X4L - wzmacniacz z DSP z serii X
Biznes „nagłośnieniowy” – w porównaniu z innymi dziedzinami techniki (np. przemysłem samochodowym, czy ...
To, że Polska ma bogate tradycje rolnicze i produkcja rolna w dalszym ciągu stanowi spory procent naszego PKB, jest znane raczej każdemu.
Ale tym, że w Polsce, oprócz zbóż, warzyw i owoców – takich jak jabłka, wiśnie, gruszki, śliwki czy czereśnie – uprawia się winorośl i produkuje się wino, nie dla wszystkich jest takie oczywiste. Winnice można spotkać w Polsce praktycznie na obszarze całego kraju, choć chyba najwięcej jest na południu Polski, szczególnie na Podkarpaciu.
Natomiast na Pomorzu Zachodnim nie ma takich tradycji, stąd niewiele ich tu znajdziemy. Jest jednak jedna – największa w regionie i druga co do wielkości w Polsce – która od niedawna przyciąga całe rzesze odwiedzających, nie tylko z powodu swojej wielkości oraz doskonałego wina przez nią produkowanego, ale również nazwiska właścicieli oraz nietypowej, jak na winnicę, działalności „dodatkowej”.
Chodzi o znane w świecie kultury nazwisko „Turnau”, figurujące w nazwie obiektu. Nieprzypadkowo oczywiście – współzałożycielami winnicy są m.in. trzej panowie noszący to nazwisko, w tym najbardziej znany z nich, Grzegorz Turnau. Pozostali dwaj to kuzyn Grzegorza – Zbigniew oraz jego syn Jacek.
Wszystko zaczęło się od Jerzego Turnaua, który był właścicielem ziemskim i twórcą kursów rolniczych we Lwowie. Historia nie pozwoliła na bezpośrednią kontynuację jego dzieła, ale jeden z jego prawnuków – Zbigniew Turnau – od wielu lat prowadzi duże gospodarstwo rolne, zajmujące się uprawą zbóż i rzepaku, w czym pomaga mu syn Jacek. Korzystna lokalizacja i przyjazny owocom klimat zrodziły wreszcie pytanie: a może wino? Tym bardziej że jednym z wieloletnich współpracowników Zbigniewa jest Tomasz Kasicki, sadownik i od 2013 również enolog (specjalista od uprawy winorośli i produkcji wina).
Jednym z potomków Jerzego Turnaua jest również Grzegorz, który po pradziadku odziedziczył skłonności artystyczne. Odległych (geograficznie i zawodowo) kuzynów połączyła wiele lat temu przyjaźń i wspólne marzenie o powrocie do rodzinnych tradycji. Pewnego dnia panowie Zbigniew, Grzegorz, Tomasz i Jacek postanowili połączyć swoje siły, i tak powstała Winnica Turnau.
Pierwsze nasadzenie winorośli zostało przeprowadzone w 2009. Później rozpoczął się też remont dziewiętnastowiecznego budynku gospodarczego, w którym działa nie tylko przetwórnia i sklep. Znalazło się też miejsce na salę degustacyjną, która często pełni rolę sali koncertowej (z przyczyn oczywistych dość kameralnej).
Aktualnie winnica, znajdująca się w miejscowości Baniewice niedaleko Szczecina, składa się z dwóch parceli mających w sumie 20 hektarów, obsadzonych głównie szczepami Solaris i Johanniter oraz Rondo i Regent. Dobrze wyposażona wytwórnia i własne laboratorium pozwalają na precyzyjne kontrolowanie wszystkich parametrów wina na każdym etapie produkcji.
Jak już wspomniałem, w wyremontowanym obiekcie, w którym mieści się biuro i wytwórnia, przewidziano też miejsce na salę degustacyjną. Sala ta została jednak tak zaprojektowana, wykonana i wyposażona, iż może pełnić (i pełni!) rolę pełnoprawnej samowystarczalnej sali koncertowej dla około 90 widzów.
Sala znajduje się na piętrze, a w zasadzie na poddaszu budynku. W ciągu dnia okna połaciowe w dachu dają wystarczająco dużo światła, aby nie używać sztucznego oświetlenia. Jeśli jednak zajdzie potrzeba, aby wyciemnić pomieszczenie, okna można zasłonić roletami zewnętrznymi (okna w dachu) i wewnętrznymi (okna w ściance kolankowej).
