DSP poprzez software’ową aplikację hosta. Jeśli z powodu uszkodzenia lub resetu komputera (czyli tej części, która pracuje pod systemem XPe) praca hosta zostanie przerwana, część konsoletowa jest w stanie komunikować się bezpośrednio z tymi samymi procesorami DSP na niskim poziomie, oferując podstawowe funkcje: sterowanie poziomami tłumików, wyciszanie, sterowanie VCA, wskaźniki sygnałów i banki.
Wszystkie procesy audio cały czas działają w pełni dopóki host nie zostanie przywrócony. Dzięki temu realizator nie jest skazany na bierne przyglądanie się, jak sygnał tylko „przechodzi” przez konsoletę, przy czym nie może on włączyć czy wyciszyć żadnego kanału, ani zmienić jego poziomu - w VENUE SC48, jak we wszystkich systemach VENUE, istnieje możliwość dalszego, nieco ograniczonego miksowania, dopóki host nie wznowi działania, przy jednoczesnym pozostaniu, w momencie „podniesienia się” hosta, wszelkich ustawień na aktualnym poziomie, bez powrotu do ustawień, jakie były na konsolecie w momencie jego awarii (odłączenia się). Po restarcie hosta wciśnięciem jednego przycisku trzeba tylko potwierdzić jego aktywację, co wiąże się z krótkim (ok. 1 s) wymutowaniem wszystkich wyjść - można do tego wykorzystać przerwę między utworami, kiedy publiczność klaszcze (dzięki temu wykonawca może cieszyć się z tego, że publiczność bije mu brawo, a realizator - że publiczność lub artysta, tudzież jego menadżer, nie bije jego).
Jeśli już jesteśmy w temacie bezpieczeństwa pracy realizatora (nie w sensie, że stanie się coś, co mogłoby w ciągu sekundy „położyć” całą sztukę), nie można nie wspomnieć o snapshotach i zapisywaniu historii zmian ustawień konsolety. Oprócz tradycyjnych snapshotow, dzięki którym realizator może zapisywać konfiguracje konsolety w danym momencie (a później je wywoływać, co - w skrajnym przypadku - pozwala miksować koncert za pomocą jednego przycisku), wszystkie systemy VENUE dokonują również takich zapisów automatycznie, średnio co 3 sekundy. Nie dość tego - oprócz automatycznego zapisywania całkowitego stanu konsolety oprogramowanie co kilka minut, lub kiedy na konsolecie zostaną dokonane jakieś istotne zmiany, dodatkowo tworzy pliki historii. Każdy plik zawiera szczegółowe informacje, pozwalające inżynierowi pracować bezstresowo, wiedząc że może on dosłownie cofnąć się w czasie i bardzo szybko odszukać miejsce, które pozwoli mu przywołać wcześniejsze ustawienie konsolety (nawet sprzed kilku miesięcy!).
To kolejny „przywilej” bycia członkiem rodziny VENUE, bowiem wszystkie systemy z tej rodziny korzystają z tej samej architektury TDM, co Pro Tools. Każdy z systemów, a więc również i „nasz” SC48, dostarczany jest z zainstalowaną kolekcją najbardziej użytecznych wtyczek programowych, takich jak np.: emulator kompresora tranzystorowego BF76, Dynamics III Suite (kompresor/ limiter, ekspander/bramka i de-esser), wtyczka pogłosów i efektów przestrzennych D-Verb, EQ-III (1-, 4- i 7-pasmowy korektor parametryczny), Mod Delay II, a także plug-in typu pitch transposing (np. do korekcji wokalu) czy generator sygnałowy, wyposażony w zestaw sygnałów testowych. Ponadto szczęśliwy nabywca najmniejszej z konsolet Digidesigna otrzymuje licencję (klucz iLok USB Smart Key) na użytkowanie dodatkowych plug-inów, przygotowanych dla VENUE SC48 w specjalnej „paczce” np.: realistycznego emulatora wzmacniaczy gitarowych Eleven, emulatora taśmy Reel Tape Suite, znakomitych pogłosów Reverb One i ReVibe oraz innych. Natomiast za dodatkową gotówkę można nabyć licencje na użytkowanie innych, z bogatej kolekcji dostępnych, plug-inów oferowanych przez Digidesign.
