Earthworks PM40 PianoMic - teleskopowy mikrofon do nagłaśniania/nagrywania fortepianu
O firmie Earthworks, amerykańskim producencie wysokiej klasy mikrofonów, mieliśmy już okazję przeczytać co nieco na łamach Live Soundu. Fakt, było to już "chwilę" temu - rocznikowo dwa lata, ale tak naprawdę to niespełna półtora roku temu (dokładnie w numerze 6/2009, wtedy jeszcze Live Sound Polska).
Gwoli więc przypomnienia dla tych, którzy już z produktami Earthworksa się zetknęli, lub poinformowania tych, którzy do tej pory nie mieli okazji z żadnym z nich się zaznajomić, na dobry początek kilka słów o samym producencie.
EARTHWORKS
Firma Earthworks z New Hampshire została założona przez Davida Blackmera, swojego czasu założyciela i głównego inżyniera firmy dbx. Myślą przewodnią Davida było projektowanie i wytwarzanie przede wszystkim wysokiej klasy mikrofonów, a także przedwzmacniaczy i monitorów. W swoich produktach Earthworks stosuje często przełomowe technologie i rozwiązania, niespotykane w produktach konkurencyjnych firm. Takim właśnie produktem jest bohater tego artykułu, czyli
PIANOMIC
Podobnie jak opisywany we wspomnianym wcześniej artykule FlexWand, PianoMic jest również w pewnym sensie "hybrydą" przetwoika mikrofonowego (a konkretnie dwóch) ze statywem. Nie jest to jednakże uniwersalny statyw, jak w przypadku FlexWanda, bo też i PianoMic trudno nazwać urządzeniem uniwersalnym. Jego zadanie jest ściśle określone, ograniczone tylko do "zbierania” brzmienia jednego instrumentu - jak łatwo się domyślić z nazwy - fortepianu.
Już pierwszy kontakt z naszym bohaterem, nawet zanim go jeszcze ujrzymy w pełnej okazałości, utwierdza nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z absolutnie profesjonalnym produktem. PM40, bo takie oficjalne oznaczenie ma PianoMic, jest zapakowany w solidny i elegancki kejs, w którym oprócz niego swoje miejsce ma również konwerter i parę innych, mówiąc kolokwialnie, "dupereli".
Co prawda nie polecam ostentacyjnego paradowania z tymże kejsem np. podczas ważnych uroczyści państwowych z udziałem najważniejszych dostojników, gdyż można zostać posądzonym przez BOR o przygotowywanie zamachu na któregoś z ważnych gości (kejs jako żywo przypomina futerał karabinu snajperskiego), ale w transporcie odda on nam nieocenione usługi, chroniąc swojego "klienta" bardzo skutecznie przed wszelakimi uszkodzeniami.
Gwoli ścisłości dodam, że oprócz tradycyjnej wersji PM40 jest jeszcze wersja touringowa (PM40T), gdzie mamy możliwość rozłożenia statywu na dwie części, dzięki czemu kejs jest dwa razy krótszy (ale też i prawie dwa razy szerszy), co pozwala na bardziej ekonomiczne wykorzystanie przestrzeni ładunkowej podczas transportu. My jednak otrzymaliśmy do testów od polskiego dystrybutora, firmy MBS, wersję tradycyjną, i na niej się skupimy.
BUDOWA
PianoMic można rozpatrywać w dwóch aspektach - mechanicznym i elektroakustycznym. Mechanicznie jest to teleskopowy pałąk, mocowany na krawędziach bocznych fortepianu, do którego przymocowane są przetwoiki na gęsich szyjkach. Pałąk ów, a co za tym idzie umiejscowienie przetwoików, można konfigurować w dość szerokim zakresie. Dwa zakręcane pierścienie zaciskowe (patrz zdjęcie) pozwalają na przesuwanie środkowej części pałąka bliżej jednej lub drugiej krawędzi, można też zdemontować PianoMic na trzy części (część środkowa jest zakończona pięciopinowym gniazdem, do którego podłącza się wtyk ramienia z wyprowadzonym kablem - co również pokazują zdjęcia).
Płaskie zakończenia obu końców pałąka pozwalają na pewne umiejscowienie PM40 na obudowie fortepianu, a także - jeśli zaistnieje taka potrzeba - na zamknięcie klapy, bez obawy o jej zarysowanie (na góych płaszczyznach uchwytów przyklejono warstwę filcu). Ot i cała filozofia, jeśli chodzi o aspekt mechaniczny. Wspomniałem, że na gęsich szyjkach zamocowane są przetwoiki, a więc czas przejść do części
ELEKTROAKUSTYCZNEJ
Za przetwarzanie dźwięków fortepianu na sygnał elektryczny odpowiadają dwa przetwoiki o charakterystyce dookólnej, określane przez producenta mianem "40 kHz random-incidence High Definition Microphones", co w wolnym tłumaczeniu znaczy "40-kilohercowe mikrofony wysokiej jakości losowego padania dźwięku". W czym rzecz?