Z uwagi na wieloletnią współpracę Grzegorza Turnaua z Łukaszem Błasińskim, który odpowiada za brzmienie zespołu Grzegorza na koncertach, Łukasz został poproszony o „ogarnięcie tematu” stworzenia z jednej strony sympatycznego miejsca, w którym można mile spędzić czas na degustacji wina i rozmowach, z drugiej zaś aby była to dobrze zaadaptowana akustycznie i przygotowana do obsługi kameralnych koncertów sala.
Łukasz podszedł do tematu bardzo profesjonalnie, prosząc o pomoc – w kwestii adaptacji akustycznej – fachowców z tej dziedziny, czyli Pracownię Akustyczną Kozłowski z Wrocławia. I rzeczywiście już od pierwszego „rzutu okiem” widać, a tym bardziej „rzutu uchem” słychać, iż pomieszczenie zostało odpowiednio zaadaptowane akustycznie – o czym świadczą okładziny na ścianie frontowej (panele rozpraszająco-pochłaniające),
tylnej (panele pochłaniające u góry i odbijające u dołu) oraz na suficie (panele pochłaniające).
Słyszalnym tego efektem jest równomierny rozkład pola akustycznego i czas pogłosu pozwalający zarówno na występy akustyczne (bez nagłośnienia), jak i wspomagane systemem PA.
Niewielkie podwyższenie z przodu sali, na którym „stacjonuje” wysokiej klasy fortepian firmy Bösendorfer, pozwala z jednej strony nieco wyeksponować występujących na nim muzyków, z drugiej – dzięki temu, że nie jest wysokie – na zachowanie bliskiego kontaktu z publicznością.
Oprócz fortepianu sala wyposażona jest w profesjonalny system nagłośnieniowy – zaprojektowany przez Łukasza Błasińskiego – opierający się na urządzeniach firmy Yamaha. Poszczególne elementy tego systemu dostarczyły firmy M.Ostrowski oraz 77Production, zaś swoją pomocą - nie tylko merytoryczną - służyli Marek Lamert i Paweł Zachanowicz.
System główny składa się z dwóch podwieszonych na drewnianej belce konstrukcji dachowej zestawów z serii instalacyjnej Yamaha IF2112/AS – opartego na 12-calowym głośniku niskotonowym i driverze o wylocie 1,7”, współpracującym z tubą o asymetrycznej dyspersji – oraz subbasu IS1118, w którym pracuje przetwornik 18-calowy w obudowie bass-reflex. Zestawy te zasilane są ze wzmacniaczy z serii PC, a systemem zarządza procesor MTX3.
Na potrzeby zapewnienia odsłuchu na scenie przeznaczone są 4 kompaktowe (z uwagi na wielkość „sceny”) zestawy aktywne Yamaha DXR10.
Realizator dźwięku ma do dyspozycji konsoletę Yamaha TF1, zamocowaną w racku na kółkach, w którym również przechowywany jest zestaw niezbędnych mikrofonów (m.in. firm Shure, DPA) oraz DI-boxów (Radiala) dobranych tak, żeby jak najlepiej wykorzystać potencjał tego miejsca.
Obok sceny zainstalowane są przyłącza do podłączenia kabli sygnałowych (wejścia i wyjścia audio, sygnały DMX), głośnikowych (do podłączenia zestawów systemu nagłośnieniowego) oraz prądowych (zasilanie urządzeń).
Na przeciwległej ścianie, w okolicy barierki schodów znajduje się drugie przyłącze ścienne, w którym umieszczono złącze wielostykowe Hartinga (sygnały do i ze sceny), gniazdo DMX, złącza sieciowe Ether-CON i zasilające.
Sala wyposażona została również w niewielki, ale w zupełności wystarczający na potrzeby organizowanych tam imprez system oświetleniowy, składający się z 7 washy ledowych i 3 profili – pozycja których może być zmieniana ręcznie – sterowany z konsolety GrandMA2 ultra-light firmy MA Lighting. System ten dostarczyła i zainstalowała firma LTT.
