Firma Producencka Gorycki & Sznyterman - Instalacje... i nie tylko

2010-08-31
Firma Producencka Gorycki & Sznyterman - Instalacje... i nie tylko

Dawno, dawno temu nikt nie zawracał sobie głowy takimi "drobiazgami", jak system antywłamaniowy, przeciwpożarowy, o nagłośnieniowym już nie wspominając. W pierwszym przypadku sprawę załatwiały masywne sztaby i kłódki, w drugim - hydrant z parcianym wężem (który przeważnie "wyparowywał" po kilku dniach od zainstalowania, pomimo tego, że szyba ochronna była nienaruszona) lub skrzynka z piaskiem.

Sprawę nagłośnienia załatwiało się stawiając gdzieś w kącie lub też - w przypadku bardziej świadomych użytkowników danego budynku - wieszając w przypadkowo wybranych miejscach kilka zestawów głośnikowych, przy czym sprzęt ten był równie przypadkowy (pomijając fakt, że i tak wielkiego wyboru nie było). I choć przytoczony obraz to, wydawałoby się, prehistoria, i dziś spotkać można wiele instalacji robionych niemalże na podobnych zasadach.

Na szczęście, na drugim biegunie, mamy coraz więcej firm, które w sposób profesjonalny podchodzą do tematu instalacji - zarówno tych z pozoru mało rzucających się w oczy i uszy (BMS, antywłamaniówka, pożarówka), jak i tych, które są z jednej strony najbardziej prestiżowe, ale z drugiej mogą pogrążyć projektanta na długie lata - czyli systemów nagłośnieniowych. Każdą z nich (i wieloma innymi) zajmuje się krakowska Firma Producencka Gorycki & Sznyterman, a o tym dlaczego akurat tym, i jak to wygląda w ich wydaniu, opowiem w tym artykule.

BYŁO NAS... DWÓCH

Nazwa firmy, jak łatwo się domyślić, pochodzi od nazwisk jej założycieli - Łukasza Goryckiego i Grzegorza Sznytermana. Łukasz Gorycki studiował Reżyserię Dźwięku na Akademii Muzycznej w Warszawie, aczkolwiek nie skończył jej, gdyż - jak sam twierdzi - uczelnia ta nie spełniała jego oczekiwań. Po powrocie do Krakowa założył z Grzegorzem Sznytermanem studio nagrań. Następnym etapem w jego życiu był wyjazd do Niemiec, gdzie pracował w dużej firmie zajmującej się produkcją muzyczną wielu znanych wykonawców, jak np. Sean Paul, Coolio czy Bryan Adams.

Po powrocie do Polski już bardzo konkretnie zajął się rozwijaniem studia nagrań, rozszerzając również ofertę firmy na produkcję oraz dystrybucję książek audio. Grzegorz Sznyterman zaczął, jak chyba każdy w "branży", od gry w zespole. Z biegiem czasu - jak to również często się zdarza - pojawił się pomysł na nagrywanie własnych i cudzych dokonań muzycznych, i tak powstało jego pierwsze, małe studio nagrań, mieszczące się początkowo w Alwernii pod Krakowem.

Obecnie firma to ok. 20 ludzi, z których gros stanowi Dział projektowania i instalacji niskoprądowych.

Studio - poczynając od małego, ośmiośladowego Tascama - z biegiem lat rozrastało się i zmieniało lokalizację, aż ostatecznie "wylądowało" w obecnej siedzibie firmy, przy ulicy Komandosów. W międzyczasie można było spotkać Grzegorza w salonie muzycznym, mieszczącym się na krakowskim Rynku Głównym. Stamtąd "przeprowadził" się do jednej z krakowskich firm dystrybucyjnych, skąd odszedł już do własnej, założonej z Łukaszem firmy, przy okazji pracując przez kilka lat jako realizator frontowy u Marka Suberlaka i Janusza Fryca.

