Mikrofony Audix - Ladies\' Jazz Festiwal z Audixem w tle
Gdyński "Ladies’ Jazz Festiwal" jest z wielu względów bardzo interesującym wydarzeniem muzycznym. Jego osobliwość polega między innymi na tym, że "Nr. 1" każdego z festiwalowych dni jest zawsze kobieta.
Nie ma tu żadnego znaczenia czy kobieta ta jest solistką, której towarzyszy gromadka sesyjnych muzyków, czy też jest ona leaderką własnej formacji. Bez znaczenia pozostaje również i to czy prezentowany gatunek muzyczny jest jednym z nurtów jazzu, czy raczej skłania się w stronę innych gatunków muzyki rozrywkowej. Istotne jest natomiast to, że publiczność ma zawsze okazję obcować z prawdziwą damą, prezentująca muzykę na najwyższym światowym poziomie.
Dotychczas, łącznie z tegoroczną, odbyło się siedem edycji LJF, które - oprócz The Manhattan Transfer czy Incognito - uświetniły między innymi: Candy Dulfer, Ive Mendes, Ivonne Sanchez, Dee Dee Brigdewater, Carmen Cuesta, Brenda Boykin, Randy Crawford, Flora Purim, Dorota Miśkiewicz, Gaba Kulka, Ula Dudziak i Grażyna Auguścik.
Tak się kiedyś złożyło, że miałem przyjemność pracować podczas prawie wszystkich edycji LJF. Jednak tegoroczna miała dla mnie znaczenie szczególne, o czym w dużym stopniu zdecydował los lub też przypadek, jeśli ktoś woli takie określenie. Obydwaj z Tomkiem Dudarem, który zasiadał - jak zawsze - za konsoletą frontową, postanowiliśmy zrealizować tegoroczny festiwal pod znakiem marki AUDIX. Szczerze mówiąc to ja zdecydowałem o wszystkim, a następnie wymusiłem aprobatę takiego pomysłu na moim szanownym koledze.
Niestety, jakoś tak dziwnie jest ten świat urządzony, że każdy realizator, jak już skompletuje sobie zestaw mikrofonów, który mu odpowiada i z którym czuje się bezpiecznie i pewnie w każdej sytuacji, to trzyma się swego wyboru czym może. Raczej ciężko jest go wówczas namówić do jakichkolwiek zmian lub eksperymentów, zwłaszcza podczas ważnej imprezy. Oswajanie się z nowym wymaga zwykle spokoju oraz pewnego okresu czasu na porównania oraz przemyślenia.
Zarówno Tomek, jak i ja nie stanowimy w tej kwestii żadnego wyjątku. Tomek jest nie tylko realizatorem, ale i muzykiem. Świetnie radzi sobie z wszelkiej maści klawiaturami, a i z gitarą poczyna sobie nienajgorzej. Oprócz bogatego doświadczenia w sferze realizacji dźwięku oraz ciekawości i otwartości na poznawanie wszelkich nowinek ma on jeszcze wyjątkowy zmysł, a także niesamowite wyczucie, pozwalające na szybką ocenę sytuacji oraz podejmowanie, zwykle trafnych, decyzji.
Fakt, że zrealizowaliśmy wspólnie mnóstwo koncertów o różnym stopniu trudności, ani razu nie popadając w jakikolwiek konflikt, przyczynił się do ugruntowania wzajemnego zaufania. Oczywiście, że pojawiały się czasem odmienne spojrzenia na pewne kwestie, ale zawsze dzięki temu można było krytycznie ocenić daną sytuację i wybrać opcję optymalną. Z uwagi na powyższe przekonanie go do mojego pomysłu nie sprawiło mi większych trudności.
DLACZEGO AUDIX
No właśnie, dlaczego? Parafrazując populay cytat z filmu "Psy" można odpowiedzieć tak: "bo to dobra marka jest...". Po tym stwierdzeniu można by już właściwie darować sobie dalsze pisanie i artykuł zakończyć, pozostawiając czytelnikom do empirycznego sprawdzenia - już we własnym zakresie - czy, albo w jakim stopniu, moje stwierdzenie jest prawdziwe.
