d&b audiotechnik M2 - Bi-ampowy monitor sceniczny
Przyznam szczerze, że zanim przyszło mi osobiście obcować z marką d&b audiotechnik, podchodziłem do niej troszkę „jak pies do jeża”. Moje uprzedzenie wynikało z faktu, iż jest to marka niemiecka. A Niemców jakoś nigdy nie kojarzyłem z subtelnym brzmieniem (ani subtelnością w ogóle).
Raczej z takim ostrym i twardym soundem, jak – nie przymierzając – u Rammsteina… Kiedy jednak po raz pierwszy zetknąłem się z systemem nagłośnieniowym d&b, bodajże Q albo J, dalibóg nie pamiętam, ku swojemu pełnemu zaskoczeniu zmieniłem owo zdanie. Nie przypuszczałem bowiem, że sprzęt Made in Germany może brzmieć w tak wysublimowany sposób. No, bo że brzmi precyzyjnie, to akurat żadna niespodzianka. Ale tak mi już zostało. Dlatego też z dużą ciekawością jechałem do magazynu firmy Konsbud-Audio, by obejrzeć i posłuchać monitorów podłogowych d&b M2 w działaniu.
CECHY FIZYCZNE
M2 jest monitorem należącym do grupy tzw. niskoprofilowych. Czyli takich, zza których widać więcej niż tylko głowę stojącego za nimi wykonawcy. Wysokość M2 wynosi bowiem 42 centymetry, co jak na zestaw głośnikowy o tej efektywności i mocy – o czym za chwilę – należy uznać za wynik całkiem dobry. Głębokość monitora M2 wynosi 56, zaś szerokość 68 centymetrów. Ponieważ obudowa wykonana została z grubej i solidnej sklejki szkutniczej, toteż i ciężar całości jest niemały – 38 kilogramów. To sprawia, że jedna osoba może mieć trudności ze sprawnym przenoszeniem i manewrowaniem. Bo choć na obu bocznych ściankach wykonano wpuszczane uchwyty, to jednak z uwagi na szerokość monitora wygodne uchwycenie go jest nieco utrudnione. Wygoda ta zależy bowiem w dużej mierze od długości rąk.
Jak wspomniałem, materiałem konstrukcyjnym obudowy M2 jest sklejka. Z wierzchu pokryta została czaym, odpoym na uszkodzenia lakierem strukturalnym. Ochronę głośnikom zapewnia natomiast maskownica z grubej blachy stalowej, wytłoczonej z wzorkiem plastra miodu, podklejona warstwą akustycznie neutralnej gąbki. Maskownica zachodzi dosyć dużą „zakładką” na tylną ścianę obudowy, co sprawia, że stojący tyłem do widowni monitor jest dość łatwo rozpoznawalny, mimo że na owej tylnej ścianie nie ma logo producenta. Maskownica jest ponoć odpowiednio wytrzymała – na tyle, by znieść nieobliczalne zachowanie korzystających z M2 wykonawców. Zaproponowałem, co prawda, przeprowadzenie „próby glana”, ale Paweł Adamowicz, który prezentował mi opisywany sprzęt, nie podzielił mojego zapału badawczo-poznawczego:) W każdym razie dodatkową ochronę przed wgnieceniem maskownicy zapewniają jej cztery gumowe odbojniki, przykręcone w centralnej części płyty czołowej.
Ponadto na bocznych ścianach znajdują się po dwa gniazda służące do wkręcenia uchwytów oczkowych, które pozwalają na zawieszenie monitorów w pozycji pionowej. I ma to sens, ponieważ dzięki parametrom elektroakustycznym, jakimi M2 się charakteryzują, a o których będzie mowa już niebawem, monitory te można wykorzystać w pewnym zakresie jako niewielkie zestawy nagłośnieniowe, a także w roli sidefilli, czyli jako tzw. przestrzały. Z tego więc punktu widzenia można stwierdzić, że M2 są monitorami o uniwersalnym zastosowaniu.
Ostatnim elementem konstrukcji fizycznej jest panel przyłączeniowy, znajdujący się w dolnej części tylnej ścianki. Na panelu tym znajdujemy dwa złącza EP5. Dlaczego zastosowano gniazda EP5, a nie bardziej powszechne NL4? Powód ku temu jest prosty – SenseDrive. O tym, co to jest SenseDrive i „czym to się je” przeczytacie dalej. W każdym razie trzeba tu jeszcze wspomnieć, że możliwe jest zamówienie wersji ze złączami NL8.