Obecnie również czasem wskakuje za mikser, współpracując z firmą Audio-Tech Wojciecha Lipczyńskiego, np. jako jeden z trzech frontowych realizatorów festiwalu w Opolu w 2008 roku. Wspomnieć też trzeba, że przez spory okres czasu był realizatorem FOH zespołu Renaty Przemyk. Jak sam twierdzi, czasu tego bynajmniej nie uważa za stracony, w kontekście tego, czym obecnie zajmuje się zawodowo. Jego wspólnik podsumowuje to krótko: "Bez tego, że Grzegorz sporo czasu spędził pracując za konsoletą i zdobywając wiedzę, jaką posiada, ta firma w ogóle by nie istniała w obecnej postaci." Wróćmy jednak do roku 2001.

POCZĄTKI

Konkretnie do lutego 2001, bowiem tę datę można przyjąć jako początek istnienia Firmy Producenckiej Gorycki & Sznyterman. Myliłby się jednak ten, kto zakładałby, iż założyciele od początku planowali obecny profil firmy. "Pierwszą naszą działalnością było tłumaczenie instrukcji obsługi profesjonalnego sprzętu muzycznego" - prostuje Grzegorz Sznyterman. "Spotkaliśmy się z Grzegorzem w jednej z krakowskich firm dystrybucyjnych, gdzie ja w zasadzie wszedłem na jego miejsce" - dodaje Łukasz Gorycki.

"Po roku obaj zakończyliśmy współpracę z tą firmą i założyliśmy swoją, która - jak wspomniał Grzegorz - na początku zajmowała się tłumaczeniem instrukcji. Choć pracy mieliśmy sporo, ciężko było na dłuższą metę to kontynuować - po prostu była to tak okropnie nudna praca, że jak zbawienie przyjęliśmy pierwszą instalację, którą wykonaliśmy pod szyldem naszej wspólnej firmy". Tą pierwszą, większą instalacją była Hala Widowiskowo-Sportowa w Dąbrowie Górniczej, konkretnie system nagłośnieniowy.

Nie była to łatwa praca - inwestor w swoim budżecie pierwotnie nie przewidział systemu nagłośnieniowego, trzeba więc było przy niewielkich nakładach zaprojektować coś, co nie tylko będzie wydawało z siebie JAKIEŚ dźwięki, ale zapewni odpowiedni poziom dźwięku i zrozumiałość w tej, bądź co bądź, sporej hali. Na szczęcie udało się, i system, pomimo upływu już kilku lat, pracuję do dziś i spełnia swoją rolę - co tylko dobrze świadczy o jego projektantach.

Po tym projekcie pojawiły się kolejne, m.in.: Wydział Teologii Uniwersytetu Śląskiego, Tetar Wielki Opera Narodowa, Mittal Steel, Filharmonia Narodowa, Gminny Ośrodek Kultury w Trzebini, Szkoła Muzyczna w Bielsku Białej czy Centrum Kultury Pogranicza w Krośnie, a z najnowszych - Fontanny Multimedialne we Wrocławiu i w Łodzi (we współpracy z firmą Gutkowski) czy Studio Spot w Warszawie.

W międzyczasie FPGS nawiązała współpracę z nowopowstałym w Polsce oddziałem firmy Johnson Controls International. Dzięki temu pojawiło się więcej projektów związanych z instalacjami nagłośnieniowymi oraz niskoprądowymi, które tak naprawdę stanowią większość projektów realizowanych przez ekipę FPGS (o czym za moment). I w ten oto sposób doszliśmy do

CZASÓW WSPÓŁCZESNYCH

W studiu nagraniowym krakowskiej firmy dokonywane są produkcje muzyczne, niejednokrotnie takich utworów bądź remiksów, które goszczą na światowych listach przebojów.