Niestety, z prozaicznego powodu tak postąpić nie mogę! Skoro już na swój sposób wdałem się w propagowanie produktów tejże marki, to gdybym zakończył swoje wywody w miejscu, które wskazałem powyżej, Naczelny Redaktor uznałby to z pewnością za lekceważenie tytułu, a być może i jego samego oraz Was, drodzy Czytelnicy (a jakże - przyp. red. nacz.).
W konsekwencji takiego obrotu sprawy efekt kilku godzin ślęczenia nad klawiaturą obróciłby się w niwecz. Naczelny jednym kliknięciem posłałby go do wirtualnego kosza na śmieci, a przecież nie o to mi chodzi, bo celem każdego artykułu jest dotarcie do czytelników...
Wracając do Audixa już zupełnie na serio... Nie będę zagłębiał się w szczegóły, bo omówienie w detalach okoliczności całego festiwalowego (i nie tylko) zajścia mogłoby zanudzić czytelników na śmierć.
Moja sympatia do produktów spod znaku Audix sięga swoimi korzeniami końca lat 80-tych ubiegłego stulecia. To czasy zamierzchłe, gdy o marce tej nikt jeszcze w Polsce nie słyszał. Zaczęło się w Szwecji, od legendaego OM-1 - ale o tym już kiedyś pisałem, więc nie będę się powtarzał.
Wiele lat później, gdzieś przy okazji wymiany korespondencji z Davidem Ratem, Audix powrócił - tym razem w postaci lawiny zalet, jakie posiada model OM-7. Później Dave, będąc w Polsce z RHCP w 2007 roku, przywiózł mi kilka wybranych modeli, i tak się wszystko zaczęło.
W międzyczasie dystrybutorem marki Audix została Lauda-Audio. Fakt ten, oraz znakomite relacje z Laudą, okazana przychylność i duże zainteresowanie współpracą, a także przyjacielskie stosunki z Marcinem Popkiem stały się kolejnym korzystnym splotem zdarzeń, sprzyjającym szybkiemu powiększaniu się mojej kolekcji mikrofonów.
Kiedy 21 czerwca zawitał do warszawskiej Sali Kongresowej Jeff Beck, pojawiło się z nim dwóch realizatorów - Ben Findlay (FOH) oraz Shon Hartman (MON). Tego drugiego spotkałem już wcześniej i tu znowu w tle znajomości, jak dobry duch pojawia się Dave Rat, Rat Sound Systems Inc. oraz Audix. Powspominaliśmy więc trochę, "oplotkowaliśmy" wspólnych znajomych, wymieniliśmy uwagi na temat pracy, sprzętu, monitorów, no i oczywiście wszystkich "za" wynikających z faktu stosowania mikrofonów Audix w konkretnych sytuacjach. Wątku tego nie będę jednak rozwijał, bo jest on zupełnie bez znaczenia dla niniejszego materiału.
O wiele większe znaczenie ma to, że cała produkcja trasy J. Becka omikrofonowana była produktami Audixa - od zestawu perkusyjnego zaczynając, poprzez wszystkie wzmacniacze, na wokalach kończąc. Shon przywiózł między innymi dwa znakomitej klasy mikrofony SCX-25A, których posiadanie pozostawało wówczas jeszcze w sferze moich marzeń i planów "na kiedyś tam w przyszłości". Tu posłużyły one do nagłośnienia blach zestawu perkusyjnego, ale znakomicie sprawdzają się do nagłośnienia fortepianu, często nie dając żadnych szans wielu modelom innych marek, dotychczas niemal standardowo używanym w tego typu aplikacji.
