Robe Robin 600 LEDWash - oświetlacz z zoomem i ruchomą głowicą

2011-09-14

To, że Włosi "zawładnęli" rynkiem urządzeń oświetleniowych, wie każdy, kto choć trochę interesuje się tematyką światła - firmy takie jak Clay Paky, D.T.S., Spotlight czy Coemar są dobrze znane, a ich produkty coraz bardziej popularne i regularnie "widywane" w riderach.

Są jednak inni "wielcy" świata światła, którzy wywodzą się bądź zza wielkiej wody, jak np. Vari*Lite, bądź również z Europy, ale z jej znacznie chłodniejszej części, jak Martin Professional (Dania). I pomimo skutecznej i efektywnej ekspansji "makaroniarzy", to jednak te dwie wymienione wcześniej firmy ciągle uznawane są za liderów rynku (ale na jak długo jeszcze?).

Jest jeszcze jedna, również europejska firma, która nie ma tak bogatej historii, jak Vari*Lite, ani tak mocno ugruntowanej pozycji w riderach, jak Martin, ani też nie jest włoska - ale, chciałoby się powiedzieć, nasza, słowiańska. Co prawda nie rodzima, bo nie polska, ale poniekąd "zza miedzy", a konkretnie z Czech. Firma Robe, bo o niej mowa, śmiało poczyna sobie na rynku, wprowadzając co rok nowe, często innowacyjne produkty, i ostatnimi czasy nie tylko szybko reaguje na pojawiające się nowe formaty, ale wręcz sama wyznacza standardy (seria Robin z żarówką plazmową).

Również w dziedzinie coraz powszechniej spotykanych urządzeń z LEDowym źródłem światła nie pozostaje w tyle za konkurencją, prezentując na każdych większych targach (na których, nota bene, zawsze wystawia się na jednym z największych i najbardziej przyciągających wzrok stoisk - tak przynajmniej jest na targach PLASA czy Prolight+Sound) nowe urządzenia w tej technologii.

Jednym z nich jest bohater tegoż artykułu, czyli

ROBIN 600 LEDWASH

Robin 600 LEDWash, jak sama nazwa wskazuje, jest urządzeniem typu Wash z LEDowym źródłem światła, przy czym pozwala ono kontrolować jego wiązkę - tradycyjnie oprócz jasności i zmiany kolorów, dzięki ruchomej głowicy, mamy możliwość operowania tą wiązką w przestrzeni, a także, dzięki ruchomej soczewce, możemy też wpływać na szerokość tejże wiązki. Ale po kolei.

Tradycyjnie zaczynamy od

ŹRÓDŁA ŚWIATŁA

"Sześćsetka" Robina wykorzystuje 37 matryc LEDowych Cree XLamp MC-E. Napisałem "matryc", a nie "diod", gdyż każda z tych  37 matryc (emiterów) zawiera w sobie 4 diody w kolorach: zielonym, czerwonym, niebieskim i białym, tworzących razem 10-watowe źródło światła. Każde z tych źródeł wyposażone jest w zintegrowaną optykę o szerokim kącie świecenia, co sprawia, że wytwarza ono naturalną wiązkę o ok. 120-stopniowym kącie. Przewidywany czas pracy emiterów szacowany jest na 60.000 godzin.

Tych 37 emiterów zamontowanych jest w formie trzech koncentrycznych podzespołów elektronicznych, które z kolei zamocowane są do masywnego, odlewanego z aluminium radiatora, zadaniem którego jest rozproszenie ciepła pochodzącego z 370 watów wytwarzanej w sumie mocy. Wewnętrzna sekcja (ring) składa się z siedmiu takich matryc (emiterów) i jest otoczona przez dwie kolejne, złożone z - odpowiednio - 12 i 18 pakietów. Każda z tych sekcji może być sterowana osobno - ale do tego jeszcze wrócimy za chwilę.

Aby wspomóc wspomniany wcześniej radiator w jego ciężkiej pracy, Robin 600 LEDWash ma dodatkowo na pokładzie wentylator chłodzący o zmiennych obrotach, zależnych od aktualnego obciążenia cieplnego radiatora (mówiąc po ludzku, od tego jakim kolorem i jak jasno świecimy).

