XTA APA-4E8. Czterokanałowy adaptacyjny wzmacniacz z DSP
Współcześnie konstruowane wzmacniacze to nie tylko końcówki mocy, ale naszpikowane różnorakimi „ficzerami” cyfrowe urządzenia przetwarzające i obrabiające sygnały audio.
Oczywiście wciąż w sprzedaży są „zwykłe” wzmacniacze, czyli składające się z zasilacza, układów wejściowych i stopni mocy, przeznaczone do prostszych systemów lub też takich, w których sterowanie systemem odbywa się z osobnego urządzenia (procesora głośnikowego). Coraz szersze jednak jest też grono wspomnianych na początku wzmacniaczy, w których „zaszyty” jest cały, często bardzo rozbudowany processing sygnału.
O ile nie jest tak trudno rozbudować możliwości istniejących już wzmacniaczy o moduł obróbki sygnałów poprzez dodanie do nich DSP, o tyle pełne monitorowanie wszystkich istotnych parametrów sygnału – poczynając od wejścia sygnałowego, po wyjście mocy – to już bardziej wymagające zadanie. I właśnie tym tropem podążyła firma XTA, czego efektem jest seria adaptacyjnych wzmacniaczy z obróbką sygnału, APA, której przedstawiciel (póki co jedyny – APA-4E8) będzie bohaterem tego artykułu.
Na początek jednak słów kilka o producencie, czyli firmie
XTA
XTA powstała na początku lat 90. ubiegłego stulecia, założona przez Andrew Graylanda i Johna Austina, „wywodzących” się z grona kierownictwa firmy Klark Teknik. W czasie, kiedy procesorów DSP w branży live sound było jeszcze mało i – ze wzglądu na jakość dźwięku – niezbyt chętnie używane, XTA zaczęła tworzyć pierwsze dobrze brzmiące urządzenia cyfrowe, dzięki zastosowaniu 32-, zamiast królującego wtedy 24-bitowego przetwarzania wewnętrznego.
Pierwszym produktem Brytyjczyków był spliter mikrofonowy DS400, który poprzedzał kolejne urządzenia – analizator RT1 i podwójny korektor graficzny GQ600. Urządzenia te dały Graylandowi i Austinowi czas i środki finansowe na rozwijanie DP100 – cyfrowego delaya, który oferował na każdym z czterech wyjść trzypasmowy korektor parametryczny. Urządzenie to szybko zyskało spore grono fanów, co przyczyniło się do powstania jego rozwojowej wersji – DP200 – która oferowała korekcję już nie tylko na wyjściach, ale również na wejściach.
Kolejny krok w rozwoju firmy to urządzenia sterujące systemem głośnikowym, które wkrótce stały się standardem w branży touringowej – DP226 (z 1997 roku) i DP224 (z 1999).
Głównie z tego typu urządzeniami właśnie kojarzona jest marka XTA – przynajmniej w Polsce. Ale XTA to nie tylko procesory głośnikowe – w jej ofercie pojawiało się przez lata sporo urządzeń innego typu, jak np. procesory dynamiczne (C2, D2, E2 i G2 – które zresztą prezentowaliśmy onegdaj na łamach LSI), splitery mikrofonowo-liniowe (słynny DS800, niedawno zastąpiony przez DS8000), a ostatnio, jako efekt połączenia sił z firmą MC2, wzmacniacze z zaawansowaną obróbką sygnału. Jednym z nich jest właśnie
APA-4E8
Seria APA to platforma sprzętowa dokonująca obróbki i wzmacniania sygnałów audio, ściśle zintegrowana z modułem zasilającym i 96-kiloherecowymi konwerterami analogowo-cyfrowymi, które znajdują się nie tylko na wejściach, ale również na wyjściach głośnikowych. Dzięki temu urządzenie na bieżąco monitoruje napięcie i natężenie prądu, zarówno pobieranego z sieci zasilającej, jak i oddawanego do obciążenia na wyjściach. Przetwarzanie sygnałów na wejściach i wyjściach, wraz z danymi dotyczącymi zasilania, umożliwia wzmacniaczom APA ciągłe adaptowanie i korygowanie parametrów, aby uzyskać zarówno bezpieczeństwo i niezawodność pracy, jak i wysokiej jakości brzmienie.