Obecnie profil działania Firmy Producenckiej Gorycki & Sznyterman skupia się na trzech aspektach: instalacje, studio nagrań oraz książki dźwiękowe. Dla nas, z racji naszego z kolei profilu, najbardziej interesujący będzie ten pierwszy. W kwestiach instalacyjnych krakowska firma oferuje kompleksową obsługę inwestora dla branży elektrycznej, nagłośnieniowej, teletechnicznej i automatyki. "Najwięcej robimy systemów niskoprądowych" - mówi Grzegorz Sznyterman.

"Są to dźwiękowe systemy ostrzegawcze (DSO), systemy przeciwpożarowe, antywłamaniowe, kontrola dostępu, BMS - to jest to, co robimy w dużych obiektach handlowych i co, tak naprawdę, daje nam największy obrót. W kwestiach nagłośnieniowych zaś obiekty, które w szczególności przyciągają naszą uwagę, to filharmonie, opery, teatry i większe obiekty sportowe, gdzie zajmujemy się kompleksową obsługą inwestora.

Oznacza to, że uczestniczymy w pracach na większości etapów: od konsultacji przy opracowywaniu założeń, przez przygotowanie ofert, uzgodnienia branżowe, wykonanie projektów z kosztorysami i przedmiarami, aż po montaż, wstępne i finalne pomiary akustyki wnętrz i uruchomienie systemu. Czasem nasza rola ogranicza się do opracowania założeń i nadzór nad późniejszym wykonaniem prac. Mamy również do czynienia z pracami związanymi wyłącznie z akustyką wnętrz (studia nagraniowe, obiekty sakralne i większe obiekty użyteczności publicznej)."

Generalnie, przynajmniej do tej pory, firma nie brała udziału w przetargach, jako osobny podmiot (aczkolwiek to się powoli zmienia). Znakomita większość do tej pory wykonanych projektów to praca jako podwykonawca, uczestnicząc jako jeden z "trybików" w większej machinie projektowej. Gros takich prac jest wynikiem współpracy z firmą Johnson Controls, która jako potentat ma większe pole manewru i siłę przebicia w przetargach, co owocuje potem zleceniami dla krakowskich projektantów w zakresie systemów niskoprądowych i, jeśli jest też przewidziana taka opcja, systemu nagłośnieniowego.

Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze - nie jest łatwo niewielkiej firmie, w której nie ma znanych bądź utytułowanych nazwisk, wybić się od razu na tyle, aby można było liczyć na prestiżowe, lukratywne kontrakty - zwłaszcza na początku. W przypadku Firmy Producenckiej Gorycki & Sznyterman nie jest już tak źle - krakowianie sukcesywnie rozbudowują swoje portfolio, mając na koncie coraz więcej, często wymagających i rozbudowanych rozwiązań (jak np. Fontanna Multimedialna we Wrocławiu, opisywana na łamach LSP w numerze wrzesień/październik 2009).

Wizualizacja jednego z niedawno zakończonych projektów FPGS, warszawskiego Studia Spot.

Te zaś same najlepiej świadczą o swoim projektancie, a trzeba przyznać, że w tej materii nie ma ani jednej instalacji, której bohaterowie tego artykuły musieliby się wstydzić. Wprost przeciwnie, mają na swoim koncie takie rozwiązania, które uchodzą za niemalże wzorcowe w opinii wielu, którzy mieli okazję im się przyjrzeć i przysłuchać (takim przykładem jest np. Hala Widowiskowo-Sportowa w Cieszynie). W przypadku FPGS dużym krokiem naprzód w zdobywaniu kolejnych klientów, a więc i rozbudowywaniu swojego portfolio, okazała się współpraca z firmą Johnson Controls.