Nie mogło zabraknąć tu też urządzeń służących do wyświetlania slajdów, filmów, prezentacji i innych treści wizyjnych. Na wyposażeniu sali jest projektor oraz zwijany ekran.
Na potrzeby prezentacji slajdów – wyświetlanych podczas degustacji, pokazujących, jak powstawała Winnica Turnau – projektor podłączony jest do znajdującego się na zapleczu komputera. Jest jednak możliwość wyświetlania za jego pośrednictwem na ekranie obrazów pochodzących z innych źródeł. W tym celu na tylnej ścianie znajduje się kolejny panel przyłączeniowy z najbardziej popularnymi gniazdami, za pośrednictwem których można przesłać sygnał do projektora, a także sygnał audio do systemu PA.
Opisany powyżej system nie jest fanaberią właścicieli i bynajmniej nie stoi bezczynnie.
Oprócz użytkowania go na co dzień, do prezentacji winnicy podczas degustacji, w Winnicy Turnau dość regularnie organizowane są kameralne koncerty. I choć bilety do najtańszych nie należą, przeważnie jest ich mniej niż chętnych do zakupu (jak powiedział mi pan Zbyszek Turnau, niektóre koncerty potrafią wyprzedać się w ciągu 2-3 godzin). A występujący w prezentowanym obiekcie artyści są naprawdę wysokiej klasy – obok oczywiście Grzegorza Turnaua w Winnicy Turnau koncertowali m.in. Maurizio Moretti, Deborah Brown, Dorota Miśkiewicz i Marek Napiórkowski, Jacek Królik, Robert Kubiszyn oraz Artur Haftman.
Zaletą systemu jest to, iż z jednej strony – podczas codziennej pracy – jego obsługa jest banalnie prosta i nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy czy jakichś nadzwyczajnych umiejętności. Z drugiej strony jest on w zupełności wystarczający do obsługi nagłośnieniowej i oświetleniowej odbywających się tam koncertów, a sprzęt, jaki wchodzi w jego skład, pochodzi od uznanych producentów i zapewnia odpowiednio wysoką jakość – adekwatną do artystów tu występujących.
Jak można odróżnić fachowca czy profesjonalistę od dyletanta? Fachowiec z jednej strony zna swoją wartość, tzn. wie, co potrafi i na czym się zna. Z drugiej jednak strony wie też, na czym się nie zna i – jeśli zajdzie taka potrzeba – zwraca się o pomoc do innego fachowca, z innej branży.
W przypadku Winnicy Turnau, a konkretnie opisywanej tu sali, mamy do czynienia z prawdziwymi profesjonalistami. Panowie, którzy postanowili założyć Winnicę Turnau – pomimo tego że w swoim gronie mają obytego ze sprzętem koncertowym muzyka (ale jednak z tej drugiej, niż realizator dźwięku strony konsolety) – wiedzieli, że w kwestii zaprojektowania, wykonania i wyposażenia planowanej sali powinni zwrócić się o pomoc do fachowca w tej dziedzinie. I tak się stało – zwrócili się o pomoc do Łukasza Błasińskiego, któremu wiedzy i doświadczenia w dziedzinie realizacji dźwięku i sprzętu do tego służącego odmówić nie można. Z drugiej jednak strony Łukasz jest również profesjonalistą i wiedząc, że w kwestii adaptacji akustycznej tworzonej sali są ludzie, którzy się lepiej od niego na tym znają, zwrócił się o pomoc właśnie to fachowców od akustyki wnętrz. Efektem tego jest opisana w tym artykule sala, która świetnie spełnia powierzone jej zadanie, będąc nie tylko dobrze (a z drugiej strony bez przerostu formy nad treścią) wyposażoną, ale również mogąca poszczycić się odpowiednią do tego celu akustyką.
Wniosek z tego taki, że wcale nie trzeba się na wszystkim znać, aby dobrze zrobić swoją robotę – wprost przeciwnie, trzeba wiedzieć, kiedy zwrócić się o pomoc do prawdziwych fachowców w kwestiach, w których my nie czujemy się zbyt mocni. Jak to miało miejsce w przypadku Winnicy Turnau i jej sali degustacyjno-koncertowej.
Piotr Sadłoń