Behringer SL4230, SL4240 i SL4208S
Behringer od jakiegoś już czasu coraz śmielej poczyna sobie na rynku urządzeń instalacyjnych. Nie tak dawno temu opisywaliśmy jego instalacyjne wzmacniacze, a tym razem poznacie bliżej trzy modele głośników – dwa przystosowane do montażu naściennego dwudrożne zestawy szerokopasmowe, SL4230 i SL4240, oraz subwoofer SL4208S. Wszystkie produkowane są w ramach linii produktowej Eurocom.
W materiałach reklamowych, a także na swojej witrynie inteetowej, producent chwali brzmienie rzeczonych zestawów jako „studyjne”. Cóż, sprawdźmy więc, czy pozostaje to w zgodzie z prawdą, czy też może mamy do czynienia jedynie z przechwałkami. Jednak pominiemy przy tym kwestię definicji „brzmienia studyjnego”.
ZESTAWY SZEROKOPASMOWE – CECHY WSPÓLNE
Zacznę może od tego, co łączy obie konstrukcje szerokopasmowe. Przede wszystkim to, że – o czym wspomniałem we wstępie – są zestawami dwudrożnymi. W obu zastosowano głośniki nisko-średniotonowe z membraną wykonaną z włókna węglowego oraz kopułkowe przetwoiki wysokich częstotliwości, których membrany z kolei powstały z jedwabiu. W obu przypadkach tweetery te współpracują ze stożkowym falowodem, który zapewnia pokrycie dźwiękiem w obszarze 120 stopni w poziomie i pionie, zaś dzięki owemu falowodowi obszar optymalnego odsłuchu (tzw. „sweet point”) jest wyjątkowo rozległy. Również kompozytowe tworzywo sztuczne, z którego wykonane są obudowy SL-ek, jest w obu modelach takie samo, podobnie jak wybór kolorystyki – biała (wersja z WH w nazwie) bądź czaa.
Bardzo interesujący jest kształt bass-reflexowych obudów, który jednak trudno byłoby opisać jako jakąś konkretną bryłę geometryczną. Zresztą sami możecie ocenić niebanalną estetykę tych zestawów, spoglądając na załączone zdjęcia. W mojej opinii SL-ki prezentują się niemal znakomicie. Dlaczego niemal? O tym za momencik. Zaokrąglone kształty obudów w niczym nie przypominają smutnych prostopadłościennych skrzynek, jakie można spotkać w ofercie wielu innych producentów. Przednie grille, mające postać gęstej siatki zespolonej z warstwą akustycznie transparentnej pianki, okolone są gustowną chromowaną ramką, dopełniającą elegancji ogólnego wyglądu. Widać tu więc wyraźnie, że Behringer traktuje poważnie kwestie zarówno elektroakustyczne, co i estetyczne. I bardzo dobrze, bo opisywane tu zestawy mają pracować „na widoku”. Niestety, znajdzie się i łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Otóż grille te – na czaym widać to mniej, ale na białym całkiem wyraźnie – są nieco pofałdowane i nie wygląda to najlepiej. Nie wiem, czy owo pofałdowanie wynika z niedoskonałości procesu produkcyjnego, czy też montażowego. Na szczęście, jest to jedyny mankament wizualny, do którego można się przyczepić.