Praktycznie znakomita większość mikrofonów służących do rejestracji czy nagłaśniania to przetwoiki typu "free field", czyli pola swobodnego, przeznaczone do zbierania dźwięków instrumentów (lub głosów) znajdujących się przed nimi. W przeciwieństwie do nich mikrofony systemu PianoMic faktycznie pracują w polu dźwiękowym fortepianu, gdzie dźwięk dochodzi do nich z wielu źródeł i kierunków. Każda struna jest osobnym źródłem dźwięku, podobnie jak płyta rezonansowa, która również jest kolejnym źródłem.
Ponadto dochodzi jeszcze wiele różnych odbić dźwięków tychże źródeł od płyty rezonansowej, boków i klapy fortepianu. Odbicia te, dochodzące z różnych kierunków, tworzą coś, co jest znane pod pojęciem "pola rozproszonego". Mikrofon "random-incidence" jest specjalnie zaprojektowanym przetwoikiem do pracy właśnie w takim polu rozproszonym, przystosowanym do jednolitego odbierania dźwięków, niezależnie od tego czy trafiają do niego bezpośrednio ze strun, z płyty rezonansowej, czy też odbite od obudowy albo klapy fortepianu.
Dlatego też charakterystyka kierunkowa przetwoików zastosowanych w PianoMic jest dookólna, co razem z pasmem przenoszenia, które osiąga "kosmiczny" zakres (według producenta) 4-40.000 Hz, wpływa na uzyskanie tak wysokiej jakości dźwięku fortepianu, niezależnie od tego czy klapa jest otwarta, czy - co jest skrajnie niekorzystnym z punktu widzenia mikrofonu zjawiskiem - zamknięta.
Co ważne, przetwoiki są pozbawione efektu zbliżeniowego, toteż niezależnie w jakiej odległości od strun je ustawimy, niskie częstotliwości będą zawsze na takim samym poziomie. Jak to wszystko sprawdza się
W PRAKTYCE
Jeśli chodzi o montaż, jest on banalnie prosty - wystarczy poluzować zaciskowe pierścienie i rozciągnąć pałąk na taką długość, aby zamocować jego krańce na bokach fortepianu. Aczkolwiek to dopiero początek - teraz trzeba odpowiednio usytuować przetwoiki. A możliwości konfiguracyjnych jest naprawdę sporo.
Po pierwsze, możemy umiejscowić pałąk tak, aby przetwoiki znalazły się bliżej lub dalej od młoteczków (albo np. bliżej tłumików). Po drugie, o czym już wspomniałem, możemy przesuwać środkową część pałąka, dzięki czemu mikrofony będą usytuowane bliżej strun basowych albo wiolinowych lub też równomieie w odległości 1/3 od obu krawędzi bocznych fortepianu. Po trzecie, dzięki gęsiej szyjce przetwoiki nie muszą być zawsze idealnie pod kątem prostym do pałąka - można je odchylać w obie strony, równomieie lub każdy pod innym kątem, a nawet kształtować gęsią szyjkę w "wymyślne" wzory, aby mikrofon znalazł się w upatrzonym przez nas miejscu. I wreszcie po czwarte - możemy też, dzięki tym samym gęsim szyjkom, regulować odległość przetwoików od strun.
Faktycznie, możliwości ustawień jest cała masa, ale od czegoś trzeba zacząć. Na początek więc proponuję tak ustawić pałąk i mikrofony na gęsich szyjkach, aby znalazły się one równomieie w 1/3 odległości od boków fortepianu, ok. 5-8 cm przed młoteczkami i ok. 6-7 cm nad strunami. Teraz pozostaje nam tylko posłuchać, jak to zabrzmi i, jeśli efekt nie będzie zadawalający, kręcić... nie, nie "gałami" na mikserze, ale tym, co oferuje nam sam PianoMic - czyli przesuwać całe "ustrojstwo", sam pałąk, same przetwoiki na gęsich szyjkach albo wszystkiego po trochu.
Dopiero kiedy tak uzyskane "suche" brzmienie będzie dla nas satysfakcjonujące, można zastosować drobną korekcję, ale, szczerze powiedziawszy, jeśli instrument jest "zacny", w 9 przypadkach na 10 nie będzie to raczej konieczne. No, chyba że nie zależy nam na uzyskaniu wieego brzmienia instrumentu, ale chcemy stworzyć coś "swojego" - ale to zupełnie inna historia.
Jeszcze kilka słów o podłączeniu PianoMic do miksera/przedwzmacniaczy. Mikrofony są dwa, ale na kablu, który z niego wychodzi, jest tylko jedna wtyczka - 5-pinowy XLR (taki, jakim na co dzień posługują się koledzy oświetleniowcy w systemach DMX-owych). Mamy też, na szczęście, dołączony do zestawu konwerter, zamknięty w metalowym, prostopadłościennym pudełku, do którego wpinamy ów 5-pinowy XLR, aby z jego drugiej strony wyprowadzić już dwoma zwykłymi gniazdami XLR-owymi sygnały z każdego z mikrofonów z osobna.