Oprócz przetwarzania adaptacyjnego użytkownik ma do dyspozycji potężny pakiet narzędzi służących do obróbki sygnałów audio i ochrony samego wzmacniacza, jak i podłączonych doń zestawów głośnikowych – w tym legenday korektor dynamiczny XTA, filtry FIR i filtry linearyzujące fazę sygnału, przeźroczyste brzmieniowo limitery oraz klasyczne crossovery i korektory. Do tego elastyczna matryca sygnałów, możliwość podłączenia sygnałów w formacie analogowym, cyfrowym (AES3) lub sieciowo (Dante/AES67/AVB).
Ciekawostką jest, że osobą, która miała swój duży udział w procesie projektowania APA-4E8, jest Alex Cooper, człowiek odpowiedzialny m.in. za tak znamienite urządzenia jak Midas XL4 czy XL8 (możecie o tym poczytać w marcowym numerze LSI, w artykule Marka Witkowskiego o konsolecie XL4).
Ale może po kolei – zaczniemy od
STRONY WIZUALNEJ
wzmacniacza XTA APA-4E8.
Urządzenie mieści się w obudowie o wysokości 2U, a do tego „swoje” waży – 15 kg to jak na wzmacniacz pracujący w klasie D całkiem sporo, nawet biorąc pod uwagę, że jest to wzmacniacz czterokanałowy. Za to jego wygląd jest, można powiedzieć, ujmujący oko, z płytą czołową utrzymaną w granatowo-czaej kolorystyce.
Centralną część tegoż panelu zajmuje interfejs użytkownika, składający się z kolorowego wyświetlacza graficznego LCD i umieszczonych pod nim 5 kontrolek LED-owych, znajdującego się w centrum obrotowego enkodera z sąsiadującymi czterema podświetlanymi przyciskami nawigacyjnymi oraz zestawu 4 trójkolorowych wskaźników LED-owych wraz z 8 podświetlanymi przyciskami: mute i edit (osobno do każdego kanału).
Moduł ten umieszczony jest pomiędzy osłoniętymi gąbką wlotami powietrza chłodzącego wnętrze wzmacniacza (ruch powietrza, wymuszany wewnętrznymi wentylatorami, odbywa się na kierunku przód-tył). Z przodu urządzenia znajdziemy jeszcze złącze micro-USB (u góry po lewej), służące do podłączenia pendrive’a (za pośrednictwem dołączonej przejściówki USB-microUSB) oraz przycisk załączania urządzenia (u dołu po prawej), a konkretnie przełączania z trybu czuwania (stand-by) w tryb pracy, i na odwrót.
Przedni panel pozwala oczywiście na wkręcenie wzmacniacza do szafy lub skrzyni rackowej.
Tylny panel, w którym znajduje się również sporo otworów pozwalających na ujście powietrza chłodzącego wnętrze, to „królestwo” gniazd: sygnałowych (4 x XLR), wyjściowych (4 x Speakon NL4), sieciowych (3 x EtherCON, czyli RJ45 w wersji Neutrikowskiej), sterujących (RS485 na złączu XLR) plus zasilanie (30-amperowy PowerCON). Do tego 10 konektorów złącza GPIO typu mini-Phoenix, do sterowania urządzeniami zewnętrznymi i sterowania wzmacniaczem z innych urządzeń, oraz LED-owe kontrolki statusu sygnałów wejściowych i sieciowych (w sumie 8 trójkolorowych diod LED).
WEJŚCIA
APA-4E8 jest wzmacniaczem 4-kanałowym, ale fizycznych sygnałów możemy doń podłączyć teoretycznie aż 12, a nawet więcej. Dlaczego teoretycznie? Gdyż mamy możliwość dostarczenia do urządzenia 4 sygnałów analogowych, 4 cyfrowych AES3 (w formie stereofonicznych wejść XLR) oraz 4 sygnałów cyfrowych za pośrednictwem sieci audio opartej na Etheecie (np. Dante, Ravenna/AES67 czy AVB), jednakże równocześnie tych sygnałów może być „tylko” 10. A to dlatego, że wejścia XLR-owe są współdzielone przez sygnały analogowe i AES-owe, przy czym możemy podłączyć albo wszystkie 4 sygnały analogowe (wtedy urządzenie maksymalnie „otrzyma” od nas 8 sygnałów – 4 analogowe i 4 sieciowe), albo podłączamy wszystkie cztery AES-y (poprzez XLR 1 i 3) oraz tylko dwa sygnały analogowe (wejściami 2 i 4 XLR), mając dostarczone do wzmacniacza maksymalne 10 sygnałów równocześnie.