Zestawy SL montuje się na specjalnie opracowanych uchwytach ściennych, których wzór czeka na objęcie ochroną patentową, jakkolwiek – mówiąc całkowicie szczerze, jednak absolutnie nie odmawiając całemu rozwiązaniu praktyczności – zupełnie nie wiem, na czym unikalność tego „patentu” polega. W każdym razie uchwyty te pozwalają na swobodne obracanie zestawów w obu osiach i regulację kąta nachylenia w zakresie 90 stopni w płaszczyźnie pionowej oraz kierunku w obrębie 180 stopni w poziomej. Niestety o tym, czy dana SL-ka ma być zainstalowana poziomo czy pionowo trzeba zdecydować przed zamontowaniem uchwytu na ścianie – nie ma bowiem możliwości późniejszego odwrócenia orientacji bez zmiany sposobu zamocowania uchwytu. Śruba stanowiąca element utrzymujący zestaw głośnikowy w ustalonym położeniu jest integralną częścią mocowania naściennego, które montuje się „pod nieobecność” głośników. Takie rozwiązanie umożliwia przygotowanie całej instalacji „offline”, gdy montaż zestawów głośnikowych w uchwytach jest ostatnim etapem prac instalacyjnych. Dzięki temu nie naraża się ich na uszkodzenia czy zabrudzenia. Montaż polega na poluzowaniu śruby mocującej, znajdującej się z przodu uchwytu ściennego, i wprowadzeniu jej łba do szczeliny prowadzącej w obejmie głośnika. Na koniec pozostaje tylko dokręcenie śruby kluczem płaskim bądź oczkowym. Wraz z głośnikami nabywca otrzymuje wszystkie akcesoria, za wyjątkiem klucza.
Bardzo ważną cechą zestawów SL jest ich zabezpieczenie przed wpływem warunków atmosferycznych. Spełniają one bowiem bardzo wymagające normy wojskowe, co do odpoości na wilgoć, sól, temperaturę oraz działanie promieniowania ultrafioletowego, określone przez armię amerykańską w ramach specyfikacji 810. Ponadto zachowują zgodność z normą bryzgoodpoości IEC 529 IP-X4, określającą ochronę przed przypadkowym ochlapaniem strugą wody. W moim przekonaniu oznacza to, że zestawy SL można montować na zewnątrz budynków, jednak nie w miejscach zupełnie otwartych, ale w zabezpieczonych przed działaniem opadów atmosferycznych. Oprócz tego obudowy charakteryzują się dużą odpoością mechaniczną, choć z pewnością niezniszczalne nie są.
Sygnał wejściowy ze wzmacniacza podawany jest za pośrednictwem czteropinowych gniazd Euroblock i dzielony pomiędzy oba przetwoiki przez pokładowe zwrotnice pasywne. Dwa piny w gnieździe są pinami wejściowymi, pozostałe dwa zaś to piny wyjściowe, działające na zasadzie „podaj dalej”. Obie szerokopasmowe SL-ki dają możliwość wyboru jednego z trzech trybów pracy – wysokonapięciowego, 70 lub 100 V, lub niskonapięciowego, przy impedancji nominalnej 16 omów. Zmiany dokonuje się za pomocą obrotowego przełącznika odczepów. Oprócz tego instalator ma do dyspozycji przełącznik, którym może skonfigurować zestawy do pracy szerokopasmowej, bez podcinania najniższego zakresu pasma częstotliwości, lub w charakterze satelitek, w przypadku współpracy z subwooferem, na przykład takim, jak opisany nieco dalej SL4208S. O bezpieczeństwo zarówno przetwoików, jak i pokładowych crossoverów dbają układy ograniczające poziom sygnału wejściowego. Oba przełączniki znajdują się na przedniej ścianie zestawu i ukryte są pod grillem, który w celu dokonania zmiany ustawień należy ściągnąć za pomocą specjalnego „dynksu”, który znaleźć można w torebce wraz z dołączonym do zestawu wtykiem Euroblock.
ZESTAWY SZEROKOPASMOWE – CECHY ODRĘBNE
Skoro opowiedziałem o tym, co łączy obie szerokopasmowe SL-ki, należy też powiedzieć co nieco o dzielących je różnicach. Przede wszystkim gabaryty. SL4240 jest wyraźnie większy od 4230, co wynika głównie z rozmiaru głośnika nisko-średniotonowego. W 30-tce ma on średnicę 6 cali, zaś w 40 jest ona o całe dwa cale większa, a więc różnica jest tu bardzo wyraźna. Jednak średnicą różnią się nie tylko woofery, ale również tweetery wysokotonowe. Zastosowany w 4230 cechuje się rozmiarem 0,75, natomiast w 4240 całego 1 cala. Istotne różnice dotyczą także zewnętrznych wymiarów obudów. Jak się zapewne domyślacie, różne rozmiary głośników powiązane są z różną mocą zestawów – i tak też w istocie jest. Miałem tu jednak pewien „zgryz” i z początku nie bardzo wiedziałem, jak interpretować dane w tym zakresie.