Spotkanie z Shonem i fakt, że mamy podobne preferencje "mikrofonowe", miało już wkrótce zaowocować pewnym zaskakującym dla mnie zdarzeniem, o którym nigdy wcześniej nawet nie pomyślałem... Otóż na początku lipca zadzwonił do mnie Marcin Popek i oświadczył, że otrzymał tajemniczego maila, którego autorem jest Cliff Castle (VP Sales & Marketing - Audix Corporation). Z uwagi na wieloletnią znajomość z Marcinem poczułem się bardzo niezręcznie, bo wyglądało to tak, jakbym próbował załatwiać jakieś swoje sprawy poza plecami dystrybutora w kraju. Treści korespondencji nigdy nie poznałem, ale w związku z nowymi okolicznościami postanowiłem sięgnąć po kilka interesujących mnie od dawna modeli mikrofonów i zastosować je podczas realizacji LJF.
No cóż, jak mówi jedna z reklam, życie nie jest miękkie i okrągłe, ale twarde i pełne kantów. Prawem "ironii losu" idąca z USA przesyłka nie dotarła przed rozpoczęciem festiwalu, a żeby było jeszcze bardziej ironicznie, utknęła w kraju, w jakimś składzie celnym, trafiając na weekend. W wyniku takiego obrotu sprawy zdecydowaliśmy, że nie będziemy mieszać mikrofonów wokalowych, a nie mieliśmy odpowiedniej ilości OM7, żeby wystarczyło ich dla wszystkich wokalistów grupy Incognito.
Podobnie było też i z (dość sporym) zestawem bębnów oraz instrumentów perkusyjnych. Tomek nie lubi stosować małych, pojemnościowych mikrofonów na tomy (bez względu na ich markę), więc bronił się przed użyciem Micro-D, których mieliśmy sporą ilość. I tak krakowskim targiem zdecydowaliśmy, że odpuszczamy sobie pierwszy dzień...
Dopiero drugiego dnia festiwalu, gdy na scenie pojawiła się Brenda Boykin, cały band został obstawiony mikrofonami marki Audix. Brenda przywiozła własnego realizatora, który znał jedynie D6, o którym wyrażał się bardzo pochlebnie i dlatego chętnie przystał na zaproponowany przez nas set mikrofonów, a propozycja nasza wyglądała następująco:
Stopa - Audix D6
Werbel 1 góra - Audix i5
Werber 1 dół - Audix D1
Werbel 2 - Audix D1
Hi-hat - Audix ADX-51
Tom 1 - Audix D1
Tom 2 - Audix D2
Floor Tom 1 - Audix D2
Floor Tom 2 - Audix D4
Overheady - 2 x Audix ADX-51
Gitara - Audix i5
Lead Voc - Audix OM7
Drum Voc - Audix OM7
Wynik tego eksperymentu przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Również i realizator artystki już po próbie nie krył swojego zaskoczenia "in plus". Spisał nawet typy wszystkich wykorzystanych modeli mikrofonów i nie sądzę, by zadał sobie ten trud z grzeczności, żeby na przykład zrobić nam przyjemność.
Trzeciego dnia festiwalu wystąpiła Grażyna Auguścik, która poprosiła o mikrofon pojemnościowy. Zaproponowany przez nas Audix VX-5 sprawdził się w tej aplikacji rewelacyjnie - podobnie zresztą jak ADX-51, użyty do nagłośnienia gitary Paulino Garcii, akompaniującego Pani Grażynie.
Po zakończeniu festiwalu poprosiłem Tomka o spisanie własnych spostrzeżeń i uwag dotyczących zastosowanych mikrofonów.
Jego opinia wygląda następująco:
D6 - doskonale sprawdza się zwłaszcza przy bębnie brzmiącym ciemno i matowo. Ze względu na sposób ukształtowania charakterystyki (szczególnie w okolicy góego środka) praktycznie zbędna jest jakakolwiek korekcja w większości przypadków. Mikrofon ten ma znakomite brzmienie, z dużą ilością ataku i kliku, które zwykle uzyskuje się poprzez stosowanie kombinacji dwóch mikrofonów - pojemnościowego i dynamicznego. W tym przypadku jeden D6 zapewnia znakomity balans pomiędzy atakiem oraz "mięsistym" dołem.
