Stadion Narodowy w Warszawie - Nagłośnienie trybun i płyty obiektu oraz zaplecza konferencyjnego

2012-04-14
Stadion Narodowy w Warszawie - Nagłośnienie trybun i płyty obiektu oraz zaplecza konferencyjnego

Jest 22 lipca 1955 roku. Warszawa. Piękna, słoneczna pogoda. Pod nowo wybudowany obiekt zajeżdżają czarne limuzyny oficjeli i władz komunistycznej Polski, i nie tylko. Następuje uroczyste otwarcie obiektu X. I nie chodzi tu bynajmniej o oddany w tym samym roku Pałac Kultury i Nauki. Celem tej uroczystości jest Stadion Dziesięciolecia, tudzież X-lecia. Oczywiście dziesięciolecia Polski Ludowej.

Nieistniejący już dziś stadion wybudowano w tak zawrotnym tempie, o jakim dziś możemy tylko pomarzyć, a mianowicie w 11 miesięcy. Tak, tak, moi Drodzy… Co by o komunie nie mówić – nie żebym za nią jakoś szczególnie tęsknił, ale trzeba to po prostu obiektywnie przyznać – to jednak potrafiła zmobilizować lud pracy do… pracy. Takimi czy innymi metodami. Obiekt był bardzo nowoczesny, jak na owe czasy, rzecz jasna. I pojemny. Oficjalne dane mówią o nieco ponad 71 tysiącach miejsc, ale w przypadku szczególnie ważnych imprez pod mecenatem państwa, jak choćby Dożynki, przyjmował nawet 100 tysięcy widzów. Stadion X-lecia był bowiem stadionem wielofunkcyjnym, nie tylko obiektem stricte sportowym. Oczywiście, centralną jego część stanowiło pełnowymiarowe boisko piłkarskie, okolone 400-metrową, 8-torową bieżnią z tartanu, a oprócz wspomnianych masowych imprez propagandowych odbywały się tu szczególnie ważne imprezy sportowe, takie jak finały piłkarskich Mistrzostw Polski, zawody lekkoatletyczne „zaprzyjaźnionych” państw czy też finisze Wyścigu Pokoju, o ile akurat w danym roku Warszawie przypadło być jego ostatnim etapem. Niezorientowanym podpowiem tylko, iż był to wyścig kolarski, odbywany na trasie pomiędzy Pragą, Berlinem i Warszawą, przy czym każdego roku kolejność ta była inna. Tu, jako ciekawostkę, powiem Wam jeszcze, dlaczego przerwy w meczach piłkarskich rozgrywanych na tym stadionie trwały nie przepisowe dziesięć minut, a dwadzieścia, a nawet i pół godziny. Otóż najwyraźniej podczas projektowania infrastruktury stadionu ktoś gdzieś czegoś nie dopatrzył. W rezultacie owego niedopatrzenia samo zejście do szatni zajmowało zawodnikom około dziesięciu minut. Dlatego też, aby zapewnić im wystarczająco dużo czasu na odpoczynek, należało przerwy wydłużać o ów właśnie czas dotarcia do i z szatni. Takie swego rodzaju kuriozum…