O ile bowiem jako maksymalną moc ciągłą dla SL4230 Behringer podaje wartość 75 watów RMS, to w przypadku SL4240 wartość ta określona jest jako 60 watów – choć opakowanie mówi wyraźnie, iż mamy do czynienia z zestawem 100-watowym – i taką właśnie wartość, jako moc przetwoika niskotonowego, znalazłem w specyfikacji. Co jednak jeszcze ciekawsze, dla obu zestawów określono dokładnie takie same wskaźniki mocy przy pracy wysokoimpedancyjnej: 60, 30, 15 lub 7,5 W w instalacji 70 V oraz 60, 30 bądź 15 w 100-woltówce. Kompletnie się więc w tym pogubiłem. Biorąc pod uwagę powyższe zastrzeżenie przyjąłem założenie, iż parametry podane przez producenta w specyfikacji są takimi, jakie należy przyjmować podczas projektowania instalacji. Przemyślawszy jednak sprawę i powziąwszy podejrzenie, iż to ze specyfikacją jest chyba coś nie ten teges – no i aby nie „strzelić babola” – postanowiłem zasięgnąć języka u polskiego przedstawiciela Behringera, czyli w firmie SoundTrade. Odpowiedzi udzielił mi Michał Jantar, a dowiedziałem się, co następuje. Otóż nominalna moc RMS zestawu SL4240 w trybie niskoimpedancyjnym (16 Ohm) to 100 W, zaś maksymalna moc (odczep) wbudowanego transformatora wynosi 60 W. Okazało się więc, iż moje podejrzenia po części były słuszne i w tabelę specyfikacyjną zwyczajnie wkradł się błąd. Cóż, pomyłki zdarzają się każdemu. Zresztą widywałem znacznie gorsze…
Jak można się spodziewać, większy model oferuje też większe możliwości w zakresie przetwarzania częstotliwości akustycznych. W przypadku 4240 zaczyna się on na 50 Hz (-10 dB), a kończy na 20 kHz. 4230 zaczyna się odzywać na poziomie 80 Hz, ale w górę „ciągnie” podobnie. Natomiast odpowiedź częstotliwościowa (±3 dB) to 85 Hz-20 kHz dla modelu 4240 i 100 Hz-20 kHz dla 4230. Pasmo sygnału dzielone jest przez pasywne zwrotnice. W większej SL-ce podział następuje w punkcie 2,2 kHz, zaś w mniejszej znacznie wyżej, bo przy 3,5 kHz. Jeśli chodzi o skuteczność (dla sygnału o mocy 1 W i pomiarze w odległości 1 metra) omawianych zestawów, to jest ona bardzo zbliżona – 88 dB w przypadku 4230 i 89 dB dla 4240. Słowo jeszcze o poziomach generowanego przez nie ciśnienia akustycznego – wynsi ono 107/110 dB (ciągłe/szczytowe) w przypadku 4230 i 107/113 dla 4240.
Na koniec tego punktu kilka słów o gabarytach i masie obu urządzeń. SL4230 ma wymiary 311 x 200 x 182 mm, a waży 3,8 kilograma. Natomiast SL4240 ma 406 mm wysokości, 264 mm szerokości i 242 mm głębokości, zaś jego masa wynosi 6 kilogramów. A zatem już choćby „na wagę” można dojść do przekonania, że mamy do czynienia z zestawami wykonanymi z przyzwoitych materiałów, a nie plastikowo-kartonowymi „pierdziawkami”, jakkolwiek trzeba pamiętać, iż znaczącą część masy „dokładają” wewnętrzne transformatory.