D1, D2, D4 - używałem ich głównie do tomów i uważam, że są one bezkonkurencyjne, jeśli chodzi o tę aplikację. Dzięki małym gabarytom znakomicie dają się montować w trudno dostępnych miejscach zestawu. Stosunkowo duży rozmiar membrany zapewnia tomom (nawet tym nie najlepiej brzmiącym "na sucho") znakomite wyjściowe brzmienie, już przy zerowej korekcji. Mikrofony te nie wymagają praktycznie żadnych większych ingerencji korektorem w torze konsolety, dając potężne mięsiste brzmienie z wyraźnie zaznaczonym atakiem. Ten typ brzmienia jest praktycznie możliwy do uzyskania przy zastosowaniu innych mikrofonów podobnej klasy, bez niekiedy bardzo drastycznych ingerencji korekcją toru miksera. Poza tym są bardzo solidnie wykonane i odpoe na przypadkowe trafienie pałką. Mikrofony te to mój zdecydowany faworyt!
MICRO-D - skoro już jesteśmy przy tomach. Są niezłe, ale osobiście nie jestem zwolennikiem stosowania mikrofonów pojemnościowych do nagłaśniania tomów perkusji. Głównym powodem mojej niechęci jest ich brzmienie - dużo ataku, mało "mięsistego" dołu. Poza tym jest z nimi zawsze spory problem, bo powodują znaczne przesłuchy z innych elementów zestawu - zwłaszcza przy głośnym, rockowym materiale lub tłukącym się bębniarzu, który bez opamiętania okłada grubymi pałami długo wybrzmiewające blachy. Można sobie z tym problemem oczywiście poradzić, stosując procesory, ale ja nie jestem zwolennikiem szkoły ekstremalnego zawężania naturalnego brzmienia za pomocą procesorów dynamicznych, a następnie podejmowania karkołomnych prób odzyskania tego, co stracone, za pomocą procesorów przestrzennych. Jeśli akustyczny instrument może dobrze zabrzmieć w naturalny sposób, bez ingerencji elektroniką w znacznym stopniu, to należy mu na to pozwolić. Dlatego w przypadku tomów wolę dynamiki. Wracając do MICRO-D, to muszę powiedzieć, że w mojej subiektywnej ocenie są one typowe dla tego rodzaju mikrofonów i nie ma tu chyba żadnych niespodzianek. Ich dużą zaletą jest solidna konstrukcja oraz amortyzowane zawieszenie w uchwycie, które skutecznie zapobiega przenoszeniu się drgań z korpusu bębna na mikrofon poprzez uchwyt. Doskonale w tej aplikacji sprawdzają się w jazzie czy muzyce pop, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z dobrym warsztatowo perkusistą, który gra finezyjnie, wydobywając szeroki wachlarz "smaczków" z instrumentu. Jeżeli ktoś lubi "pojemniki" na tomach, będzie z nich z pewnością zadowolony. Jeśli chodzi o moje preferencje, to MICRO-D doskonale sprawdzają mi się na conga, dając jasne, klarowne brzmienie, które nie "zamula" miksu. Sporym ułatwieniem jest opcjonalny uchwyt, dedykowany do tego typu instrumentów, który pozwala na szybkie i skuteczne ich zainstalowanie.
i5 - to mój kolejny faworyt! Mikrofon ten znakomicie sprawdza się do nagłośnienia werbla. Tu uwaga - pierwsze wrażenie (zwłaszcza w porównaniu z innymi mikrofonami stosowanymi w tym celu) może być bardzo mylące. Wydaje się, że mikrofon ten jest "tępy" i pozbawiony "blasku". Zastosowanie i5 od góry nadaje werblowi energii w najważniejszym dla niego paśmie 300-600 Hz, co sprawia, że znakomicie osadza się on w miksie. Podobnie jak opisane wcześniej modele mikrofonów nie wymaga on praktycznie żadnej korekcji. Dla zrównoważenia brzmienia werbla (sprężyny) wystarczy zastosować od dołu mikrofon o nieco jaśniejszym brzmieniu i tu akurat sprawdził się doskonale Audix M-44 lub D1. i5 jest również świetnym wyborem do nagłośnienia wzmacniaczy gitarowych. Daje on energetyczne, ale jednocześnie ciepłe brzmienie, bez jakichkolwiek przebarwień w góych rejonach pasma. Jest on znacznie odpoiejszy na jazgotliwe, "piaszczyste" barwy, jakże często spotykane u młodych (choć nie tylko) gitarzystów. Prezentowane przez i5 możliwości pozwalają na bezproblemowe, selektywne umiejscowienie gitary w miksie. Mikrofon ten nie jest z pewnością uniwersalny, bo jego dość ciemne brzmienie - czego absolutnie nie należy zaliczać do wad - zawęża w pewnym stopniu zakres zastosowań. Jednak do opisanych powyżej zastosowań, moim zdaniem, nadaje się doskonale. Jak na początku zaznaczyłem, jest to jeden z moich faworytów.
