Mackie SRM650. Aktywne szerokopasmowe zestawy głośnikowe
Wyścig zbrojeń trwa. Firmy prześcigają się we wprowadzaniu coraz silniejszych zestawów głośnikowych. I coraz lżejszych. I... pożerających coraz mniej prądu. Czyżby ekologiczna idea downsize’ingu z branży motoryzacyjnej przyjęła się w branży pro audio?
Gdy konkurencja pokazała zestawy wyposażone nominalnie w końcówki o mocy 1.400 W, firma Mackie zareagowała bijąc rekordy. Zestawy SRM650, których makiety pojawiły się rok temu na Prolight+Sound, a grające prototypy na PLASA Londyn 2013, według materiałów reklamowo-informacyjnych producenta mają moc 1.600 W. Nie wiadomo jak mierzoną moc. Ale obojętne jak na to spojrzeć, z 200 W poboru mocy osiągnięcie 1.600 W jest być może możliwe. Przez pikosekundę ☺.
Co się dzieje z tą naszą branżą? Czyżby ktoś pozazdrościł idei downsizingu branży motoryzacyjnej? Takie elektroakustyczne „turbo”? OK. Takie AMG w kooperacji z Brabusem (co za mezalians...) zrobiło A-klasę A45 o mocy 400 KM z 2-litrowego silnika. Jak się nie ma hamowni, to można pośrednio zweryfikować skuteczność układu napędowego na podstawie choćby przyspieszenia 0-100 km/h. Producent podaje czas 4,1 sek do 100 km/h. Średnio zdolny kierowca na zwykłej nawierzchni jest w stanie osiągnąć czas około 4,5-4,8 s (sprawdzone empirycznie). A jak sprawdzić moc i efektywność paczek? Pomiary efektywności i mocy cyfrowych końcówek nastręczają nieco problemów, postanowiliśmy więc sprawdzić to w realnych zastosowaniach. Mackie SRM650 przetestowaliśmy w różnych aplikacjach, na koncercie klubowym, na imprezach kaawałowych, w markecie, na evencie firmowym, na karaoke i kameralnym koncercie śpiewającego gitarzysty. I jak się sprawdziły?
O tym za chwilę. Najpierw omówimy
KWESTIĘ FUNKCJONALNOŚCI
A trzeba przyznać, że pod pewnymi względami Mackie SRM650 górują nad konkurencją, proponując szczególne rozwiązania technologiczne.
Obudowa jest wykonana ze sklejki o grubości 15 mm. Ma niesymetryczny kształt, dzięki któremu można wykorzystać SRM-y jako podłogowe monitory estradowe o „profesjonalnym” kącie nachylenia 60 stopni.
Trudno wprawdzie nazwać testowane zestawy jako niskoprofilowe, ale nie czepiajmy się – to uniwersalne zestawy głośnikowe. Wystarczającą zaletą jest większy kąt nachylenia, dzięki czemu monitory nie grają wokaliście po nogawkach. A to przekłada się na mniejszy hałas na scenie, bo konstrukcje o kącie nachylenia 40-45 stopni trzeba bardziej rozkręcić, żeby wokalista miał komfortowy – czytaj głośny – odsłuch. A z tego wynika kolejny potencjalny problem, jakim jest większa podatność na sprzężenia takiego mocniej rozkręconego monitora. Tak więc Mackie SRM650 fajnie sprawdzą się w roli monitorów estradowych.
Nie takie jest jednak ich główne zadanie. Zwykle będą używane „na patyku”. I tu ujawnia się kolejna przewaga nad konkurencją. Obudowa Mackie SRM650 jest niesymetryczna i dość... niezgrabna, ale dzięki temu mamy zamontowane z przodu, przy grillu, dwa uchwyty. Dwa, nie jeden... Przyznać trzeba, że w przypadku montowania paczek na statywach wygodniej się podnosi zestaw za dwa uchwyty. Trzeba też wspomnieć, że producent przewidział możliwość podwieszenia, instalując u góry i z tyłu gwinty na podwiesia.
CO W ŚRODKU DRZEMIE
Obudowa Mackie SRM650 ma dwa otwory bass-reflex. Wnętrze jest wyłożone grubą warstwą maty akustycznej, co zmniejsza rezonanse. Metalowy grill jest podklejony delikatną warstwą gąbki, która chroni przetwoiki przed bezpośrednim wpływem wilgoci. Zamontowane przetwoiki 15” i wysokotonowy driver 1” – to konstrukcje Mackie, ale wykorzystujące zdobycze EAW. A EAW to pierwsza liga wśród profesjonalnych systemów nagłośnieniowych. Przetwoik niskotonowy ma 3-calową cewkę i magnes neodymowy, co bezpośrednio przekłada się na niską wagę zestawów. Driver wysokotonowy z magnesem ferrytowym ma cewkę 1,4” i jest zamontowany w tubie o propagacji 90 x 50 stopni.