Jak widać na zdjęciu, wystarczy odkręcić tylną osłonę głowicy, aby spojrzeć mu "twarzą w twarz". W przypadku używania jednego lub niezbyt intensywnych dwóch kolorów, wentylator w zasadzie się nie kręci. Gdy oba kolory zaczną świecić całą mocą lub dodamy trzeci, jego obroty zaczynają sukcesywnie rosnąć, by przy wszystkich czterech pracujących diodach (w matrycy) szybko przejść do wartości maksymalnej. Nie jest to jednak bynajmniej uciążliwe słuchowo - do czego również jeszcze wrócimy.

OPTYKA

To majstersztyk "czeskiej myśli technicznej". A tak na poważnie, jest to dość skomplikowany układ w postaci "kanapki", złożonej z płyt i urządzeń optycznych, które razem formują jednorodną wiązkę światła o sterowanej szerokości. I tak, aby dotrzeć do samych matryc, trzeba "ściągnąć" aż 4 warstwy, ale - żeby było "chronologicznie" (skoro zaczęliśmy od źródła światła, czyli owych matryc) - będę opisywał w kolejności odwrotnej od tej, z jaką przebiegał ich demontaż.

Bezpośrednio nad zamocowanymi matrycami znajduje się stała płyta, wyposażona w sporych rozmiarów plastikowe soczewki TIR, których zadaniem jest skupienie wiązki z jej naturalnych 120 stopni. Patrząc na tę warstwę z tyłu (a w zasadzie z dołu, czyli od strony matryc) wygląda ona jak zestaw przeźroczystych szyszek (patrz zdjęcie). Zwężona część każdej soczewki jest dopasowana do matrycy, do której przylega. Na drugim, spłaszczonym końcu każdej "szyszki" znajduje się zestaw mikrosoczewek, których zadaniem jest wstępne uformowanie jednolitej wiązki światła, wytwarzanej przez 4 różne źródła (diody). Stanowią one również pierwszą cześć dwuelementowego zestawu optycznego, odpowiedzialnego za sterowanie szerokością wiązki (zoom).

Drugi element to, następna w kolejności, ruchoma płyta z kolejnymi zestawami mikrosoczewek, podobnych do tych na końcach soczewek TIR. Taki układ tworzy mnóstwo małych systemów soczewek zoomu, z blisko setką mikrosoczewek przypadających na jedno źródło światła. Z drugiej strony tej ruchomej płyty mamy kolejny zestaw, tym razem przypominający plastry miodu, z heksagonalnymi otworkami wokół każdej z mikrosoczewek. Ich zadaniem prawdopodobnie jest ograniczanie wiązki oraz  zmniejszanie wycieku światła. Ruchoma płytka jest napędzana przez 4 silniki krokowe, wytwarzające liniowy posuw osiowy płyty.

To nie koniec "kanapki". Następną warstwę tworzy dość gruba płyta z otworami odpowiadającymi swoją średnicą i umiejscowieniem poszczególnym źródłom LEDowym. Na samej górze tej układanki znajduje się ochronna, przeźroczysta płytka z tworzywa sztucznego. Cały ten układ wytwarza niesamowicie jednolitą wiązkę światła, bez "tęczowego" rozmywania konturów i wielokolorowych cieni na normalnych dystansach świecenia.

Efektem pracy emiterów i optyki jest wiązka, której strumień świetlny wynosi 7.373 lumenów przy szerokim kącie (60°) oraz 5.875 lumenów dla wiązki wąskiej (27°). Wartości te uzyskano dla wszystkich diod pracujących z pełną mocą. Zoom działa bardzo płynnie (choć trochę głośno) w zakresie 15-60°, przy czym pełny ruch soczewki między tymi zakresami przy maksymalnej prędkości trwa 0,5 s.

DIMMER, STROBE

Dimmer (oczywiście elektroniczny) zapewnia niemalże idealnie lineae ściemnianie i rozjaśnianie Robina w całym zakresie, od 0 do 100%. Przy tym konsystencja kolorów w trakcie regulowania jasności świecenia jest bardzo dobra. Efekt strobe jest mocno rozbudowany, oferując sporo możliwości, w tym niezależne sterowanie każdym z ringów z osobna. Minimalna częstotliwość błysków wynosi 0,3 Hz (jedno błyśnięcie na każde 3,4 s), zaś maksymalna - 19,2 Hz.

SYSTEM MIESZANIA BARW

Robin pracuje z systemem RGB z kanałem białym (czyli w zasadzie RGBW), poprawiającym jasność świecenia i odtwarzanie kolorów w niektórych barwach. Ponadto Robin 600 LEDWash ma również kanał o nazwie "Virtual Colour Wheel", czyli wirtualną tarczę barw, która oferuje szeroką gamę kolorów w całym spektrum, jak również efekty specjalne typu tęcza (rainbow) i inne. Kanał ten ma również preprogramowane miksy barw dla światła białego o pięciu różnych temperaturach barwowych: 2.700, 3.200, 4.200, 5.600 i 8.000K.