Z czasem stadion zaczął tracić na znaczeniu i popadać w ruinę, a jego trybuny porastały krzaki i zielsko. W końcu, w 1989 roku, po wydzierżawieniu przez firmę Damis, stał się jednym z największych targowisk w Europie. Nie wiem czy to z tego powodu nazwano go „Jarmarkiem Europa”, ale zdecydowanie lepiej pasowałaby mu nazwa „Jarmark Azja”. Można było tu dostać w zasadzie wszystko. Problem w tym, że duża część tego „wszystkiego” to były tanie podróbki z Azji właśnie, a piractwo fonograficzno- -komputerowe święciło tu swoje największe triumfy (czy raczej, jak to się mówi, „kręciło największe lody”). Na straganach królowały skośnookie twarze, a jak by się dobrze zakręcić i „zagadać”, to pewnie i wyrzutnię rakietową można byłoby sobie tu „obstalować”. A kałasznikowa to już bankowo. Część warszawiaków uznawała istnienie „jarmarku” za obraźliwe dla ich miasta, domagając się jego zlikwidowania. Tym bardziej, że z czasem na koronie zaczęło brakować miejsca dla wszystkich chętnych skośnookich „businessmanów”, w związku z czym obszar targowiska powoli, jednak systematycznie, zaczął się rozrastać poza obrys samego stadionu i przyległej doń działki. Kto nie widział tego labiryntu wszelkiej maści budek, namiotów i „szczęk” niech żałuje. To było niemal miasto w mieście. Jak to się mówi, nomen omen, Sajgon. Ale cóż, business is business… Kasa płynęła szerokim strumieniem. Sam na „Jarmarku Europa” byłem i widziałem autokary z tablicami rejestracyjnymi z całego kraju! Któż więc, pozostając przy zdrowych zmysłach, zarżnąłby kurę, która znosi złote – ha, platynowe wręcz – jajka? Chyba nikt. Przez długi więc czas nikt też jej nie zarzynał.

Ostatnią imprezą quasi-sportową, jaka odbyła się na stadionie X-lecia, który stadionem pozostawał właściwie już tylko z nazwy, był finał serii Red Bull X-Fighters, w dniu 6 września 2008 roku. Po jej zakończeniu ówczesny Minister Sportu dokonał oficjalnego zamknięcia obiektu. I tak jedna z chlub powojennej Warszawy odeszła w niepamięć. Czy jako warszawiak żałuję? Nie, absolutnie nie. Jako obiekt sportowy stadion X-lecia zupełnie nie zaistniał w mojej świadomości, a co do jarmarku, to zawsze zgadzałem się z jego przeciwnikami. Dlatego cieszę się, że na jego miejscu dziś pyszni się fasada Stadionu Narodowego. Jednym się ona podoba, innym nie. Sprawa gustu. Ale nie o fasadę tu chodzi. Bez względu na walory estetyczne jest to najlepiej wyposażony, najbardziej „wypasiony” stadion w Polsce, jaki wzniesiono w związku z przygotowaniami do organizacji rozgrywek w ramach piłkarskich mistrzostwach Europy Euro 2012. No, ale ponieważ nie jesteśmy redakcją „Piłki Nożnej”, a „Live Sound & Installation”, to treścią dalszej części artykułu nie będzie gatunek trawy na murawie boiska, a projekt i wykonanie instalacji nagłośnieniowej, co powierzono „specowi” w tych sprawach, czyli firmie ESS Audio. Tym samym mam zamiar zakończyć „serial” o stadionowych dokonaniach ESS-u. No, bo ile można, prawda?

STADION NARODOWY


Od razu trzeba powiedzieć, że mimo całej swojej nowoczesności pod względem pojemności Narodowy nie dorasta stadionowi X-lecia do pięt. Może bowiem pomieścić jedynie nieco ponad 58 tysięcy widzów, a więc o co najmniej kilkanaście tysięcy mniej, niż jego poprzednik. No, ale pojemność trybun to wszak nie jedyny, i wcale nie najważniejszy, wyznacznik jakości obiektu. Pod względem technologicznym nie ma tu nawet czego porównywać. Podstawową różnicą jest to, iż Stadion Dziesięciolecia był obiektem całkowicie odkrytym. Narodowy nie dość, że ma kryte trybuny, to na dodatek można go całkowicie zamknąć, rozpościerając centralną część dachu, który wykonano z tworzywa PVC, zapewniającego odporność na kaprysy pogody, a także gniecenie. Swoją drogą zastanawiam się, jak rozwiązano sprawę odśnieżania tegoż dachu, który ma mocno pofałdowaną powierzchnię, uniemożliwiającą użycia jakiegokolwiek ciężkiego sprzętu. No cóż, nie moja w tym głowa. Mam jedynie nadzieję, że dachowi nie przyjdzie na myśl spaść ani na moją, ani niczyją inną głowę. Fasada stadionu ma w założeniu przypominać falującą na wietrze flagę polską. Materiałem konstrukcyjnym fasady jest specjalna lakierowana siatka, ukrywająca ażurową fasadę właściwą, wykonaną z żelbetu. O ile siatkę tę można uznać za dość estetyczne rozwiązanie, to jednak szkoda, że tak mało przez nią widać. A widok z Kamionka na warszawską Starówkę jest naprawdę ładny.