A’propos wejść AES3 – mają one wbudowany konwerter częstotliwości próbkowania, dlatego bez najmniejszego problemu możemy podawać sygnały o różnych wartościach tego parametru, a konkretnie 48, 96 lub 192 kHz.
A dlaczego napisałem „albo więcej”? Ano dlatego, że APA-4E8 ma możliwość podawania na wyjścia sygnałów testowych (szum i sinus) z wewnętrznego (wirtualnego) generatora oraz nagranego dźwięku w formacie wav, zapisanego na wewnętrznej karcie SD (używanego np. w sytuacjach zagrożenia jako komunikat ewakuacyjny). Te sygnały są jednak „zaszyte” wewnątrz wzmacniacza, a więc z zewnątrz możemy doprowadzić do niego 12, a tak naprawdę maksymalnie 10 sygnałów audio.
WYJŚCIA
Spójrzmy teraz, co APA-4E8 oferuje od strony wyjść. Na samym początku wielki ukłon w stronę producenta, który bardzo rzetelnie i profesjonalnie podaje parametry wzmacniacza związane z jego wydajnością mocową. W tym celu w specyfikacji zamieszczona jest sporych rozmiarów tabelka prezentująca wyniki pomiarów mocy na wyjściach w różnych konfiguracjach i przy zasilaniu różnymi sygnałami. O ile bowiem maksymalną moc dla sygnału sinusoidalnego możemy potraktować jako maksimum tego, co końcówki są w stanie z siebie „wydusić”, o tyle z punktu widzenia firmy nagłośnieniowej o wiele bardziej interesujące jest to, jak urządzenie zachowa się w warunkach rzeczywistych. A w warunkach rzeczywistych raczej nie nagłaśnia się czystych przebiegów sinusoidalnych (oprócz może specyficznych sytuacji, takich jak obsługa koncertów muzyki elektronicznej czy transowej, gdzie też nie mamy do czynienia z idealnymi sinusami o współczynniku szczytu równym 3 dB).
Tak więc XTA informuje nas, że podając na wszystkie wejścia równocześnie szum różowy o współczynniku szczytu (CF, czyli crest factor) równym 12 dB – co w bardzo dobrym przybliżeniu odpowiada warunkom nagłaśniania muzyki granej live (niezbyt mocno kompresowanej) – APA-4E8 jest w stanie „wyprodukować” maksymalnie 6.800 W (po 1.700 W na kanał) przy 8 omach, 13.200 W (4 x 3.300 W) przy 4 omach oraz aż 20.000 W (4 x 5.000 W) przy obciążeniu 2,7 oma, a także 2 omy. W przypadku pracy w mostku, przy obciążeniu 16, 8 i 4 omy mamy – odpowiednio – 6.800 W (2 x 3.400 W), 13.200 W (2 x 6.600 W) i 14.800 W (2 x 7.400 W).
Mamy też pomiar wykonany przy zasilaniu wszystkich wejść sygnałem impulsowym, składającym się 25-milisekundowych fragmentów przebiegu sinusoidalnego o częstotliwości 80 Hz, w tempie 150 BPM (współczynnik szczytu takiego sygnału to 10 dB). Sygnałem takim, dobrze odwzorowującym pracę urządzenia w przypadku zasilania subbasów odtwarzających muzykę klubową czy dance’ową, urządzenie jest „katowane” przez godzinę. Zasilając w ten sposób wszystkie kanały uzyskamy na każdym z wyjść maksymalnie 1.500 W (8 Ω), 2.500 W (4 Ω) oraz 3.000 W (2,7 i 2 Ω), co – w tym ostatnim przypadku – daje sumaryczną moc wzmacniacza równą 12.000 W. Dla tego samego pomiaru, przy pracy w mostku będzie to 2 x 3.000 W (16 Ω), 2 x 5.000 W (8 Ω) i 2 x 6.000 W (4 Ω).