Testowany zestaw Mackie wyposażono w prosty dwukanałowy mikser.
Wejście pierwsze zrealizowane jest na złączu combo XLR/jack ¼”, zaś drugie na identycznym złączu, uzupełnionym o wejście 2 x cinch. Złącza combo akceptują sygnały o poziomie liniowym i mikrofonowym. Przy sprawnym wokaliście prawidłowe wysterowanie populaych mikrofonów Shure osiągaliśmy przy nominalnym poziomie, oznaczonym na gałce Volume jako MIC, czasem ciut powyżej. Jedno trzeba podkreślić – dziecka na tym preampie raczej nie nagłośnimy... Przynamniej nie na mikrofonie o czułości w okolicy 2-3 mV/Pa. Nie ma zasilania fantomowego, więc w razie potrzeby użycia mikrofonu pojemnościowego trzeba użyć zewnętrzny zasilacz Phantom. Złącza jack ¼” funkcjonują jako wejście instrumentalne z preampem Wide-Z. Wyjście XLR może dublować sygnał na wejściu 1 lub wysyłać mix sygnału z obu wejść.
DSP
Wbudowany DSP, bazujący na algorytmach EAW, oferuje:
– cyfrową zwrotnicę, ustawioną na 3 kHz, plus korekta czasowa i fazowa,
– 4 nastawy korekcji: PA – liniowa charakterystyka z delikatnym podkreśleniem środka, DJ – „uśmiech dyskoteki”, MON – jako monitor wedge, podcięty dół pasma i okolice 2 kHz, SOLO – podcięty dół pasma i podkreślony środek oraz góra pasma, ustawienie dedykowane dla wokali i gitary akustycznej,
– aktywny i efektywny eliminator sprzężeń, dysponujący czterema filtrami typu notch o dobroci 1/16 oktawy, wszystko sterowane algorytmami Smart Protect DSP.
– limiter.
Końcówki mają ponadto zabezpieczenia termiczne i tzw. łagodny start. Podczas włączania zasilania nie pojawiają się żadne stuki.
Przypominamy przy okazji niektórym użytkownikom sprzętu PA, że zapalanie się diody limitera nie świadczy o prawidłowym wysterowaniu poziomu wejściowego – limiter to zabezpieczenie przed uszkodzeniem przetwoika i/lub końcówki. Dioda ta ma prawo zapalać się sporadycznie.
BRZMIENIE
testowanych zestawów jest... różnorakie – w zależności od aktywnego jednego z 4 trybów pracy. Jedno trzeba zaznaczyć – w trybie PA Mackie SRM650 mają środek. Brzmienie jest pełne, kompletne, tonalnie zrównoważone, z czytelną, przyjemną i nienachalną górką. Nie ma „wywalonego” wysokiego środka. Bardzo dobrze i punktowo brzmi bas. Praktycznie Mackie SRM650 grają od 50 Hz (spadek -3 dB). Tak podaje producent w specyfikacji i… tak jest w istocie. Do odtwarzania muzyki technicznej, z gotowych zmasterowanych nagrań, sub woofer jest w zasadzie zbędny. No chyba że bas ma pieścić wątrobę ☺. Wówczas do kompletu jest SRM1850.
Paczki grają w trybie PA tak fajnie, że praktycznie nie wymagają korekty. Wiadomo, że system wystroić trzeba, ale tu bardziej chodzi o zniwelowanie odpowiedzi sali/pomieszczenia, niż o nadrabianie niedostatków brzmienia czy niwelowanie niepożądanego charakteru brzmienia. Fazowo też wszystko się zgadza, nie ma żadnych problemów ze zrozumiałością mowy czy wokalu – cyfrowy układ DSP przygotowany przez specjalistów z EAW czuwa nad odpowiednim skorelowaniem fazowym i czasowym przetwoika wysoko- i niskotonowego. To działa.
W BOJU
Zestawy testowaliśmy w bardzo różnych aplikacjach. Z pewnością najtrudniejszymi – przynajmniej najbardziej wymagającymi pod względem eksploatacji mocy – był klubowy koncert bluesowy na 300 osób oraz kilka zabaw kaawałowych (i walentynkowych) na 100-250 osób. Zwłaszcza konieczność sprostania głośności lampowego wzmacniacza bluesowego gitarzysty, jak również dość głośnym monitorom było sporym wyzwaniem. Fizyka fizyką, ale Mackie zdaje się podważać newtonowskie podstawy. Podawana w materiałach reklamowych moc 1.600 W to moc dwóch końcówek w szczycie (Peak). Według producenta moc RMS dwóch końcówek to 800 W@1% – każda końcówka ma 400 W RMS. Jaka moc jest podawana realnie na przetwoiki? Tajemnica... Woofer może dostawać te 400 W. Ale przetwoik wysokotonowy? Jak dostaje 50 W, to dużo... Może 70 W. Zwłaszcza że pasmo jest dzielone wysoko, bo przy 3.000 Hz.