Drugi powód to kwestia bezpieczeństwa finansowego. "Mamy taką zasadę, że delikatnie podchodzimy do tematów, nie rzucamy się na zbyt głęboką wodę, aby nie utonąć" - mówi Grzegorz. "Dzięki temu może nie rozwijamy się jakoś super-prężnie, ale istniejemy jeszcze i z roku na rok - nawet w tym czasie kryzysowym - jakoś sobie radzimy. Do tematów, które dostajemy, podchodzimy ostrożnie. Wolimy czegoś nie przyjąć, ale mieć przynajmniej bezpieczeństwo, że będziemy istnieć, niż ‘popłynąć’ na czymś, co może okazać się dla nas ostatnim projektem."

LUDZIE

Obecnie firma to ok. 20 ludzi, z których gros stanowi Dział projektowania i instalacji niskoprądowych. Pozostałe osoby pracują w działach Sprzedaży i kosztorysowania, Dystrybucji internetowej, Spedycji oraz Realizacji i produkcji dźwięku, która jest domeną Łukasza i znakomitego krakowskiego realizatora, Jarosława Barana.

"Mamy świetnych ludzi" - mówi Gorycki. "Cały czas budujemy zespół, który przede wszystkim ma dysponować wiedzą i umiejętnością jej wykorzystania, i w tej chwili możemy powiedzieć, że mamy ludzi, którzy faktycznie sprawdzają się w tym". "Krzysztof Brawata, absolwent krakowskiej AGH, który zajmuje się u nas akustyką wnętrz, jest w tej chwili na studiach doktoranckich" - dodaje Sznyterman.

RYNEK INSTALACJI

Temat ten dla większości naszych czytelników może mało znany, więc przy okazji rozmowy z ludźmi, którzy w tej branży istnieją już parę ładnych lat, nie sposób nie zapytać ich o spostrzeżenia i opinie w tej dziedzinie. Jaki więc jest ten nasz rynek instalacji? "Mamy do czynienia z wieloma sytuacjami, które są absolutnie kuriozalne" - mówi Łukasz Gorycki. "To świadczy o tym, że w dalszym ciągu jesteśmy jeszcze daleko od etapu, w którym chcielibyśmy być gdzie faktycznie przywiązuje się wagę do dźwięku - to w sumie kwestia mentalna.

Inna sprawa, że nie jesteśmy na tyle bogatym państwem, żeby było nas stać na budowanie i nagłaśnianie obiektów w taki sposób, jak robi się to na Zachodzie". "Często projekty robione przez firmy, które nie zajmują się stricte projektowaniem instalacji nagłośnieniowych, nie przykładają uwagi do pomiarów" - stwierdza Grzegorz Sznyterman. "Przez to mamy w Polsce jeszcze sporo projektów, które są robione na szybko, na przysłowiowym kolanie, efektem czego jest miernej jakości brzmienie takiej instalacji.

Problemem zresztą jest nie tylko samo brzmienie - zwłaszcza, że jest to pojęcie bardzo szerokie i niewymierne. Powoli ludzie zaczynają uczyć się, że nie wystarczy, aby było tylko głośno. Wprost przeciwnie, chodzi o to, aby było słychać. Nie decybele decydują - chciałbym słyszeć, co artysta śpiewa, mało tego, przyjść do domu, żeby nie gwizdało w uszach przez następny tydzień. My w tej chwili, jeśli projektujemy jakąkolwiek salę, najpierw ją modelujemy - żeby móc stwierdzić, jakie rozwiązanie będzie tu optymalne.

Jedna z ostatnich, dużych realizacji firmy Łukasza Goryckiego i Grzegorza Sznytermana - system nagłośnieniowy Fontanny Multimedialnej we Wrocławiu. Na zdjęciu "centrum zarządzania" fontanny.

Nie robimy nic na tzw. ‘czuja’. W przypadku każdego projektu nagłośnienia, zanim się go już zamontuje i będzie ‘pozamiatane’, możemy dokonać jego auralizacji i stwierdzić czy dane rozwiązanie zabrzmi, czy nie. Dlatego w rozwiązaniach, które proponujemy w konkretnym przypadku, możemy z 95-procentowym prawdopodobieństwem zagwarantować, że to zabrzmi, czego niestety nie da się zrobić, wykonując projekt ‘na oko’ i ‘na ucho’, a nuż się uda. Niestety, często się nie udaje."