Maksymalnie mamy dostępnych 20 slotów plug-in’owych, jednak liczba wtyczek, które mogą być załadowane, jest bezpośrednio zależna od możliwości DSP. W SC-ku mamy zainstalowane 2 karty procesorowe, każda z 9 procesorami DSP Motorola 56k, co w przypadku wtyczek natywnych powinno pozwolić na obsługę nawet owych 20 plug-inów, jednak w przypadku wtyczek bardziej „wymagających” ich liczba może zmniejszyć się nawet do kilku.
SC48 nie jest tylko wierną, pomniejszoną kopią konsolet D-Show i Profile, bowiem wyposażona została w pewne innowacyjne (w stosunku do poprzedników) rozwiązania. Jednym z nich jest Channel Control, dzięki któremu po przyciśnięciu jednego przycisku uzyskujemy natychmiastowy dostęp oraz możliwość zmiany dowolnego parametru w kanale, np. czułości, EQ, dynamiki, wysyłki - wszystko to dzięki ośmiu, kodowanym za pomocą rożnych kolorów, obrotowym enkoderom.
Nowością jest również Flex Channel, pozwalający na przyporządkowanie do niego dowolnego, przeważnie najważniejszego kanału (np. głównego wokalu), dzięki czemu realizator ma go zawsze „na wierzchu”, z natychmiastowym dostępem do jego poziomu i pozostałych parametrów. Kolejną nowością jest funkcja VCA Spill, dzięki której (wciskając dwa razy przycisk Select danej grupy VCA) wywołujemy wszystkie kanały przyporządkowane do danej grupy VCA (tłumiki sekcji wejściowej), nawet jeśli normalnie pracują one w rożnych warstwach.
Wspomnieć też trzeba o, co prawda nie nowym, bo już stosowanym w poprzednich mikserach z serii VENUE, interfejsie GPI (General Purpose Interface, czyli Interfejs Ogolnego Zastosowania), pozwalającym na sterowanie z poziomu konsolety, za pomocą przycisków, dołączonego footswitcha, a nawet poruszenia tłumikiem, zewnętrznymi urządzeniami (np. odtwarzaczami) lub odwrotnie - sterowanie konsoletą za pomocą zewnętrznych urządzeń.
Oprogramowanie D-Show oferuje obszerne rozwiązana dla aplikacji live’owych. Jest intuicyjne i łatwe w obsłudze, głownie dzięki temu, że obszary, do których wymagany jest ciągły dostęp, mają nie więcej niż jedną warstwę. To sprawia, że wszystkie główne obszary dostępu - Wejścia, Wyjścia, Snapshoty, Patchbaye i Opcje - są dostępne poprzez etykiety umieszczone na gorze każdego okna, jak również przez dedykowane przyciski na konsolecie. Natychmiastowy dostęp jest niezastąpiony w „gorących” momentach podczas trwania koncertu. Kolej ny plus to fakt, iż te same enkodery, z których realizator korzysta przy obsłudze „pokładowych” funkcji, posłużyć mogą do obsługi parametrów plug-inów.
Przykładowo, jeśli chcemy użyć wtyczki korektora, można do jego sterowania wykorzystać te same enkodery, którymi „kręci” się korektor wbudowany w stół. To samo tyczy się możliwości używania tych samych regulatorów do obsługi wbudowanych procesorów dynamiki, jak i wtyczek. Za pomocą przełącznika wybiera się, czy mają one w danym momencie obsługiwać dynamikę konsolety, czy sterować parametrami plug-ina.
Jak widać, nowy stół Digidesign, choć pozbawiony został kilku zalet poprzedników (a konkretnie jednej - możliwości ustawienia raka I/O na scenie i przesyłania sygnału do konsolety cyfrowo, za pomocą jednego kabla koncentrycznego) dysponuje szeregiem zalet znanych użytkownikom serii VENUE. Mało tego - wyposażony został w udoskonalenia, którymi starsi bracia poszczycić się nie mogą - np. Flex Channel, Channel Control czy VCA Spill. Przy tym mieści się w kompaktowej (choć - jak już wspomniałem - nielekkiej) obudowie, ktora pozwala, bez zbędnych przepinek i rekonfiguracji okablowania, na wstawienie VENUE SC48 w miejsce zwykłej, średnioformatowej konsolety analogowej, która np. lata świetności ma już za sobą i nadszedł już czas, aby mogła udać się na zasłużoną emeryturę. Bez wątpienia godnym następcą