Audio-Technica AT4081, AT4080 i AT4050ST - Mikrofony niekoniecznie studyjne
Audio-Technica to bardzo dobrze u nas znany japoński producent różnego rodzaju mikrofonów, słuchawek i wielu jeszcze innych urządzeń pro audio. Słynie z bardzo wysokiej jakości produktów, o często wyśrubowanych parametrach technicznych, a przy tym relatywnie niedrogich.
Ogromną zasługę w rozpropagowaniu ich na naszym rynku ma Konsbud-Audio, który jest polskim dystrybutorem produktów spod szyldu Audio-Technica. Dzięki uprzejmości rzeczonej firmy otrzymaliśmy do zaprezentowania trzy nowe mikrofony. Nie są one mikrofonami o stricte estradowym zastosowaniu - dwa wstęgowe, jeden pojemnościowy - a bardziej studyjnym, ale ponieważ wiadomo, że dobry fachowiec ze wszystkiego zrobi użytek, toteż postanowiliśmy przedstawić je Wam, znajdując im miejsce na scenie, w zastosowaniach live. Zacznijmy więc od najmniejszego z grona, wstęgowego mikrofonu
AT4081
AT4081 jest mikrofonem wyposażonym w podwójną membranę wstęgową, czy też - jak kto woli - dwie wstęgi. Rozwiązanie takie ma na celu zwiększenie jego czułości. Jest to mikrofon bardzo poręczny. Jego długość wynosi 15,5 cm, zaś średnica 2,1. Jako wstęgowiec wymaga zasilania fantomowego - o typowej wartości 48 V. Jednakże zasilanie to nie jest wykorzystywane tak, jak w "pojemnikach", gdzie służy ono przede wszystkim do wytworzenia pola elektrycznego pomiędzy warstwami membrany. Tutaj ma za zadanie napędzić jedynie elektronikę mikrofonu. Owszem, mikrofon wstęgowy może być mikrofonem pasywnym, albowiem konstrukcyjnie bliżej mu do mikrofonu dynamicznego niż pojemnościowego, ale wówczas sygnał wyjściowy jest dość słaby. Wstęga rozciągnięta jest pomiędzy dwoma biegunami magnesu, w tym przypadku neodymowego, ale indukcja jest znacznie słabsza niż w "dynamiku", stąd konieczność zastosowania układów wzmacniających.
Tak czy owak, konieczne jest doprowadzenie tegoż zasilania z konsolety bądź przedwzmacniacza, co oznacza, że AT4081 musi mieć "ogon" w postaci przewodu. W dobie rozpowszechniających się mikrofonów bezprzewodowych nie sposób byłoby więc namówić wokalistę, zwłaszcza mocno zmanierowanego, na użycie takiego mikrofonu. Zresztą do nagłaśniania wokalu AT4081 nie nadaje się zupełnie, albo w bardzo ograniczonym zakresie, a to z racji jego ósemkowej charakterystyki kierunkowej. Do czegóż zatem mikrofon taki może nam się przydać na estradzie? Na pewno sprawdzi się jako overhead, całkiem nieźle poradzi sobie też z nagłaśnianiem chórków.
Tak, zgadzam się, że charakterystyka ósemkowa jest relatywnie mało użyteczna na scenie. Jednak, jak wspomniałem, fachowcy potrafią dobrze wykorzystać to, co mają. Ale gdyby użyć AT4081 w studiu, to tutaj mikrofon ten okazałby się wprost świetny przy nagrywaniu gitar elektrycznych czy instrumentów dętych blaszanych, a nawet smyczkowych (dlaczegóż by więc nie zastosować go przy nagłaśnianiu tych instrumentów w warunkach live?), tym bardziej że potrafi znieść bardzo wysoki, bo sięgający 150 dB poziom SPL - choć już na granicy dopuszczalnych zniekształceń (przy takim ciśnieniu SPL współczynnik THD sięga 1%).
W stosunku do wielu wstęgowców, nawet swojego krewniaka, o którym za chwilę, cechuje się otwartą górą - co nie zawsze jest ich domeną - przy jednoczesnym zachowaniu ciepła brzmienia, z kolei tak dla nich charakterystycznego. Jako "ósemkowiec", uzupełniony mikrofonem kardioidalnym, doskonale nada się też do dokonywania nagrań w formacie mid-side.