Kolejny test, jakiemu producent poddał APA-4E8, miał za zadanie zasymulować warunki pracy w przypadku nagłaśniania muzyki elektronicznej, gdzie dość często mamy do czynienia z przebiegami zbliżonym do sinusoidalnych. W tym celu wygenerowano sygnał testowy składający się z trwających 2 s fal sinusoidalnych, podawanych na wejścia wzmacniaczy z 10 sekundową przerwą pomiędzy nimi (konkretnie nie jest to całkowita cisza, ale ten sam sinusoidalny sygnał, reprodukowany z małą mocą, równą 0,1 mocy maksymalnej). Sygnał taki ma współczynnik kształtu wynoszący 9 dB, tak więc bardzo dobrze symuluje warunki nagłaśniania muzyki mechanicznej oraz mocno skompresowanych nagrań. W takich warunkach pomiarowych udało się producentowi „wyciągnąć” ze wzmacniacza w sumie ze wszystkich kanałów 1.800 W (8 Ω), 3.200 W (4 Ω) oraz 3.600 W (2,7 i 2 Ω), oraz 3.600 W w mostku w każdej konfiguracji obciążenia.
Ostatnie badanie jakiemu poddany został APA, to pomiar mocy RMS, czyli mierzony sygnałem sinusoidalnym przez ponad godzinę. Wynikiem pomiaru było uzyskanie sumarycznej mocy 3.000 W (4 x 750 W) niezależnie od obciążenia (2 x 1.500 przy pracy mostku, również niezależnie od obciążenia – oczywiście minimalnie 4 Ω). Dotyczy to pracy z zasilaniem 230 V, przy zasilaniu 115 V wyniki pomiarów są nieco niższe, z uwagi na konieczność poboru większego prądu i zastosowanych zabezpieczeń (w sumie 2.400 W). Co ciekawe, jeśli zmierzymy maksymalną moc zasilając sinusem tylko jeden kanał, uzyskamy na wyjściu tego kanału 1.000 W mocy (niezależnie od obciążenia), a przy pomiarze o średnim czasie trwania (60 s) 1.800 W przy 8 Ω, i 3.600 W przy 4 i 2 Ω.
Powyższe wyniki wskazują na ogromne możliwości i elastyczność wzmacniacza, jeśli chodzi o jego „możliwości produkcyjne”, które, jak widać, limituje tylko wydolność prądowa zasilacza (która i tak jest spora). A co najważniejsze, wszystko się zgadza, tzn. nie ma tak, że wzmacniacz na wyjściu daje więcej mocy, niż pobiera zasilacz (perpetuum mobile – jak to się czasem zdarza przeczytać w specyfikacji niektórych wzmacniaczy), bowiem maksymalny długoterminowy (1 h) pobór mocy z sieci zasilającej 230 V wynosi 3.800 W, czyli jest większy niż maksymalna moc ciągła RMS, jaką można uzyskać w sumie na wyjściach urządzenia (dla przypomnienia – 3.600 W). Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z końcówkami mocy klasy D, których teoretyczna sprawność może być nawet 98% (realna może przekraczać 80%), wszystko jest jak najbardziej OK.
OBRÓBKA SYGNAŁU
Obróbka sygnałów w APA-4E8 podzielona jest na dwie części – przed matrycą (pre-matrix processing), czyli na wejściach i na wyjściach (Power amp channels processing blocks).
PRE-MATRIX PROCESSING
Obróbka sygnału przed matrycą dostępna jest dla czterech sygnałów niezależnie. Z uwagi na to, że nie zawsze będziemy wykorzystywać wszystkie 4 wejścia – np. zasilając z jednego wzmacniacza system czterodrożny lub dwa dwudrożne – wolne wejścia można wykorzystać do obrobienia innych sygnałów, które później można „wpuścić” w sieć Dante, Ravenna czy AVB.
Stąd rozbudowane możliwości obróbki sygnału w tym bloku. Mamy tu więc możliwość cyfrowego wzmocnienia/stłumienia sygnału, opóźnienia go o maksymalnie 1.000 ms (z krokiem co 0,01 ms), skorygowania częstotliwościowego sygnału za pomocą 18-pasmowego parametrycznego EQ (na każdym kanale), w którym do wyboru mamy kilka rodzajów filtrów: dzwonowe, półkowe, góo- i dolnoprzepustowe (z regulacją dobroci Q), wszechprzepustowe (również z regulowanym Q), pasmowo-przepustowe, wycinające notch oraz korygujące fazę (przesuwające o 90 stopni dla wybranej częstotliwości). Ostatni blok funkcyjny processingu „przedmatrycowego” to 3-pasmowy korektor dynamiczny, dostępny na każdym wejściu (który można też wykorzystać jako klasyczny kompresor/ekspander).