INSTALACJA NAGŁOŚNIENIOWA


Jak już wspomniałem podmiotem odpowiedzialnym za projekt i wykonanie instalacji nagłośnieniowej na Narodowym jest ESS Audio, występujący tu w roli podwykonawcy względem Narodowego Centrum Sportu, w skrócie NCS. Przy czym – o czym muszę wspomnieć już na wstępie – zlecenie dla ESS obejmowało wykonanie nagłośnienia trybun i płyty obiektu oraz zaplecza konferencyjnego. Nagłośnienie pomieszczeń i obszarów towarzyszących, takich jak promenady, strefy biznesowe i vipowskie, wykonane zostało przez inne podmioty. Rzeczony ESS Audio ma już duże doświadczenie w realizacji tego typu przedsięwzięć, a oprócz tego dysponuje sprawdzonymi rozwiązaniami, bazując na technologiach opracowanych w ramach grupy Harman. Domyślacie się więc zapewne, że i na tym stadionie zawieszono głośniki JBL-a, do napędzania których użyto wzmacniaczy Crowna, zaś sterowanie i dystrybucja sygnałów realizowane są przy użyciu procesorów BSS-a. Czy tak jest? Sprawdźmy!



A zatem po kolei, od góry… Grona głośnikowe, skonfigurowane na podobieństwo tych, jakie można zobaczyć i usłyszeć na PGE, zawisły – podobnie jak i tam – tuż pod dachem stadionu, tyle że nie tak, jak na gdańskim obiekcie, czyli w połowie pomiędzy brzegiem zadaszenia i podestem technicznym, a na obrzeżu tego drugiego. I rzeczywiście, zgodnie z przewidywaniami tworzą je w sumie 74 zestawy szerokopasmowe JBL – 44 sztuki PD5322/95, 4 sztuki PD5322/64, 16 sztuk PD5322/43 oraz 10 egzemplarzy PD5212/64. Baterię tę uzupełnia 12 sztuk kolumn niskotonowych JBL PD5125. Oczywiście z racji warunków środowiskowych, w jakich głośnikom przychodzi pracować, są one zamknięte w odpornych na działanie aury obudowach WRX.

 

Grona zostały skonfigurowane w sposób podobny, jak na PGE – głównie po trzy zestawy głośnikowe, z których jeden promieniuje dźwięk wprost ku najwyższym rzędom siedzeń, drugi mniej więcej ku środkowi trybun, trzeci zaś zawieszony jest niemal pionowo w dół, propagując dźwięk w stronę sektorów najbliższych płycie stadionu. Jeśli policzyć moc samych tych głośników, to wychodzi niebagatelna wartość ponad 114 kilowatów! Jednak biorąc pod uwagę obszar, jaki trzeba pokryć dźwiękiem, nie jest to wartość porażająca, niemniej jednak bez trudu zapewniająca SPL na poziomie 105 dB w każdym z punktów pomiarowych. Natomiast nie sposób podać obecnie wiarygodnej wartości współczynnika zrozumiałości mowy, STI, gdyż jakkolwiek pomiary były wykonywane, to jasnym jest, że przy braku murawy na płycie i pustych trybunach wynik musiał być siłą rzeczy mocno zafałszowany. In minus, oczywiście. Co ciekawe natomiast – i co osobiście bardzo mnie zaskoczyło – główna instalacja nagłośnieniowa nie jest sprzężona z dźwiękowym systemem ostrzegawczym. Ponoć tak sobie zażyczyli strażacy. Nie mam zielonego pojęcia, czym podyktowana była taka decyzja, ale wierzę, że podstawy do jej podjęcia są solidne i racjonalne.