Jak już wcześniej wspomniałem, każdym z trzech koncentrycznych pierścieni (stref, jak nazywa je Robe) można sterować niezależnie - każdy może mieć inną barwę, inną jasność oraz inną częstotliwość efektu strobe. Daje to kreatywnemu realizatorowi spore pole do popisu w tworzeniu ciekawych efektów za pomocą pojedynczego urządzenia.

OBRÓT I POCHYLENIE

Zakres ruchu głowicy LEDowego Robina 600 zawiera się w kątach 450° w panoramie i 300° przy pochylaniu (tilt). Przy tym obrót głowicy w pełnym zakresie trwa 2,5 s, a przy bardziej typowym kącie półpełnym (180°) - 2 s. Natomiast pełny obrót głowicy w osi tilt zajmuje Robinowi 1,5 s, a o kąt 180° nieco mniej, bo 1,25 s. Powtarzalność pozycjonowania ruchów głowy jest doskonała, z błędem wynoszącym jedynie 0,08° - co przekłada się na 0,75 cm w odległości 6 m od urządzenia. Złego słowa nie można powiedzieć o ruchu głowicy - jest płynny i, jak widać z powyższego, wystarczająco szybki. Odpowiadają za to sprawdzone trójfazowe silniki, których napęd na osie obrotu przenoszony jest za pomocą pasków zębatych.

HAŁAS PRACY

Napisałem wcześniej, że nie można powiedzieć złego słowa na temat ruchów głowicy. To fakt, ale jeśli rozpatrujemy go pod względem emitowanych hałasów, to trzeba powiedzieć, że obrót w panoramie oraz praca zoomu są najgłośniejsze. Ale bez obaw - to tylko 46 dB (mierzone w odległości 1 m), podczas gdy ruchy tilt to o 2 dB ciszej. Tak po prawdzie najgłośniejsza jest inicjalizacja - "aż" 50 dB - ale przecież wszystkim wiadomo, że nie jest to "normalny" stan pracy. Natomiast przy pracy stacjonaej Robin 600 LEDWash emituje raptem 37 dB, za co głównie odpowiada wentylator, którego obroty - przypomnę - zależą od obciążenia cieplnego, czyli od intensywności świecenia emiterów.

Tych, dla których 46 dB to za dużo, na pewno ucieszy informacja, że producent wyposażył Robina 600 w opcję "Theatre". Jak sama nazwa wskazuje, pozwala ona na wykorzystanie urządzenia w miejscach, gdzie hałas pracy ma kluczowe znaczenie, np. w teatrach. Jego idea polega na zredukowaniu hałasu pracy silników napędzających zoom i osie pan oraz tilt, co uzyskano poprzez nieco wolniejsze obroty tychże silników. W efekcie tego zyskano 3 dB, czyli w opcji "Theatre" można spodziewać się maksymalnie 43 dB podczas pracy Robina.

PARAMETRY ELEKTRYCZNE

Robin 600 LEDWash wyposażony został w zasilacz z pełną korekcją współczynnika mocy (PFC), automatycznie dopasowujący się do napięcia zasilającego w szerokim zakresie (100-240V, 50/60 Hz). Zasilacz pobiera z sieci 420 VA mocy, ze współczynnikiem mocy równym 1 przy wszystkich emiterach pracujących z pełną mocą, ale bez pracy silników. Oznacza to, że efektywność wyjściowej wiązki światła, przy jej maksymalnej szerokości, wynosi 17,5 lumena/wat. Praca silników, bez włączonego źródła światła, pobiera z sieci tylko 38 W, ze współczynnikiem mocy na poziomie 0,85.

Wspomniana wcześniej przeze mnie inicjalizacja rozpoczyna się tuż po włożeniu wtyczki urządzenia do sieci i trwa 30-35 s. Po tym czasie urządzenie jest gotowe do pracy.

STEROWANIE

"Sześćsetka" wyposażona jest w kolorowy wyświetlacz dotykowy LCD oraz cztery przyciski służące do konfigurowania i poruszania się po menu (jeśli nie bawi nas celowanie w okienka na wyświetlaczu). A'propos tych przycisków - ich usytuowanie jest dla mnie osobiście nieco uciążliwe. Nie chodzi mi o miejsce, ale o kolejność. A konkretnie dwóch środkowych - co do skrajnych, Escape i Enter, nie mam uwag.