MATRYCA SYGNAŁÓW
Matryca sygnałów jest w zasadzie nie tyle matrycą, co mikserem sygnałów wejściowych do wyjść. Tych pierwszych jest 16, a drugich (czyli wyjść) 8. Skąd aż 16 wejść i dlaczego 8, a nie 4 wyjścia?
16 wejść wynika z tego, że do matrycy docierają, bezpośrednio z wejść, 4 sygnały analogowe, 4 AES3 i 4 z sieci audio. Ostatnia czwórka to sygnały po obróbce w bloku pre-matrix processing, o którym pisałem wyżej. W sumie więc jest ich 16.
Natomiast wyjścia matrycy mogą trafić na 4 końcówki mocy (a następnie do fizycznych wyjść urządzenia) lub do 4 „wylotów” sieciowych (transmisja sygnałów przez sieć może odbywa się dwukierunkowo).
W programie do zdalnego sterowania wzmacniaczem widzimy dwie oddzielne matryce – jedna konfigurująca wysyłkę do lokalnych wyjść wzmacniacza, druga służąca do konfiguracji wyjść sieciowych, przy czym obie mogą pracować w jednym z dwóch trybów:
– Basic, jako tradycyjny „crosspoint” (czyli „gra w statki”), w którym mamy tylko możliwość wyboru, które z sygnałów wejściowych trafią na dane wyjście, przy czym do każdego wyjścia możemy wysłać kilka różnych sygnałów wejściowych, a urządzenie samo zadba o takie ich wypoziomowanie, aby w sumie dały one sygnał 0 dB (przykładowo mając dwa sygnały wejściowe przypisane do wybranego wyjścia, poziom każdego z nich zostanie obniżony o 3 dB, tak aby po ich zsumowaniu otrzymać 0 dB),
– Advanced, czyli rozbudowana wersja matrycy z możliwością wysyłania sygnałów z wejść do wyjść w dowolnych proporcjach (z dowolnymi poziomami).
OBRÓBKA SYGNAŁÓW WYJŚCIOWYCH
Blok obróbki sygnałów wyjściowych jest o wiele bardziej rozbudowany od sekcji obróbki sygnałów wejściowych. Zaczyna się, co prawda, tak samo, tzn. delayem, który pozwala opóźnić sygnał o maksymalnie 1 s, ale z możliwością finalnego dopasowania opóźnienia z krokiem – uwaga – 300-nanosekundowym (odpowiada to odległości 0,1 mm)!
Kolejne moduły to:
– filtr FIR, który możemy „załadować” (wcześniej zaprojektowawszy) w tej sekcji. Filtr ten możemy wykorzystać zamiast standardowych filtrów IIR, czyli za jego pomocą obsłużyć za jednym zamachem crossover i korekcję częstotliwościową. Możemy też zastosować go, wraz z klasycznymi filtrami, do zlinearyzowania ich fazy,
– crossover, o regulowanym nachyleniu od 6 do 48 dB/okt. z możliwością wyboru pomiędzy filtrami Bessela, Butterwortha lub Linkwitz-Rileya. Filtry góo i dolnoprzepustowe mają parametry regulowane niezależnie, tak więc nic nie stoi na przeszkodzie w zaprojektowaniu crossovera asymetrycznego – jeśli tylko taki pomysł przyjdzie nam do głowy,
– 9-pasmowy korektor parametryczny z możliwością wyboru rodzaju filtru, tak jak w EQ na wejściach. Pewną niemiłą niespodzianką, o której lepiej wcześniej wiedzieć, jest to, że zastosowanie w crossoverze filtru o nachyleniu 48 dB/oktawę powoduje „zabranie” z korektora dwóch filtrów, tzn. nie będzie możliwości ich użycia (zostaje jeszcze 7), zaś filtr 36 dB/oktawę „zabiera” nam jeden filtr z korektora,
– korektor adaptacyjny – ten dwupasmowy korektor dynamiczny jest ukryty przed użytkownikiem i automatycznie konfigurowany przez sam wzmacniacz podczas jego „adaptacyjnej” pracy. Ta funkcja będzie sukcesywnie rozbudowywana w kolejnych wersjach firmware’u,
– gain, czyli regulacja poziomu sygnału w celu dopasowania skuteczności głośnika lub zestawu głośnikowego do poziomu innych głośników/zestawów,
– limiter RMS (programowy), pozwalający na ochronę cewek zasilanych przetwoików przed przegrzaniem albo, co gorsza, spaleniem. Praca limitera w trybie „look-ahead” (patrzący w przód) oznacza, że jest on w stanie wykryć sygnały, które przekraczają zadany próg jego zadziałania i zaaplikować im odpowiednią redukcję sygnału z odpowiednim czasem ataku,
– limiter szczytowy, będący ostatnim blokiem obróbki sygnału wyjściowego, wyłapujący mocne „piki” sygnału i reagujący na nie z odpowiednim czasem ataku.