Jak widać, mamy do czynienia z mikrofonem bardzo wszechstronnym i uniwersalnym. Jednak jest w tej beczce miodu i łyżka dziegciu. Jest nią relatywnie wysoki poziom szumów własnych, wynoszący 25 dB (A-ważony). Fakt ów raczej nie sprzyja stosowaniu tego mikrofonu w najbardziej wymagających zadaniach studyjnych, jednak dzięki wyposażeniu AT4081 w aktywną elektronikę można znacznie ograniczyć poziom wzmocnienia sygnału w przedwzmacniaczu, w rezultacie czego ów szum nie odgrywa większej roli. Natomiast na estradzie zupełnie traci na znaczeniu. A zatem, w tym zakresie, jaki wskazałem, jestem skłonny polecić Wam AT4081 także i do użycia scenicznego. Może jeszcze garść danych technicznych, o których nie pisałem powyżej.
Charakterystyka częstotliwościowa AT4081 jest bardzo wyrównana, niemalże płaska do 10 kHz w górze i 50-60 Hz w dole. Jednak całościowa charakterystyka użyteczna zawiera się w zakresie 30 Hz-18 kHz, zaś użyteczny zakres dynamiki - uwzględniając poziom szumów własnych - wynosi aż 125 dB, ponieważ jednak jest owymi szumami ograniczony od dołu, toteż mikrofon należy stosować raczej w przypadku głośniejszych źródeł dźwięku. Impedancja wyjściowa wynosi 100 omów. Mikrofon dostarczany jest wraz z gąbkową osłoną przeciwwietrzną, uchwytem do statywu i redukcją gwintu, a także ochronnym etui i skrzyneczką transportową. Przejdźmy do drugiego czyli
AT4080
Nie myli się ten, kto pomyślał, że tak znikoma różnica w oznaczeniach modeli świadczy o pokrewieństwie AT4080 z 4081. Bo też pokrewieństwo takie w istocie istnieje… AT4080 to, podobnie jak opisany wyżej AT4081, mikrofon z dwiema membranami wstęgowymi. Z tego też względu , ponieważ obie wstęgi "zbierają" dźwięk z przeciwnych stron, ma ósemkową charakterystykę kierunkową. To sprawia, że z perspektywy estrady należy go upatrywać jako mikrofon o podobnych, jak AT4081, zastosowaniach. Można go jednak użyć w przypadkach bardziej wymagających. Składają się na to dwa elementy. Po pierwsze, mikrofon ten wykazuje niższy o 3 dB poziom szumów własnych. Po drugie zaś istotna różnica występuje w dolnej części charakterystyki częstotliwościowej. AT4080, zapewne z powodu różnicy wielkości membran, lepiej radzi sobie z przetwarzaniem najniższych częstotliwości. Cechuje się nawet pewnym "garbem" w okolicach 50 Hz. To może byći zaletą, i wadą. Łatwiej bowiem jest zamulić brzmienie, szczególnie że owo wybrzuszenie sięga praktycznie aż 200 Hz.
W zakresie średnicy i góry pasma oba mikrofony działają z grubsza tak samo - jakkolwiek brzmienie AT4080 jest ciut bardziej matowe niż w przypadku "paluszkowego" brata. Biorąc powyższe pod uwagę można uznać, że AT4080 nieco lepiej sprawi się przy nagłaśnianiu pieców gitarowych czy instrumentów o mocniej zaznaczonym dole. Podobne będą też zastosowania studyjne. Ponieważ jednak AT4080, w przeciwieństwie do AT4081, wyposażony jest w kosz przeciwwstrząsowy, toteż można by pokusić się - pod warunkiem odpowiedniego "zajęcia się" szumami - o wykorzystanie go do nagrań lektorskich. Trzeba jednak pamiętać o efekcie zbliżeniowym, który z racji mocniejszej charakterystyki w dole byłby wyraźniej słyszalny. Zważywszy na większą czułość mikrofonu w zakresie niskich częstotliwości szkoda, że nie wyposażono go w filtr góoprzepustowy, co uczyniłoby ten model jeszcze bardziej uniwersalnym.