Drugi od góry to Next, a pod nim znajduje się Preview. Niestety, w rozwijanym menu na wyświetlaczu przejście do następnej pozycji (a więc w dół) wymaga przyciśnięcia przycisku Next (a więc tego na górze) - co na początku może być trochę nieergonomiczne i mylące, przynajmniej tak było w moim przypadku. Po prostu kwestia przyzwyczajenia - po jakimś czasie zaczyna się pracować "na krzyż" samorzutnie.

Menu urządzenia zawiera oczywiście opcje konfiguracyjne DMX, a także narzędzia diagnostyczne, podstawowe funkcje do sterowania Robinem bez podłączonego zewnętrznego sygnału sterującego oraz opcje serwisowe. Robin zapisuje także wszelkie błędy i awarie, które pojawią się podczas jego pracy, tak więc można w każdej chwili przejrzeć log z zapisanymi danymi o tych wydarzeniach.

Pięć gniazd pozwala na doprowadzenie i podanie "dalej" sygnału DMX lub RDM, zarówno za pomocą 3-, jak i 5-pinowych złączy XLR, oraz podłączenie sygnałów w standardzie etheetowym, tj. ArtNet lub MANet. Cała elektronika urządzenia skoncentrowana jest w trzech miejscach - z tyłu głowicy, pod okręcaną osłoną, znajdują się układy sterowania emiterami, w jednym z ramion układy sterujące silnikiem tilt, zaś pozostałe układy umieszczone są, wraz z zasilaczem, w podstawie.

KONSTRUKCJA

Nie ma tutaj żadnych przełomowych rozwiązań - jak zwykle stare, sprawdzone metody, czyli odlewana obudowa z plastikowymi osłonami i aluminiowe chassis, są najlepsze. Dostęp do układów elektronicznych, szczególnie tych umiejscowionych w głowicy i w jednym z jej ramion, jest łatwy i szybki. Trochę więcej "zabawy" wymagać będzie dobranie się do układów w podstawie. Natomiast jeśli chcemy dotrzeć do emiterów, musimy uzbroić się w nieco cierpliwości i... dobry wkrętak, najlepiej elektryczny. Nie ma jednak jakichś niespodzianek, toteż serwisowanie i konserwacja Robina 600 LEDWash jest łatwa i przyjemna.

PODSUMOWANIE

Firma Robe nie tylko próbuje nie zostawać w tyle za konkurencją, ale nawet stara się być o krok naprzód. Tak jest w przypadku serii Robin, szczególnie jej "plazmowych" członków. Urządzenia LEDowe czeski producent traktuje z równym pietyzmem i starannością, tak pod względem konstrukcyjnym, wykonawczym, jak i efektu finalnego. Dzięki temu Robin 600 LEDWash z pewnością może stawać w szranki z urządzeniami tego typu innych, uznanych producentów, i to z uniesioną - nomen omen - głową.

Jego najmocniejsza strona to rozbudowana optyka, czego konsekwencją jest wiązka światła o niesamowitej spójności kolorów i wysokiej klasy zoom. Co do pozostałych, jeśli uważnie przeczytaliście to, co napisałem powyżej, myślę, że macie sporo informacji, aby wyrobić sobie zdanie na temat "sześćsetnego" Robina. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nie będzie to złe zdanie...

Adam Kamiński


Więcej informacji o Robin 600 LEDWash na stronie producenta: www.robe.cz i polskiego dystrybutora: www.prolight.com.pl.

INFORMACJE:
Źródło światła:
37 emiterów LEDowych
o mocy 10 W (po 4 diody w każdym: czerwona,
zielona, niebieska i biała)
Kolor: RGBW, CTO
Efekty: Strobo, rainbow
Kanały DMX: 37/21/15/10/37
Dimmer: 0-100%
Złącza: DMX XLR 3 i 5-pinowe, Etheet
Zasilanie: 100-240 VAC, 50/60 Hz
Pobór mocy: 430 VA
Wymiary: 444 × 343 × 203 mm
Waga: 10 kg
Cena (orientacyjna): 14.890 zł (netto)

Dostarczył:
Prolight
, ul. Farbiarska 24
02-862 Warszawa
tel. 22 648 04 07
www.prolight.com.pl

Live Sound & Instalation Newsletter
Krótko i na temat, zawsze najświeższe informacje