ADX-51 - to typowy, pojemnościowy "paluszek". Zastosowałem je do nagłośnienia talerzy zestawu perkusyjnego i muszę przyznać, że jestem pod ich dużym wrażeniem. Mikrofony te brzmią bardzo neutralnie. Doskonale też radzą sobie z instrumentami akustycznymi, co sprawdziłem na przykładzie gitary akustycznej. Również i w tym przypadku zbędna jest głęboka ingerencja korekcją dla uzyskania naturalnego, zbalansowanego brzmienia. Wbudowany PAD oraz filtr dolnozaporowy mogą znacznie ułatwić pracę z tymi mikrofonami w niektórych, specyficznych sytuacjach.
OM7 - to bardzo finezyjne narzędzie pracy, a to ze względu na swoją charakterystykę kierunkową. Jest wręcz idealny tam, gdzie potrzebny jest mikrofon pozwalający na łatwe i selektywne umieszczenie wokalu "z przodu" miksu - zwłaszcza przy bardzo głośnej scenie. Jest bardzo odpoy na wychwytywanie głośnych źródeł sygnału z otoczenia. Jeśli chodzi o jego walory brzmieniowe, to jest on znacznie jaśniejszy, niż najbardziej rozpowszechniony model mikrofonu wokalowego, dobrze znanej powszechnie marki. Co jednak istotne nie eksponuje przy tym zgłosek syczących i szeleszczących. W modelach wielu innych producentów często jest tak, że wyeksponowana góa część pasma uwydatnia często sybilanty, a także powoduje, że mikrofon stosunkowo łatwo sprzęga się z odsłuchem. OM7 jest wysoce odpoy na sprzężenia, co pozwala na operowanie znacznie wyższymi poziomami w odsłuchu, niż w przypadku mikrofonów innych marek. Należy dodać, że przy pełnej blasku góej części pasma zachowuje on jednocześnie całą dolną część pasma, odpowiadającą za ciepłe, przyjemne dla ucha brzmienie. Niestety, zawsze jest coś za coś. Do pracy z tym mikrofonem trzeba się przyzwyczaić, no i mieć trochę samodyscypliny, bo jeśli ktoś pozwala sobie na dużą dozę nonszalancji w operowaniu mikrofonem, to OM7 może być źródłem niekończących się problemów - głównie dla realizatora.
Takie są spostrzeżenia Tomka odnośnie wybranych modeli. Nie jest to opinia ukształtowana na podstawie jednego tylko koncertu, bo z wielu modeli Audixa korzystamy praktycznie zawsze. Należy jednak zaznaczyć, że jest to opinia subiektywna i, jak każda tego typu, nacechowana wieloma personalnymi preferencjami.
Nawiązując do ostatniego zdania charakterystyki OM7, to cóż - mikrofonu uniwersalnego nie ma! Dlatego też nie chcę, żeby to, co napisałem, zostało zrozumiałe opacznie. Nigdy nie powiedziałem, że dobre jest tylko to, co aktualnie robi Audix, a wszystkie inne mikrofony są złe. Chciałem natomiast powiedzieć, że nie należy zasklepiać się w "swoim świecie", kurczowo trzymając się schematycznych przyzwyczajeń.
Marek Witkowski
Więcej informacji o mikrofonach firmy Audix na stronie inteetowej producenta: www.audixusa.com oraz polskiego dystrybutora: www.lauda-audio.pl.