No, i to by było na tyle, jeśli chodzi o konstrukcję i parametry fizyczne monitora d&b M2. Czas na…
WŁASNOŚCI ELEKTROAKUSTYCZNE
W obudowie M2, która jest konstrukcją typu bass-reflex, pracują dwa neodymowe dwunastocalowe głośniki niskotonowe, uzupełnione ciśnieniowym driverem HF, również zbudowanym na bazie magnesu neodymowego, sprzężonym z tubą zapewniającą wysoką kierunkowość zestawu. Ponieważ driver umieszczony jest symetrycznie pomiędzy wooferami, toteż i charakterystyka kierunkowa M2 jest symetryczna i wynosi 45 stopni w poziomie oraz 60 w pionie dla pasma powyżej 600 Hz. Tako rzecze specyfikacja techniczna. Czy jest to informacja zgodna z rzeczywistością? Czytajcie dalej…
Monitory M2 nie są wyposażone w pokładową zwrotnicę pasywną i przystosowane zostały do pracy WYŁĄCZNIE w trybie bi-amp. Oznacza to, że na zasilenie jednej sztuki trzeba przeznaczyć dwa kanały wzmacniacza d&b D12 lub mainframe’a A1 (taka konfiguracja wymaga jednak wyposażenia monitorów w opcjonalne złącza CACOM, zaś A1 w moduł kontrolera M2), a podanie sygnału szerokopasmowego na wszystkie przetwoiki grozi ich uszkodzeniem. Podejrzewam, że „em-dwójki” da się napędzać innymi wzmacniaczami (byle, o czym wspomniałem, bi-ampowo), ale nie wiem, jak w takim przypadku działa gwarancja. Zresztą nie tylko to jest przyczyną, dla której producent zaleca stosowanie własnych wzmacniaczy.
Powodem znacznie ważniejszym jest, moim zdaniem, możliwość dostosowania ustawień DSP wzmacniacza do charakterystyk monitora. A propos tych ustawień… Do wyboru mamy dwa – CUT lub CPL. Działanie pierwszego polega na uaktywnieniu filtru góoprzepustowego, odcinającego częstotliwości poniżej 110 Hz z nachyleniem 12 dB/oktawę, a wykorzystywanego wówczas, gdy monitory mają współpracować z aktywnymi subwooferami. CPL (czyli skrót od Coupling) z kolei optymalizuje pasmo sygnału w taki sposób, aby uniknąć kumulowania częstotliwości w zakresie niskiej średnicy i basów, gdy monitory pracują w parze, stojąc w małej odległości. Istotą działania tego „patentu” jest stopniowe tłumienie częstotliwości od 1 kHz w dół, przy czym najintensywniej tłumione jest pasmo poniżej 400 Hz. Stosowne ustawienia dostępne są także na pokładzie kontrolera M2 dla A1, przy czym CPL nazywa się tam LFC (Low Frequency Coupling). Oprócz tego mamy tu jeszcze opcję FREE. Stosuje się ją wówczas, gdy M2 pracują w konfiguracji podwieszanej. Podbiciu ulega wtedy dosyć wąskie pasmo w okolicach 70 Hz. Oczywiście istnieje też ustawienie wykorzystywane, kiedy monitory pracują pojedynczo, na podłodze – FLOOR. DSP nie wprowadza w takiej sytuacji żadnej dodatkowej korekcji.
Teraz jeszcze informacja o całkowitym paśmie przetwarzanych przez M2 częstotliwości. Podczas pracy w wolnej przestrzeni (czyli np. na podwieszeniu) pasmo to zawiera się w granicach od 56 Hz do 17 kHz (przy spadku -5 dB). Gdy monitory pracują leżąc na podłodze mamy do czynienia z interferencjami od powierzchni, co rozszerza nam dolną granicę przetwarzania do 50 Hz. Jak więc widać, pasmo jest na tyle szerokie, by pozwolić wykorzystać M2 jako samodzielny zestaw szerokopasmowy.
Zajmijmy się teraz mocą i efektywnością jej wykorzystania. Sekcja niskotonowa pobiera ze wzmacniacza 500 watów mocy RMS, ale w szczytach – trwających do 10 sekund – wartość ta może zwiększać się czterokrotnie. Podobnie jest z mocą sekcji wysokotonowej, przy czym moc RMS to w jej przypadku 50 watów. Jak widać, wataż nie jest jakoś specjalnie powalający, jednak nie zmienia to faktu, że maksymalny poziom SPL, jaki monitor jest z siebie wykrzesać, to aż 143 dB! Czy jest na sali twardziel, który to wytrzyma? Wątpię, bo jest to poziom powyżej progu bólu. No, chyba że ktoś już dawno temu stracił słuch… W opinii osoby mającej bliski kontakt roboczy z M2, która jednak prosiła mnie o niepodawanie jej personaliów (a jest to człowiek, który – wierzcie mi – na pracy nagłośnieniowca zęby zjadł; nazwijmy go panem X), „SPL miażdży”. Innymi słowy, nie powinno być większych kłopotów z przebiciem się takiego monitora na najbardziej nawet głośnej scenie.