Ok, ale jak to możliwe, że pobór mocy nie przekracza 200 W? Końcówki pracujące w klasie D mają efektywność około 90%. Kondensatory mogą służyć do przechowywania energii, ale... po kilku basowych impulsach ta energia umyka. Poza tym na płytce nie widać zbyt dużej baterii kondensatorów. Zadziwiające, że w żadnej aplikacji nie brakowało głośności... Czyżby tajemnicą była efektywność i maksymalny SPL? Wynik na poziomie 133 dB nie poraża, choć to przyzwoita wartość.
Czekaliśmy na karaoke, podczas którego miał się odbyć recital zaprzyjaźnionego śpiewającego wokalisty. Podstawiliśmy mu dwie sztuki Mackie SRM650 – jeden na publiczność, jeden jako monitor – oraz mikrofon dynamiczny. Tylko. I nic więcej, żadnego miksera, korektora itp. W końcu testowane paczki są wyposażone w eliminator sprzężeń akustycznych. Czy sobie poradzi? Poradził sobie. Zdarzało się chwilowe podjeżdżanie częstotliwości, ale szybko było niwelowane przez DSP. To robi wrażenie…Wiadomo, że to nie zastąpi realizatora i porządnego wystrojenia monitorów przed sztuką, ale w sytuacji gdy nie ma szans na realizatora (nie ten budżet, nie to miejsce, nie ta sceneria), wbudowany eliminator sprzężeń jest miłym dodatkiem. Brawo.
PODSUMOWANIE
Na rynku w klasie drewnianych zestawów głośnikowych jest całkiem spora konkurencja, a jednak testowane zestawy się wyróżniają. Mackie z nowymi modelami serii SRM650 i SRM550 plasuje się z czołówce, zarówno pod względem technologicznym, jak i brzmieniowym. Trochę początkowo niepokoił nas niewielki pobór prądu… Te „napuszone” 1.600 W, wymyślone przez dział marketingu, wygląda trochę niepoważnie. Jednak realnie Mackie SRM650 wywiązały się z każdego zadania. Nie brakowało „pary” ani na koncercie bluesowym, ani na koncertach kaawałowych i walentynkowych. Te zestawy są w stanie – bez grania na limicie – zapewnić dobry odsłuch dla widowni do 300 osób. Brzmieniowo to pierwsza liga – to brzmienie lubi się od razu za klasę.
Pod względem funkcjonalnym te zestawy również sprawdzają się świetnie. Mackie SRM650 naprawdę fajnie się sprawdzają zarówno jako przody na koncert klubowy, no i z powodzeniem dają radę jako monitory podłogowe – kąt 60° jest o wiele trafniejszym rozwiązaniem dla np. wokalisty, niż kąt 45°. Dzięki temu na scenie może być ciszej, bo monitor nie „wali” po kolanach, tylko trafia do uszu stojącego przed nim wokalisty. Również jako przenośne nagłośnienie dla muzyków Mackie SRM650 sprawdziły się znakomicie. Możliwość podłączenia różnych typów źródeł, włącznie z sygnałem stereo z jakiegokolwiek odtwarzacza, choćby telefonu bądź smartfona, poszerza potencjalne zastosowania, np. jako nagłośnienie stoiska targowego czy… knajpa karaoke. Tutaj również eliminator sprzężeń będzie niejednokrotnie zbawieniem. Co tu więcej pisać. Szukając dobrze brzmiących, markowych zestawów głośnikowych w drewnianej obudowie warto posłuchać Mackie SRM650. Możemy się założyć, że przyciągną uwagę...
Jan Marek, Radek Barczak
Więcej informacji o prezentowanym zestawie głośnikowym na stronie inteetowej producenta: www.mackie.com oraz polskiego dystrybutora: www.musicinfo.pl.
INFORMACJE: Moc (RMS/szczyt.): 800/1.600 W Pasmo przenoszenia: 39 Hz-20 kHz (-10 dB), 50 Hz-17 kHz (-3 dB) Max. SPL szczytowy (1 m): 133 dB Dyspersja: 90 × 50º Zasilanie: 190-240 VAC, 50 Hz, 200 W Wymiary: 677 × 445 × 441 mm Waga: 21 kg Cena: ok. 2.900 zł brutto Dostarczył: |