Oczywiście niezbędnym składnikiem każdego kanału wyjściowego jest możliwość jego szybkiego wyciszenia, i w tym względzie APA-4E8 również nie jest wyjątkiem. Wymutować kanał możemy zarówno z pozycji programu sterującego, jak też korzystając z dedykowanych do tego przycisków na panelu czołowym urządzenia.
W całym powyższym opisie możliwości i oferowanych funkcji APA-4E8 jest jednak pewien haczyk – wszystko to, co zostało tam napisane, to DOCELOWE możliwości wzmacniacza, które będą sukcesywnie „uwalniane”. Oznacza to, że na dzień dzisiejszy (czyli na początek lipca 2017 roku) nie wszystkie z opisanych bloków funkcyjnych są już dostępne dla użytkownika.
Z sekcji „pre-matrix processing” póki co nie mamy dostępu do korektora dynamicznego (pozostałe moduły są), matryca jest w pełni funkcjonalna, natomiast w sekcji obróbki sygnałów wyjściowych nie ma jeszcze FIR-ów. No i nie ma, póki co, dostępu do wewnętrznego generatora sygnałów testowych. Aktualny schemat blokowy wygląda więc tak, jak zrzut ekranowy z oprogramowania XTA Amp Control, który prezentujemy na sąsiedniej stronie.
ZABEZPIECZENIA
APA-4E8 został wyposażony w rozbudowany i wyrafinowany pakiet zabezpieczeń – nie tylko samego wzmacniacza, ale również urządzeń z nim współpracujących, szczególnie podłączonych doń zestawów głośnikowych. Urządzenie, jak już wspominałem, wyposażone jest w konwertery A/C – i to wszystkie 96-kilohercowe, z 24-bitową rozdzielczością – nie tylko na wejściach, ale również na wyjściach oraz w zasilaczu. Dzięki temu urządzenie monitoruje na bieżąco wszystkie żywotne parametry zarówno sygnałów audio, jak i zasilania, a także błyskawicznie reaguje w sytuacjach „awaryjnych”, jak np. spadek impedancji na wyjściu poniżej 2 omów, spadek lub wzrost napięcia zasilającego poza limit bezpiecznej pracy urządzenia itp.
To nie wszystko, wewnątrz urządzenia rozmieszczonych jest ponad 20 czujników mierzących temperaturę w różnych punktach układu – w obwodach kanałów, zasilaczu i w filtrach wyjściowych. Dane z tych czujników wykorzystywane są do zapewnienia ciągłej i bezawaryjnej pracy wzmacniacza, tak długo, jak to tylko jest możliwe (czyli do momentu przekroczenia w istotnym zakresie bezpiecznych warunków pracy).
OBSŁUGA
Obsługa APA-4E8 z panelu czołowego jest mocno okrojona – w stosunku do tego, co wzmacniacz „potrafi” – ograniczona w zasadzie do podstawowych czynności konfiguracyjnych i monitorowania statusu urządzenia.
Generalnie wyświetlacz LCD jest kolorowy, jednak dla zachowania czytelności podczas normalnej pracy urządzenia używane są tylko dwa – czay i biały. Jeśli pojawi się kolor, najczęściej będzie to czerwony, oznacza to zawsze kłopoty, bowiem w ten sposób są sygnalizowane niepożądane stany pracy, np. wyświetlenie komunikatu o osiągnięciu niebezpiecznie wysokiej temperatury albo spadku napięcia poniżej bezpiecznego zakresu.