Na wyposażenie AT4080 składa się uchwyt przeciwwstrząsowy z redukcją gwintu, etui i skrzyneczka transportowa. I jeszcze jedna ciekawostka. Otóż, jak zapewnia producent, zarówno AT4080, jak i AT4081 można przechowywać w pozycji poziomej, co w przypadku wielu mikrofonów wstęgowych może mieć rujnujący wpływ na membranę. Warto wspomnieć, że konstruując oba wyżej opisane mikrofony Audio-Technica wykorzystała aż 18 nowych patentów, w tym związanych z technologią wytwarzania i wytłaczania membran. Gwoli ścisłości rzucę jeszcze garść informacji czysto technicznych. Pasmo przenoszenia AT4080 zawarte jest w granicach 20-18.000 Hz, a zakres dynamiki wynosi 128 dB. Mikrofon jest w stanie znieść ciśnienie dźwięku o wartości 150 dB, przy 1-procentowych zniekształceniach harmonicznych. Impedancja wyjściowa AT4080 to 100 omów. Czas na trzeci z otrzymanych mikrofonów, czyli
AT4050ST
Literki ST na końcu oznaczenia modelu świadczą o tym, że mamy do czynienia z mikrofonem stereofonicznym. A ściślej rzecz biorąc, stereofoniczną wersją znanego już i cenionego modelu AT4050. Oferuje ona możliwość rejestracji dźwięku w trzech różnych trybach: z matrycowaniem sygnału pod kątem 90 stopni - wówczas uzyskujemy klasyczny sygnał stereo - lub 127 stopni albo w trybie M/S. Każdy z tych trybów ma określone przeznaczenie, jakkolwiek nie sądzę, aby w warunkach live tryb mid-side był szczególnie przydatny. Chociaż, jeśli stanowisko FOH dysponowałoby odpowiednim procesorem sygnałowym, można byłoby ten tryb bardzo twórczo wykorzystać.
Pierwszy tryb z pewnością nada się przy nagłaśnianiu np. stereofonicznych wzmacniaczy gitarowych, małych sekcji instrumentalnych,instrumentów akustycznych czy jako overhead. Z kolei tryb 127 stopni będzie przydatny w tych samych zastosowaniach, ale generowany przezeń obraz stereo jest znacznie szerszy, ze znacznie większą separacją kanałów. Świetnie się sprawdzi w odniesieniu do większych chórków i składów, jak również jako uzupełnienie dla mikrofonów indywidualnych. Można więc powiedzieć, że kupując AT4050ST nabywamy trzy mikrofony w jednym.
AT4050ST jest mikrofonem pojemnościowym, wykorzystującym do pracy typowe napięcie fantomowe 48V. A ponieważ wyprowadzane są z niego dwa sygnały, toteż producent wyposażył go w stosowny przewód rozgałęziający. W gnieździe przyłączeniowym znajduje się pięć styków, jakkolwiek ma ono formę zwykłego gniazda XLR. Obraz stereo uzyskany z AT4050ST cechuje się ogromną plastycznością. Jest szeroki, ale nie nazbyt. Tak akurat. Jego dwie napylane złotem membrany o grubości 2 mikronów przetwarzają częstotliwości 20-18.000 Hz, z niemal całkowicie płaską charakterystyką w większości tego zakresu. Jedynie na krańcach występują lekkie podbicia. Przekłada się to na transparentność brzmienia, predestynującą ten mikrofon do bardziej wymagających zadań. Przy ustawieniu w tryb 90 stopni mikrofon generuje szumy na poziomie 25 dB.
Co ciekawe, gdy przełączymy go w tryb stereo 127 stopni poziom ów maleje aż o 9 dB. Podobnie, jak w trybie mid-side. Planując więc wykorzystanie AT4050ST w studiu, tak nagraniowym, jak i nadawczym, należy to mieć na względzie. AT4050ST, oprócz przełącznika trybu, uzbrojony jest w filtr góoprzepustowy, tłumiący najniższe tony od 80 Hz w dół, ze skutecznością 12 dB/oktawę, oraz załączany tłumik -10 dB. Wraz z mikrofonem otrzymujemy uchwyt przeciwwstrząsowy z redukcją gwintu, przewód rozdzielający sygnały oraz "zestaw standardowy".
PODSUMOWANIE
Przedstawione tu mikrofony to kolejne, wysokiej klasy produkty firmy Audio-Technica. Choć oferowane są z przeznaczeniem głównie studyjnym, to jednak rozważania moje ukierunkowane były na zastosowanie ich w charakterze mikrofonów live.
Wszystkie trzy modele charakteryzują się bardzo wysoką jakością wykonania, co nie znaczy, że są pancee (zwłaszcza mikrofony wstęgowe są wrażliwe na urazy mechaniczne i należy o tym pamiętać, stosując je w warunkach estradowych). Gwarantują bardzo dobre brzmienie i z pewnością sprawdzą się w różnorakich sytuacjach i zastosowaniach scenicznych. Jedyne, nad czym bym się zastanawiał, to celowość użycia na estradzie mikrofonów za kilka tysięcy złotych sztuka. Bo jeśli chodzi o rezultaty dźwiękowe, to tutaj nie miałbym najmniejszych wątpliwości…
autor: Marek Korbecki