Dystrybucja sygnałów audio odbywa się za pośrednictwem procesorów BSS Audio Soundweb London BLU oraz magistrali BLU LINK. W centrum dowodzenia zainstalowany został procesor BLU-160 w konfiguracji 8x8, natomiast w każdej z czterech amplifikatorni pracuje pojedynczy BLU-100, o stałej konfiguracji portów wejściowych i wyjściowych 12x8. Ponieważ transmisja sygnału pomiędzy reżyserką a amplifikatorniami odbywa się poprzez światłowody, toteż w każdej z nich zainstalowano konwertery BSS MC-1 oraz switche MOXA EDS-405A. Co do samych światłowodów, to na Narodowym położono ich około 2 kilometrów. Są to światłowody jednomodowe, spawane, ułożone w peszlach.

Jak widzicie, niepostrzeżenie zeszliśmy z poziomu głośników na poziom amplifikatorni. Jak wspomniałem, są one cztery, a w każdej z nich pracuje pokaźna bateria – licząca 27 sztuk – wzmacniaczy Crown CTs 2000/IQ3 (o którym szerzej piszemy w tym numerze) z modułami wejściowo- -wyjściowymi USP4, którymi zastąpiono wcześniejsze USP3. Sterowanie pracą tych wzmacniaczy, jak również jej monitorowanie, umożliwiają aplikacje HiQnet System Architect oraz London Architect, zainstalowane na komputerach pracujących w reżyserce. Sygnały sterujące i kontrolne przesyłane są poprzez łącza ethernetowe, wykorzystujące złącza CobraNetowe w modułach USP4. System monitoruje pracę każdego wzmacniacza pod kątem napięcia zasilającego, temperatury pracy, impedancji obciążającej każdą linię (kontrola zwarcia i rozwarcia), a także przesterowania sygnałów zasilających wzmacniacze. Co do transmisji analogowych sygnałów audio z końcowych procesorów BLU, to rozprowadzane są one w grupach z podziałem na 7 stref – obsługiwanych przez poszczególne zespoły wzmacniaczy – w każdej z czterech amplifikatorni. A skoro stref jest łącznie 28, to po co – mógłby ktoś zapytać – aż 108 wzmacniaczy? Odpowiedź jest prosta – każdy zestaw głośnikowy pracuje w trybie bi-amp, a jego sekcja wysokoi niskotonowa napędzana jest odrębnym kanałem wzmacniacza. Przy czym nie jest tak, że jeden wzmacniacz zasila obie sekcje danego zestawu. Zastosowano tu podział wzmacniaczy na te od „górek” i te od wooferów.

Z amplifikatorni przejdźmy do reżyserki. Na Stadionie Narodowym nie zauważyłem niczego takiego, jak skybox. Zamiast niego zbudowano natomiast „centrum dowodzenia”, zlokalizowane na poziomie pierścienia środkowego, pomiędzy dolnym i górnym pierścieniem trybun. I to w jego obrębie działa reżyserka spikerska.



Do dyspozycji spikera oddano cyfrową konsoletę Soundcraft Si Compact 24, w której zbiegają się wszystkie sygnały, które mogą wymagać skierowania do nagłośnienia stadionu. Spiker dysponuje też pulpitem mikrofonowym AKG D7s GNS 36 oraz słuchawkami nagłownymi AKG HSD-271. Jednak wracając do wyposażenia reżyserki… Znajdziemy tu również szafę rakową ze sprzętem audio-wideo. Ta grupa urządzeń obejmuje: trzy odtwarzacze CD/MP3 Tascam CD500B, odtwarzacz DVD Tascam DV- -D01U, rejestrator twardodyskowy Tascam DV-RA1000HD, a także zapisujący na kartach pamięci Compact Flash Tascam SS-R1. Oprócz tego w tej samej szafie umieszczono procesor ZonePro 640m do redukcji sprzężeń elektroakustycznych w torach mikrofonów bezprzewodowych dbx, splitter antenowy AKG PS4000W oraz dwukanałowy odbiornik AKG DSR 700 i wspomniany już procesor BLU-160. No, a skoro o mikrofonach mowa, to w systemie pracują dwa ręczne bezprzewodowe mikrofony dynamiczne AKG DHT 700 z kapsułami D7. Wyposażenie elektroakustyczne obejmuje ponadto przewodowy mikrofon dynamiczny, który można dodatkowo podłączyć do konsolety. Oprócz tego na poziomie płyty zainstalowane zostały dodatkowe boksy z wejściami mikrofonowymi, z których sygnał można skierować do głównego miksera w „centrum dowodzenia”. Ta powyższa wyliczanka nie obejmuje oczywiście całego osprzętu, ale opowiadanie o wszystkim nie miałoby większego sensu.