Zanim jednak zaczniemy analizować wskazania wyświetlacza, trzeba wzmacniacz włączyć. APA-4E8 nie ma fizycznego włącznika zasilania – znajdujący się na panelu czołowym przycisk, na dole po prawej stronie, powoduje przejście urządzeniu ze stanu czuwania (stand-by) do stanu pracy, i na odwrót. Jednak krótkie wciśnięcie przycisku powoduje tylko załączenie interfejsu użytkownika, i to na dosłownie 2-3 sekundy. Pozwala to na szybką ocenę stanu urządzenia, np. czy kanały są, czy nie są zamutowane, i ewentualne ich wyciszenie. Chcąc „na serio” włączyć wzmacniacz, musimy przycisk przytrzymać przez 2 s – w taki sam sposób dokonujemy „uśpienia” (bo nie jest to całkowite fizyczne wyłączenie) wzmacniacza po zakończeniu pracy.
Jeśli jednak chcemy mieć trochę więcej czasu na dokonanie jakichś zmian konfiguracyjnych, a nie chcemy „budzić” urządzenia do pełnej pracy, wystarczy wcisnąć i przytrzymać przycisk „menu” oraz krótko wcisnąć przycisk załączania urządzenia. Uzyskamy w ten sposób dostęp do wyświetlacza, przycisków i enkodera oraz wszystkich funkcji, które można konfigurować z panelu czołowego, jednak bez aktywacji końcówek mocy (o czym poinformuje nas całkowita cisza, bowiem wentylatory chłodzące również nie będą pracować).
Co możemy obsłużyć, korzystając z interfejsu użytkownika na płycie przedniej? Możemy podglądnąć status urządzenia, czyli wersję firmware’u oraz procesorów DSP, odczytać aktualne wartości napięcia w sieci i prądu pobieranego przez zasilacz, temperaturę układów wzmacniacza i (osobno) zasilacza, wartość impedancji obciążenia na każdym wyjściu oraz poziom sygnału na każdym wejściu – zarówno analogowym, AES-owym, jak i sygnałów „pobranych” z sieci. Jak wspomniałem, wszystkie te informacje obejrzymy „czao na białym”, a w zasadzie odwrotnie – białe na czaym – przynajmniej wtedy, gdy ich wartości nie przekroczą założonego limitu. Jeśli wartości napięcia i/lub prądu pobieranego z zasilania, temperatury lub impedancji obciążenia będą niebezpiecznie blisko góej lub dolnej granicy zakresu, komórka prezentująca na wyświetlaczu ten parametr zostanie podświetlona na czerwono.
Na co jeszcze pozwala nam urządzenie, bez podłączania do niego komputera z oprogramowaniem do jego zdalnego konfigurowania? Możemy wybrać automatyczny lub ręczny tryb przydzielania adresu IP – w tym drugim przypadku również ręcznie ten adres ustawić. Przede wszystkim zaś możemy wybrać tryb pracy wejść, tzn. korzystając z gotowych presetów zdecydować, czy do urządzenia trafią sygnały z wejść analogowych, cyfrowych AES, czy z sieci. Nie jesteśmy też tu skazani tylko na format „1 do 1”, tzn. wejście 1 do wyjścia 1, wejście 2 do wyjścia 2 itd. Mamy bowiem również predefiniowane konfiguracje matrycy sygnałów przygotowane do zasilania ze wzmacniacza dwóch urządzeń w trybie Bi-amp lub jednego w trybie czterodrożnym (sygnał z wejścia 1 podawany jest na wszystkie 4 wyjścia).
W przypadku więc prostych zastosowań wzmacniacza, nie wymagających angażowania do tego obróbki DSP, można obyć się bez podłączonego komputera z oprogramowaniem. Zwłaszcza że mamy też możliwość regulowania z panelu poziomu sygnału każdego z wyjść z osobna (w zakresie ±12 dB), czego dokonujemy kręcąc enkoderem po wciśnięciu przycisku „edit” wybranego wyjścia.
Wciśnięcie tego przycisku pozwala nam również podglądnąć, jak nazywa się preset dla danego wyjścia (jeśli jest taki wgrany), wartość progu zadziałania limitera tego wyjścia oraz to, czy sygnał w nim jest zgodny, czy niezgodny fazowo z sygnałem wejściowym.
Inną ciekawą opcją, którą możemy zarządzać (ustawiać) z poziomu interfejsu użytkownika, jest maksymalny prąd pobierany z sieci zasilającej.