SUBWOOFER SL4208S
Wraz z dwiema opisanymi SL-kami szerokopasmowymi do zaprezentowania otrzymałem wspomniany wcześniej subwoofer SL4208S, przystosowany do montażu „powierzchniowego”, przy czym termin ten należy rozumieć jako „montaż na powierzchniach poziomych”, albowiem subbas nie został wyposażony w żadne udogodnienia, które pozwalałyby na jego montaż na ścianie (w komplecie otrzymujemy wyłącznie zestaw czterech nóżek izolujących subwoofer od podłoża). Jeśli więc ktoś usilnie chciałby go w ten sposób zainstalować, musi wymyślić i spreparować jakieś odpowiednie uchwyty. Byle solidne, bo SL4208S swoje waży i jego bliskie spotkanie z czaszką nieszczęśnika, któremu spadłby na głowę, mogłoby być dla tej ostatniej opłakane w skutkach. Jest to subwoofer zbudowany na bazie głośnika niskotonowego z membraną o średnicy 8 cali i wydłużonym wychyleniu.
Głośnik ów pracuje wewnątrz obudowy pasmowo-przepustowej i przymocowany jest do przegrody dzielącej obudowę na dwie odrębne komory z tunelami bass-reflex, współpracującymi niezależnie z przednią i tylną powierzchnią membrany.
Skrzynka 4208S – w odróżnieniu od obudów zestawów szerokopasmowych SL – wykonana jest z płyty MDF. Nie ma też tak wysublimowanych kształtów i pod tym względem jest zdecydowanie bardziej „standardowa”, jakkolwiek w kwestii estetyki niczego jej zarzucić nie można. Wyloty bass-reflexów wyprowadzone są na przednią ścianę obudowy. Grill można zdemontować, jeśli chcielibyśmy – jak pisze producent – nadać subowi bardziej „techniczny wygląd”. Obudowa ma wymiary 483 × 213 × 474 mm, zaś całość urządzenia waży nieco ponad 17 kilogramów. Aha, o ile dobrze zorientowałem się w informacjach producenta, subwoofer SL4208S dostępny jest w każdym kolorze, o ile tylko jest to kolor czay.
Wedle specyfikacji nominalna moc ciągła subwoofera, przy impedancji 8 omów, wynosi 160 watów, jednak za Chiny (nomen omen) nie zdołałem dojść, jak go podłączyć w trybie niskoimpedancyjnym. SL4208S przystosowany jest do pracy w instalacjach wysokoimpedancyjnych 70- i 100-woltowych i na tę okoliczność wyposażony został w transformator. Pozwala on wybrać moc 80, 40, 20 lub 10 W dla napięcia 70 V bądź 80, 40 lub 20 dla 100 V. Sygnał doprowadzany jest poprzez zestaw pięciu złącz zaciskowych, cechowanych dla napięcia 70V. Zakres przetwarzanych częstotliwości (-10 dB) zaczyna się na 38, zaś kończy na 220 Hz, natomiast odpowiedź częstotliwościowa (±3 dB) zawiera się w granicach 60- 180 Hz. Subwoofer SL4208S może wytwarzać maksymalne ciągłe ciśnienie dźwięku na poziomie 112 dB, w szczytach owo maksimum wzrasta zaś do 115 dB. Natomiast efektywność suba, oczywiście mierzona dla 1 W mocy i z 1 metra, wynosi 90 dB.
BRZMIENIE
No, to teraz chyba to, co najważniejsze – poszukajmy owego „studyjnego brzmienia”. Do napędzenia testowanych głośników wręczono mi wzmacniacz Eurocom MA6480A. Choć w trybie niskonapięciowym nie jest on idealnie dopasowany do SL-ek pod względem impedancji (4 omy wobec 16), to jednak podczas pracy wysokonapięciowej wszystko sprawiło się doskonale. Generalnie brzmieniowo nie jest źle, a powiedziałbym nawet, że całkiem dobrze – zupełnie fajnie to wszystko razem gada, jednak muszę uczciwie stwierdzić, że z tym „studio-grade sound” dział promocji Behringera wykazał się chyba odrobinę zbyt daleko posuniętym entuzjazmem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to taki bardziej chwyt marketingowy, mający na celu przyciągnięcie uwagi potencjalnych nabywców, ale chyba zupełnie niepotrzebny. Niepotrzebny dlatego, że SL-ki bronią się same.