BRZMIENIE
Zgodnie z tym, o czym wspomina sam producent, brzmienie uzyskane za pomocą PM40 charakteryzuje się świetną proporcją między "dołem" a "górą" brzmienia fortepianu, dzięki czemu nie słychać poszczególnych zakresów, a fortepian jako całość (pamiętajmy, że mikrofony znajdują się bardzo blisko - kilka centymetrów - od strun). Pomimo tej spójności brzmienia nie można mu odmówić klarowności i czytelności, choć miłośnicy "krystalicznie" brzmiących fortepianów mogą być nieco zawiedzeni (aczkolwiek, jak wspomniałem wyżej, drobna praca korektorem może to zmienić).
Podsumowując temat brzmienia, PianoMic jest wręcz stworzony do nagłaśniania/nagrywania fortepianu w utworach klasycznych, balladach, poezji śpiewanej i wszędzie tam, gdzie zależy nam na jego wieym brzmieniu. Jeśli jednak zapragniemy dodać nieco "pazura", np. w utworach jazzowych czy popowych, drobna korekcja pozwoli nam zastosować PianoMic również w tego typu produkcjach.
Jednak nie tylko brzmienie jest tu mocnym "punktem programu" - PM40 bije na głowę klasyczne mikrofony, jeśli chodzi o margines od sprzężeń - można naprawdę mocno podkręcić gainy na mikserze, bez ryzyka, że "scena" zacznie nagle przeciągle "jęczeć". W ostateczności zawsze można po prostu zamknąć klapę, przy czym - co koniecznie trzeba nadmienić - manewr ten bynajmniej nie powoduje, że to, co wydobywa się wtedy z głośników przestaje przypominać fortepian.
Generalnie zmiany te są naprawdę mało uchwytne, a dla niewprawnego ucha wręcz niesłyszalne. Także w kwestii separacji od innych źródeł dźwięku PianoMic’owi nikt nie "podskoczy" - bo tutaj również w grę wchodzi manewr z zamknięciem klapy, i pokażcie mi klasyczny mikrofon uniwersalny, z którym można zrobić taki "myk", bez dodatkowych zabiegów z bezpiecznym i pewnym usytuowaniem go pod zamkniętą klapą fortepianu.
NA KONIEC
Cóż można rzec na koniec - firma Earthworks wypuściła (gwoli ścisłości, już jakiś czas temu, gdyż PianoMic to nie jakaś zupełna "świeżynka") kolejny bardzo udany, żeby wręcz nie powiedzieć znakomity, produkt, który choć nie należy do przetwoików uniwersalnych, nie powinien kurzyć się na półce w magazynie jego szczęśliwego nabywcy. Oczywiście, warunkiem jest to, że jego właściciel to albo pianista, który po prostu - jak to się często zdarza u wokalistów - zawsze wozi swój mikrofon i na innych grać nie będzie, albo jest to szef firmy, która specjalizuje się w nagłaśnianiu żywych instrumentów, ze szczególnym naciskiem na muzykę klasyczną (ale nie tylko).
Oczywiście, trzeci przypadek to właściciel profesjonalnego studia nagrań, który ceni swój czas i pieniądze klienta (albo może odwrotnie...), a także oferuje bardzo elastyczne możliwości nagraniowe, również na tzw. setkę. Bo właśnie tutaj PianoMic oddaje nieocenione usługi - nagrania lub nagłośnienie wraz z fortepianem dużej liczby instrumentów grających jednocześnie na niewielkiej przestrzeni (minimalizacja przesłuchów, duży margines od sprzężeń).
I chyba nic więcej już nie napiszę, żeby znów nie zacząć się powtarzać, że łatwość montażu, że możliwości konfiguracyjne, że brzmienie, że sprzężenia... wszystko to prawda, i wszystko to już napisałem. Aha, nie napisałem jeszcze, że choć PianoMic nie jest tani, to w każdym calu wart swojej ceny. Ponadto z naszych dobrze poinformowanych źródeł dowiedzieliśmy się, że do końca czerwca polski dystrybutor - firma MBS - obejmuje wszystkie produkty Earthworksa promocją, dzięki której będzie je można nabyć z nawet 20-procentowym rabatem.
Miejmy nadzieję, że do tego czasu pojawi się też w sprzedaży w Polsce (i "załapie" się na promocję) nowy wokalowy mikrofon SR40V High Definition Vocal Microphones, na który czekamy z niecierpliwością.
Piotr Sadłoń
Więcej o mikrofonie PM40 PianoMic oraz innych produktach firmy Earthworks na stronie producenta: www.earthworksaudio.com oraz polskiego dystrybutora: www.mbspro.pl.
INFORMACJE: Dostarczył: |