Ponieważ zasilacz APA-4E8 może szczytowo pobrać z sieci nawet 43,5 A (przy zasilaniu 115 V, przy 230 V jest to już na szczęście nie więcej niż 25 A), nie każde zabezpieczenie będzie w stanie to wytrzymać. Można więc z góry założyć maksymalną wartość natężenia prądu, którą wzmacniacz będzie mógł pobierać z sieci, i zaprogramować ją, korzystając z gałki na płycie czołowej.
Inne funkcje dostępne bez komputera to opcje zabezpieczeń dostępu do parametrów konfiguracyjnych urządzenia (można np. zabezpieczyć wzmacniacz przed przypadkowym lub celowym jego wyłączeniem za pomocą przycisku z przodu), wywołanie ustawień fabrycznych oraz domyślnej konfiguracji wejść, wgranie nowego firmware’u i jeszcze parę innych.
OBSŁUGA ZDALNA
Z tym miałem na początku pewien problem. Otóż producent nigdzie – ani w instrukcji użytkowania, ani w materiałach na swojej stronie inteetowej – nie podaje, jakim programem można sterować zdalnie APA-4E8. Mało tego, na stronie znajduje się pewna tabelka sugerująca, że wzmacniaczem można zarządzać z poziomu sztandarowego oprogramowania XTA – AudioCore. Niestety nie jest to prawda, i po dość długich poszukiwaniach „poddałem się”. Na szczęście wystarczył jeden telefon do dystrybutora XTA w Polsce, firmy ProAudio-AVT, aby problem został szybko i „bezboleśnie” rozwiązany” – otrzymałem link, który pozwolił mi na pobranie programu „XTA Amp Control”, służącego do zarządzania wzmacniaczem APA-4E8. Nie zmienia to jednak faktu, że samemu ciężko lub wręcz niepodobna znaleźć ten program – mnie się przynajmniej nie udało (być może jest dołączany na płycie CD wraz z fabrycznie zapakowanym wzmacniaczem, ja zaś otrzymałem do testów wersję demonstracyjną, już „obszytą” w racku).
Tak czy siak, bez XTA Amp Control nie zrobimy nic więcej ponad to, co opisałem powyżej. Odpalając zaś ten program i łącząc się skrętką z urządzeniem uzyskujemy dostęp do wszystkich opisanych wcześniej (oczywiście aktualnie dostępnych) funkcji i ich parametrów.
REASUMUJĄC
APA-4E8 to nie tylko wydajna czterokanałowa końcówka mocy, ale również obficie wyposażona jednostka obróbki czterech sygnałów wejściowych i czterech wyjściowych. Co prawda, póki co, nie wszystkie z anonsowanych przez producenta funkcji są dostępne, mam jednak nadzieję, że to tylko kwestia (niedługiego) czasu, kiedy APA uzyska pełną funkcjonalność. Ale i teraz urządzenie potrafi naprawdę sporo i stanowi sporą konkurencję dla ugruntowanych już na rynku rywali. Kiedy zaś wyrośnie z wieku niemowlęcego, może nawet co poniektórych zostawić w szczerym polu.
Piotr Sadłoń
Więcej informacji o prezentowanym wzmacniaczu oraz innych produktach firmy XTA na stronie inteetowej producenta: www.audiocore.co.uk oraz polskiego dystrybutora: www.proaudio.pl.
INFORMACJE: Moc RMS: 3.000 W (4 x 750 W) Moc maksymalna (szum różowy CF=12 dB): 6.800 W (4x1.700 W)/8 Ω 13.200 W (4x3.300 W)/4 Ω 20.000 W (4x5.000 W)/2 Ω Klasa: D Pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz (+0/-0,5 dB) Stosunek sygnał/szum: >105 dBA Latencja: 1,25 ms (wej. analogowe) Nominalne wzmocnienie: +32 dB Nominalna impedancja wejściowe: 16 k Ω THD + szum: 0,04% (10 W/4 Ω) 0,06% (500 W/4 Ω) 0,1% (2.000 W/4 Ω) Konwersja A/C: 96 kHz/24 bity Przetwarzanie wewnętrzne: 32-bitowe, zmiennoprzecinkowe Zasilanie: 90-240 VAC Wymiary: 48 x 88 x 210 mm Waga: 15 kg Cena: info u dystrybutora Dostarczył: |