Monitorów studyjnych z nich nie zrobimy, to fakt, ale jak na głośniki instalacyjne niczego im nie brakuje. Co prawda, słychać nieco obniżenie efektywności zestawów szerokopasmowych w średnicy, które nieprzypadkowo chyba ma swoje maksimum w okolicach częstotliwości podziału pasma pomiędzy przetwoiki – i dzieje się to w przypadku obu opisywanych SL-ek. Świadczyć to może o tym, że w zwrotnicach zastosowano filtry pierwszego rzędu, o dosyć odległych punktach pracy, albo o występowaniu jakichś nieprawidłowości fazowych. Jest to jednak dla przeciętnego zjadacza hamburgerów (bo SL-ki doskonale nadają się do nagłaśniania m.in. lokali gastronomicznych) rzecz zupełnie niezauważalna i, powiedzmy sobie szczerze, znacznie mniej istotna niż właściwy dobór sosu do sałatki. Tak czy owak, jeśli komuś naprawdę będzie na tym zależało, nieregulaości te można bardzo łatwo złagodzić odpowiednią korekcją. I po sprawie.
Poza tym jest wystarczająco detalicznie i selektywnie. Zestawy szerokopasmowe ścianami nie zatrzęsą, co chyba nikogo nie dziwi, ale i subwoofer SL4208S też na miano „bunker bustera” raczej nie zasługuje. Jednak nie o to chyba chodzi – w tandemie gra to bardzo ładnie i przyjemnie (jakkolwiek nieco konturowo), a trzeba przecież pamiętać, że mówimy o zestawach instalacyjnych, a nie hi-fi. Krótko mówiąc, według mnie jest to bardzo udany produkt.
PODSUMOWANIE
Instalacyjne zestawy głośnikowe Behringer z serii SL są na pewno jednymi z najładniejszych, z jakimi się spotkałem. Oprócz tego fajnie grają, są trwałe, łatwe w montażu, a ponieważ wytwarza je ten, a nie inny, producent, to i cena jest wyjątkowo przystępna. Krótko mówiąc, cud, miód i orzeszki. Tylko brać. Do czego też namawiam.
Marek Korbecki
Więcej informacji o prezentowanych zestawach głośnikowych na stronie inteetowej producenta: www.behringer.com oraz polskiego dystrybutora: www.sundtrade.pl.
INFORMACJE: SL4230 Moc ciągła RMS: 75 W/16 Ω; 60,30,15,7.5 W/70 V; 60,30,15/100 V Pasmo przenoszenia (-10 dB): 50 Hz-20 kHz Efektywność (1 W, 1 m): 88 dB Wymiary: 311 × 200 × 182 mm Waga: 3,8 kg Cena: 510 zł brutto SL4240 Moc ciągła RMS: 100 W/16 Ω; 60,30,15,7.5 W/70 V; 60,30,15 W/100 V Pasmo przenoszenia (-10 dB): 80 Hz-20 kHz Efektywność (1 W, 1 m): 89 dB Wymiary: 406 × 264 × 242 mm Waga: 6 kg Cena: 820 zł brutto SL4208S Moc ciągła RMS: 160 W/8 Ω; 80,40,20,10 W/70 V; 80,40,20 W/100 V Pasmo przenoszenia (-10 dB): 38 Hz-220 kHz Efektywność (1 W, 1 m): 90 dB Wymiary: 483 × 213 × 474 mm Waga: 17 kg Cena: 1.090 zł brutto Dostarczył: SoundTrade, ul. Kineskopowa 1 05-500 Piaseczno, tel.: 22 632 02 85 www.soundtrade.pl |