Chciałbym teraz wrócić do kwestii kierunkowości. Niemcy zawsze słynęli z dokładności i rzetelności. Wygląda na to, że i w tej sprawie postąpili zgodnie ze swoim duchem narodowym. Kierunkowość M2 jest bowiem taka, jak pokazują pomiary. W praktyce wygląda to więc tak, że wyjście z „pola rażenia” monitora jest wyraźnie wyczuwalne. Poza obszarem owego pola daje się odczuć istotny spadek poziomu częstotliwości wysokich i w wyższej średnicy, a dalsze oddalanie się od osi monitora sprawia, że słyszalne pasmo wyraźnie schodzi w dół. Podobnie rzecz się ma tak w osi poziomej, jak i pionowej. Stojąc za monitorami słychać, że dźwięk skądś dochodzi, ale wręcz trudno wskazać owo miejsce. Przy czym brzmienie jest silnie przygłuszone, jakby głośnik został nakryty grubym kocem. Podczas odsłuchu testowego wszystkie dźwięki zawarte w zakresie średnicy i górki (jestem skłonny przyjąć jako częstotliwość graniczną tę podaną przez producenta – 600 Hz) słychać było wyłącznie z odbić od stojących na przeciwko sprzętów, ścian i sufitu. Innymi słowy monitory promieniują bardzo niewiele dźwięku poza obszar dyspersji, dzięki czemu nie przyczyniają się do zwiększania hałasu ze sceny. Zdecydowana kierunkowość zaś pomaga utrzymać porządek dźwiękowy na tejże. To ogromne zalety monitorów d&b M2.
BRZMIENIE
Generalnie brzmienie M2 podoba mi się. Jest rzetelne, mocne i precyzyjne. Podczas testu odsłuchowego korzystaliśmy niemal wyłącznie z nagrań rockowych, w różnych tego rocka odcieniach, np. Red Hot Chilli Peppers, ale też takich wykonawców jak Le Trio Joubran czy Antony and the Johnsons. Muzyka ta brzmiała na M2 bardzo energetycznie. Słychać było, że dzięki szerokiemu i bardzo wyrównanemu pasmu (patrz zrzut z analizatora – przy czym należy tu zaznaczyć, iż pomiar wykonywany był w pomieszczeniu magazynowym, w którym odbywał się odsłuch, a zatem wyniki nie są w pełni miarodajne) realizator bez trudu może „ukręcić” taki sound, jakiego będzie oczekiwał wykonawca – czy to wokalista, czy gitarzysta. W każdym razie mnie brzmienie tych monitorów podoba się.
SENSEDRIVE
Na koniec jeszcze obiecane parę słów na temat technologii SenseDrive. Cóż to takiego? Jest to opracowany przez d&b protokół kontrolno-sterujący, zaimplementowany m.in. we wzmacniaczach D12. Jego działanie jest dwojakie – po pierwsze, dzięki SenseDrive mamy możliwość kompensacji spadków napięcia występujących na przewodach głośnikowych o większych długościach. Funkcja ta jest dość istotna, ponieważ uniezależnia brzmienie zestawu głośnikowego od impedancji przewodu. W torze audio jest zaimplementowany limiter, z nastawami dedykowanymi pod parametry monitorów, który pełni funkcję zabezpieczającą membrany przed nadmieym wychyleniem. Komunikacja wzmacniacza z głośnikami na poziomie SenseDrive odbywa się za pośrednictwem dodatkowej żyły w przewodach głośnikowych i stąd właśnie wynika zastosowanie złącz EP5. To tak w dużym skrócie, bo nie mamy tu miejsca na to, by ten mechanizm szczegółowo opisywać.
PODSUMOWANIE
Monitory podłogowe d&b audiotechnik M2 to bardzo solidnie zbudowane, mocne, efektywne i – w moim przekonaniu – dość wszechstronne zestawy głośnikowe. Doskonale sprawdzą się na najgłośniejszych scenach, jednak nie wprowadzając niepotrzebnego zamętu, co zawdzięczać będą swej kierunkowości. Nie wątpię więc, że ze względu na swoje niezaprzeczalne walory M2 znajdą kolejnych (bo już można je spotkać w Polsce) szczęśliwych nabywców także w naszym kraju.
Marek Korbecki
Więcej informacji o prezentowanych monitorach oraz innych produktach firmy d&b audiotechnik na stronie producenta: www.dbaudio.com oraz polskiego dystrybutora: www.konsbud-audio.pl.
INFORMACJE: Moc (RMS/peak 10 s): 500/2.000 W(low) + 50/200 W(high) Dyspersja: 45 x 60 stopni Pasmo przenoszenia: 50 Hz-17 kHz (-5 dB) Max SPL (1 m): 143 dB Wymiary: 419 × 672 × 560 mm Waga: 38 kg Cena: info u dystrybutora Dostarczył: Konsbud Audio, ul. Gajdy 24 02-878 Warszawa, tel. 22 644 30 38 www.konsbud-audio.pl |