Na koniec jeszcze garść informacji o wyposażeniu zaplecza konferencyjnego. Jako trzon jego nagłośnienia pracuje sześć głośników JBL Control 28T, zasilanych z pojedynczego wzmacniacza Crown CDi 1000. Prócz tego zainstalowano dwie sztuki szerokopasmowych zestawów aktywnych Meyer Sound UPA1P, wraz z subwooferem 500 HP. Wiadomo, że organizacja jakiejkolwiek konferencji wymaga użycia mikrofonów, dlatego też dostarczonych zostało dziesięć sztuk nadajników ręcznych Shure UR2/SM58 i tyleż samo nadajników paskowych UR1, współpracujących z mikrofonami krawatowymi WCB 6B. Odbiór sygnałów z tychże nadajników zapewnia zestaw dziesięciu podwójnych odbiorników UR4D+, podłączonych do konsolety Soundcraft M8 Spirit. Pozwolicie, ze w tym momencie daruję sobie dalsze wyliczanie całej „garmażerki”. Czas już kończyć, a chciałbym podać jeszcze garść

INFORMACJI DODATKOWYCH


Do połączenia wszystkiego w całość, oprócz wspomnianych światłowodów, użyto dwadzieścia kilometrów przewodów głośnikowych 2×6 mm2 i kolejne pięć 2×10 mm2. Przewody mikrofonowe z przyłączami mają łączną długość jednego kilometra. Ponadto wykorzystano 1.350 metrów innych przewodów sygnałowych, w tym pół kilometra skrętki UTP Cat5e.

Za przygotowanie projektu instalacji, od podstaw, odpowiadały dwie osoby – Wojtek Kopytek i Konrad Fengler, któremu serdecznie dziękuję za oprowadzenie mnie po stadionie i udzielenie wyczerpujących informacji. Konrad zresztą był osobą odpowiedzialną za nadzór na realizacją robót. Zaprojektowanie całości zajęło około miesiąca.

Największym problemem było takie zaprojektowanie koszy głośnikowych, aby ich masa – wraz z głośnikami – nie przekraczała określonej wartości granicznej, a środek ciężkości znajdował się w odpowiednim punkcie względem środka pomostu technicznego. Na szczęście udało się te wymogi spełnić nawet z pewnym zapasem.

PODSUMOWANIE


Stadion Narodowy to największy obiekt zbudowany w Polsce w ramach przygotowań do Euro 2012. Był też największym wzywaniem w dziedzinie instalacji stadionowych, jakie „przytrafiło się” ESS-owi. Wydaje się, że zadanie wykonane zostało bez zarzutu, mimo że nie obeszło się bez rozmaitych przeszkód po drodze. No, ale cóż… Doświadczenie czyni mistrza.

Marek Korbecki


Więcej informacji o firmie odpowiedzialnej za projekt nagłośnienia Stadionu Narodowego na stronie internetowej: www.essaudio.pl.

Estrada i Studio Kursy
Produkcja muzyczna od podstaw
Produkcja muzyczna od podstaw
50.00 zł
Produkcja muzyczna w praktyce
Produkcja muzyczna w praktyce
120.00 zł
Bitwig Studio od podstaw
Bitwig Studio od podstaw
55.00 zł
Sound Forge od podstaw
Sound Forge od podstaw
40.00 zł
Kontakt 5 Kompedium
Kontakt 5 Kompedium
60.00 zł
Zobacz wszystkie
Live Sound & Instalation Newsletter
Krótko i na temat, zawsze najświeższe informacje