Inną kwestią, która trapi profesjonalne firmy projektowe, jest zaniżanie cen przez inne firmy startujące do przetargu - zjawisko równie często spotykane w przypadku firm nagłośnieniowych, oświetleniowych czy też stawiających konstrukcje. Działania takie, pozornie może i przynoszą korzyć oferentom (no bo wygraliśmy), ale cóż z tego, skoro jest to zwyczajne psucie rynku, które później, gdy firma stosująca dumpingowe stawki nabierze ochoty, aby wreszcie zacząć zarabiać (albo przynajmniej nie dopłacać do interesu), nie będzie w stanie wynegocjować już normalnych cen (no bo skoro wczoraj mogliście to zrobić za takie pieniądze, to czemu dziś nie?!).

Tracą na tym więc wszyscy, włącznie - w perspektywie czasu - z owym "zaniżaczem". Póki jednak wszystkie firmy nie zaczną w tej materii mówić jednym głosem, i dopóki znajdzie się choć jeden projektant stosujący mocno zaniżone stawki, dopóty będzie tak, jak jest, i projekty systemów nagłośnieniowych będą często znajdować się na samym dole listy priorytetów inwestorów.

PRZYSZŁOŚĆ

Ta zawsze, o ile ktoś nie jest wizjonerem lub jasnowidzem, jest wielką niewiadomą. Spójrzmy więc w tą najbliższą, bardziej przewidywalną. Obecnie trwają prace projektowe, o których niestety nie można jeszcze mówić w szerokim gronie. Jednym z planowanych jest projekt nagłośnienia skoczni narciarskiej w Szczyrku, kilka dobrze znanych obiektów teatralnych i filharmonii, obiekty sportowe, projektowane jest też studio nagraniowe na południu Polski (adaptacja akustyczna i dobór sprzętu) - ale to właśnie jeden z tych projektów, o których więcej nic dowiedzieć się, póki co, nie możemy.

Przykłady projektów i/lub realizacji instalacji nagłośnieniowych i niskoprądowych wykonanych przez Firmę Producencką Gorycki & Sznyterman:

Hala Widowiskowo-Sportowa w Cieszynie, Filharmonia Narodowa - Warszawa, Uniwersytet Śląski - wydział teologiczny, Instytut Zootechniki, Filharmonia Rzeszowska, Teatr Capitol we Wrocławiu, Teatr Śląski, Teatr Wielki - Warszawa, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Stadion Śląski, Urząd Patentowy RP - Warszawa, Muzeum Tadeusza Kantora w Krakowie, Hotel Havre - Katowice, Galeria Legnicka we Wrocławiu, Filharmonia Zielona Góra, Hala Bełchatów, Teatr Ludowy w Krakowie, Fontanna Multimedialna we Wrocławiu, Fontanna Multimedialna w Łodzi.

Warto jeszcze wspomnieć, że w studiu nagraniowym krakowskiej firmy dokonywane są nie tylko nagrania książek dźwiękowych, ale również produkcje muzyczne, niejednokrotnie takich utworów bądź remiksów, które goszczą na światowych listach przebojów.

Estrada i Studio Kursy
Produkcja muzyczna od podstaw
Produkcja muzyczna od podstaw
50.00 zł
Produkcja muzyczna w praktyce
Produkcja muzyczna w praktyce
120.00 zł
Bitwig Studio od podstaw
Bitwig Studio od podstaw
55.00 zł
Sound Forge od podstaw
Sound Forge od podstaw
40.00 zł
Kontakt 5 Kompedium
Kontakt 5 Kompedium
60.00 zł
Zobacz wszystkie
Live Sound & Instalation Newsletter
Krótko i na temat, zawsze najświeższe informacje